Bibliotekarka
Troszkę za
późno wyszedł z domu i teraz musi to nadrobić . Stara się o nową pracę i w
ciągu godziny musi dostarczyć komplet swoich dokumentów do zatrudnienia. Robert
jest na co dzień bardzo dokładny i nie wie jak mógł wszystkiego nie dopilnować.
Musi jak najszybciej skorzystać z ksera i komputera, aby uzupełnić dokumenty o
kopie dyplomu i dowodu osobistego, oraz wydrukować szereg oświadczeń. Przed nim
jest jeszcze tylko jeden mały problem gdzie w tym mieście robią ksero, można tu
kupić chyba wszystko, ale nie ma gdzie wykonać ksera dokumentów.
Biblioteka
publiczna – to jest to, biblioteka tam zawsze jest ksero no i komputery, jest
uratowany. Wchodzi po schodach pewnym krokiem pokonując po dwa stopnie na raz
na pierwsze piętro, po czym otwiera drzwi czytelni naukowej i zaczepia pierwszą
napotkaną osobę, kobietę pod pięćdziesiątkę.
- Dzień dobry,
potrzebuję skorzystać z komputera oraz zrobić ksero, dobrze trafiłem prawda?
- Dzień dobry
– odpowiada mierząc go z zainteresowanym spojrzeniem – niezupełnie, na tym
piętrze mamy czytelnię, biblioteka znajduje się piętro wyżej i tam na pewno
będzie pan mógł skorzystać z komputera i xero
- O dziękuję i
przepraszam i do widzenia.
- Do widzenia.
– odpowiada zawieszając wzrok na jego pośladkach.
Zatem przed
nim jeszcze jedno piętro do pokonania. Drzwi jak do Sali w Pałacu Prezydenckim,
wchodzi i na pierwszy rzut oka tylko rzędy regałów z książkami, przechodzi
dalej i po lewej stronie siedzi skromnej urody młoda bibliotekarka, o
symetrycznym uczesaniu kasztanowych włosów i długą grzywką opadającą tuż nad
jej brwiami, podchodzi do jej wielkiego biurka i słyszy:
- Dzień dobry
w czym mogę pomóc? - głos ma delikatny i
niewinny, a oczy cieszy widok bardzo przystojnego mężczyzny o ciemnych krótkich
włosach w białej koszuli i ciemnych spodniach, a do tego dobrze dobranych
półbutach. Nigdy wcześniej go tu nie widziała.
- Dzień dobry,
potrzebuję dwie rzeczy skserować dowód osobisty i dyplom, oraz wydrukować z
pendrive’a dwa dokumenty, no i skorzystać z internetu.
- Biblioteka
pobiera opłatę za wydruk każdej strony po 30 gr…
- Tak, tak
oczywiście.
- …aby
skorzystać z Internetu musi pan założyć u nas kartę…
- Tak
oczywiście, nie ma problemu.
- …będzie
potrzebne okazanie dowodu tożsamości i wypełnienie karty rejestracyjnej.
Robert
otrzymuje małą kartkę wręczoną podaną drobną dłonią kobiety. Formularz to
roboczy dokument, który zaraz po rejestracji zostanie unicestwiony. Szybko i
bez zastanowienia wypełnia po kolei pola, niektóre z nich pewnie służą do celów
statystycznych. Oddaje zgłoszenie, a śliczna Pani bibliotekarka podsuwa mu
regulamin nie mogąc pohamować nagłego kaszlu spowodowanego zadławieniem po kęsie
kanapki z ciemnego pieczywa z plasterkiem sera żółtego i sałatą. Robert
błyskawicznie oferuje swoją pomoc.
- Może
poklepać po pleckach? – mówi, napotykając przeczące kręcenie głową – spokojnie
proszę przełknąć nie ma pośpiechu, jeść trzeba spokojnie – z lekkim uśmiechem
życzliwości udziela instruktażu.
- Za szybko
chciałam przełknąć, proszę zapoznać się z regulaminem biblioteki, w sprawie
korzystania z Internetu, dostęp jest bezpłatny dla osób zarejestrowanych w
bibliotece do sprawdzenia poczty mailowej, poszukiwana informacji w sieci,
poszukiwania pracy, płatny jest zaś gdy użytkownik wykorzystuje połączenie do gier,
komunikacji elektronicznej na czatach, portalach społecznościowych, portalach
randkowych… – wypowiadając to ostatnie dało się zauważyć charakterystycznie
krępującą zmianę barwy głosu, taki człowiek jak Robert musiał to zauważyć i
wykorzystać.
- Portale
randkowe?
- Tak portale…
- Mówi to pani
tak lękliwie, a Pani powinna byś dumna, że nie musi korzystać z takiej
alternaty poznania kogoś. Będąc tak śliczną pewnie nie jeden tutaj próbował się
z panią umówić na randkę?
- Nigdy nie…
to sprawa osobista, proszę wybaczyć…
- Tak,
oczywiście co ja sobie wyobrażałem… - w trakcie tej wymiany zdań spojrzała spod
grzywki - … co nie zmienia faktu, że jest Pani naprawdę kobietą niezwykłej
urody.
- Dziękuję,
może pan skorzystać już z komputera.
- Mam na imię
Robert – zawstydza ją swoim dążeniem do przejścia na Ty.
- Wiem, mam
wszystko na zgłoszeniu.
- W takim
razie masz mój numer telefonu również i będzie mi niezwykle miło jak poznam i
Twoje imię.
- Honorata.
- Miło poznać
piękne imię, zachowasz mój numer telefonu?
- Nie mogę,
rozumiesz dane osobiste.
Wyciąga swój
notes z kieszeni zapisuje swój numer z imieniem – A teraz?
- Lepiej żebyś
na nic nie liczył.
- Nawet na
telefon?
Zawstydzona
ponownie odpowiada, że się namyśli. Idzie skopiować moje dokumenty, ma bardzo fajną
kremową sukienkę w kwieciste wzory. Gdy rusza widać jak sukienka porusza się
razem z nią. Robert spogląda na każdy jej ruch a przez głowę przemykają mu
dziesiątki lubieżnych myśli, jednak przypomina sobie, że ma dziś jeszcze coś do
załatwienia i zajmuje się sprawdzeniem w sieci jakich oświadczeń potrzebuje.
- Pańskie…,
Twoje dokumenty Robercie. – ta poprawka wzbudza u niego nie lada zadowolenie,
przełamują się lodowce jakie jeszcze kilka minut temu tkwiły pomiędzy nimi.
- Dziękuję,
chyba nie kończysz o 20 pracy tak jak zamknięcie biblioteki? – w tak zwanym
międzyczasie poświęcanym na szukanie oświadczeń Robert sprawdził godziny pracy
biblioteki.
- Nie.
- Przyjdę jak
skończysz pracę. – zwraca się pewnie i uśmiecha do niej gdy nagle zaczyna
uciekać wzrokiem po raz kolejny wprowadza ją w zawstydzenie i konsternację.
- Nie wiem… -
chwila dłuższego milczenia – kończę po 15, możesz zaczekać pod wejściem. –
Honoracie przez głowę przelatują za to konkretne pytania do samej siebie co Ty wyprawiasz? Koleś ewidentnie chce się
poderwać i wykorzystać… wiem, że jest przystojny, ale to nie powód by łamać
swoje zasady.
- Świetnie, jesteśmy
umówieni przyjdę po Ciebie.
Wychodząc
Robert spoglądał jeszcze zalotnie na Honoratę, która ukryła twarz w swoich
rozpuszczonych kasztanowych włosach. Honorata zaś nie mogła uwierzyć dalej, że
zgodziła się na tą znajomość i to spotkanie, fakt że Robert jest zniewalająco
przystojny, dobrze ubrany i taki pewny siebie bardzo ją intryguje, to musi
uważać aby nie pozwolić sobie posunąć się o krok za daleko.
*
14:50 i już
czeka pod drzwiami biblioteki, które otwierają się co chwila, a oczy śledzą
każdą osobę, która wychodzi.
- Witaj
Robercie. – Nieśmiały głos kobiety dobiegł zza jego pleców, ubranej w czarną
kurtkę, chyba imitację skóry i tą sukienkę przykuwającą oko do wysokości kolan
i czarne balerinki.
- Honorata, wystraszyłaś
mnie. – mówi i witam się muskając buziakiem jej policzek na powitanie. Zaskakuje
ją tym kolejnym skróceniem dystansu pomiędzy nimi jakby się znali już dłuższy
czas, ale nie protestuje, a Robert przejmuje inicjatywę nad spotkaniem. – Może
wybierzemy się na starówkę i odwiedzimy jakąś restaurację, pewnie jesteś
głodna?
- Szczerze to
mam ściśnięty żołądek, nigdy się tak z nikim nie umówiłam jeszcze.
- Carpe diem. – mówiąc to łapie ją za rękę
i zabiera do auta.
Na spacerze
uliczkami starówki zeszło się im dwie godziny, odwiedzili bardzo dobrą
restaurację, gdzie zjedli ciepły posiłek i napili się dobrego czerwonego wina.
- Późno się
zrobiło.
- Faktycznie
ale ten czas leci gdy spędza się go w Twoim towarzystwie. Pewnie chcesz iść do
domu?
- Tak
myślałam.
- Ale wiesz,
że Cię odprowadzam.
- To miło z
Twojej strony, ale … - wiedziałam, że tak
to będzie, zrobiłam jeden kroczek za szybko do przodu w tej znajomości i nie
będzie chciał odpuścić, dlaczego nie potrafię być bardziej asertywna – bo jest
mega przystojny i jak tylko na niego spojrzę zgadzam się na wszystko…
Nie dał jej
dokończyć i szybko jej przerwał wypowiedź, zauważył że przychodzi to bardzo
łatwo i pewnie zamyka kwestię powrotu. – Już postanowione, tylko w którą stronę
idziemy?
- Mieszkam
niedaleko biblioteki.
- No to
wracamy. – chwyta ją za rękę, a ona na ten gest mierzy go spojrzeniem mówiącym
„nie pamiętam abym ci na to pozwoliła”
lecz po raz kolejny nie protestuje.
Wrócili w
okolice biblioteki samochodem, skąd dalej Honorata pełniła rolę pilota, przez
niecałe pięć minut, naprawdę okazało się, że mieszka dość blisko biblioteki.
- Jesteśmy na
miejscu, dziękuję że mnie odprowadziłeś.
- Nie
zaprosisz mnie do siebie?
- Nie… - oj za szybko zdecydowanie za szybko myśli
sobie Honorata.
- Ale buziak na do zobaczenia dostanę.
Nie odzywa się
i jest zawstydzona, więc Robert muska ustami jej policzek umyślnie kierując się
niechcący oczywiście bliżej jej ust, które nieumyślnie się muskają, w tym
momencie otarły się o siebie ich nosy, a Honorata wygląda jakby ugodzona
strzałą amora.
- Mogę Cię
poczęstować herbatą lub kawą. – mówi po kilkunastu sekundach ciszy w myślach
dopowiadając będę tego żałować.
- Będzie mi
niezmiernie miło spędzić z Tobą jeszcze trochę czasu.
Udali się do
jej mieszkania – kawalerki – na drugim piętrze, bardzo schludnego, czystego
pomalowanego na jasny odcień różu. Bogata biblioteczka w salonie od razu
rzuciła mu się w oczy, dominują w niej romanse, jest dużo woluminów słynnej
pisarki. Z elektroniki nie ma u niej w domu telewizora, jest tylko laptop
leżący na biurku przy biblioteczce i mini wieża.
- Kawy,
Herbaty? – głos Honoraty dobiega z kuchni.
- Herbaty z
jedną łyżeczką cukru jeśli mogę prosić – Z
każdą chwilą ta dziewczyna podoba mi się coraz bardziej. Siada przy stoliku
w kuchni i obserwuje każdy jej ruch.
Gdy Honorata podaje
mu herbatę nachylając się w jego stronę odsłania się jej dekolt, jego oczy nie
mogły na to nie zwrócić uwagi. Zauważyła gdzie zawiesił się jego wzrok i szybko
odłożyła herbatę, a ręką zasłoniła dekolt odchodząc zawstydzona od stolika.
Robert od razu
poderwał się za nią łapiąc ją za rękę i objął ją stojąc za nią i mówiąc do jej
do ucha - Jesteś bardzo śliczna Honoratko.
- Robert,
czemu to robisz…?
- Co?
- Uwodzisz mnie…
- Tak jak Ci
powiedziałem jesteś śliczna i zaczynam się zastanawiać czy nie jest odwrotnie,
hmm?
Ujmuje jej
dłoń i odwraca ją do siebie przodem lądując w ten sposób w jego ramionach,
oddycha szybciej nic nie mówi, po czym w mgnieniu oka przytula się mocniej do niego
i zaczyna całować w usta. Jej pocałunki zostają ochoczo odwzajemnione, a w
powietrzu czuć ich pragnienie. Pocałunki przybierają na intensywności. Złączeni
ustami w objęciach powoli kierują się do salonu na narożnik w kolorze białych
pereł. Siadają ma nim niczym nastolatkowie i kontynuując nieprzerwanie
pocałunek.
Odrywa usta od
niego aby móc złapać kilka pełnych wdechów i odsuwa głowę na kilka centymetrów
od jego twarzy dalej pozostając bardzo blisko. Jej dłoń z początku wplata się w
jego krótkie ciemne włosy po czym zgrabnie przesuwa się po szyi i zaskakując go
po raz kolejny w przeciągu kilku chwil rozpina mu koszulę odsłaniając mostek i
środek brzucha, bez żadnych oporów odpina mu pasek i rozpina rozporek. Robert
nie spodziewał się takiego przejęcia inicjatywy, na dobrą sprawę nie liczył, że
posuną się do tego momentu, a to dopiero początek.
Ściąga z
siebie rozpiętą koszule wypinając do przodu klatkę, a w tym czasie jego
genitalia zaczynają odbierać przyjemny bodziec delikatnego kobiecego dotyku.
Gdy mężczyzna wstaje
z narożnika spodnie opadają mu do kolan, a przez jego ciemno szare slipy
wyraźnie widać nabrzmiałego członka, Honorata ściąga mu spodnie do końca. Robert
unosi nogę wyciągając stopę z nogawki, by za chwile drugą nogą odrzucić spodnie
za siebie nieważne gdzie. Wyciąga rękę aby zachęcić ją do wstania, obejmuje ją
i rozprowadza ręce odpowiednio do góry do górnego guziczka jej sukienki i
zaczyna ją rozpinać, drugą rękę kieruje na dół do jej uda i delikatnie podsuwa
do góry dolną część jej ubioru by móc dotknąć jej skóry jej uda. Drugi guziczek
z trzech i pierwszy dotyk jej skóry, na który od razu zareagowała odskakując do
przodu nogą, na szczęście odskok był nieznaczny i nie wyrządził nikomu krzywdy.
Odpina ostatni guziczek ulokowany na wysokości zapięcia jej biustonosza, a
druga ręka zaczyna pieścić jej jędrne pośladki schowane pod majtkami.
Zbiera
ramiączka kremowej sukienki z jej ramion i kieruję je w dół powoli odsłaniając
każdy centymetr jej ciała, pięknego i nieskazitelnego ciała. Wzrok zatrzymuje
na jej biuście schowanym w gładkim białym biustonoszu bez odpinanych ramiączek
i z seksowną kokardką na jego karczku.
Ręce
kontynuują swoje poczynania i sukienka jest na linii pasa odsłaniając linię
białych majtek. Po Honoracie widać że czerpie duża dawkę pozytywnych bodźców z
tej rozbieranej gry, bardzo polubiła dotyk tego mężczyzny, który poznaje jej
ciało przez dotyk. Jego ręce zaczynają masaż pośladków, ale sprawia wrażenie
jakby sprawdzał rodzaj bielizny jaką ma na sobie. Honorata ma na sobie brazyliany,
lubi ten rodzaj bielizny, sprawiają że pośladki stają się bardziej ponętne
aniżeliby miała na sobie figi.
Robert ściąga
do końca sukienkę, która opada na stopy Honoraty, przyklęka i dotykiem palców
podziwia bieliznę na której nie ma klasycznej kokardki, jest za to ciekawie
wykonany haft na jej zasłoniętym łonie przedstawiający motylka z rozpostartymi
skrzydełkami, delikatnym ruchem dłoni podziwia go dotykiem. Honorata nieśmiało,
ale jednak próbuje okazać swoją akceptację dla jego zachowania i kładzie jedną
dłoń na jego policzku czule go głaszcząc, drugą na jego ręce zmierzającej po
linii haftu. Niezliczone impulsy przyjemności przemierzają jej kobiece ciało, które
samo przemawia, że chce więcej i więcej.
Delikatnie
unoszą się jej nóżki, to Robert wyswobadza je z sukienki lezącej u stóp. Składa
pocałunki na jej udach, by po chwili twarzą niczym kot łasić się do jej łona i
przez materiał składając pocałunki. Jej dłonie mówią mu czego chce przytulając jego
głowę do swojej kobiecości. W tej pozycji zostają, jego ręka masuje delikatnie
jej wargi poprzez przyjemny w dotyku materiał, gdy kobieta zaczyna uginać
kolana ze sprawianej przyjemności jego dłonie wędrują na brzegi jej majtek
zaczynają szybciej aniżeli z sukienką odsłaniać te największą tajemnice jej
ciała.
Na jej myszce
widać lekki zarost ciemnoblond włosków łonowych, zachowuje to delikatną
tajemniczość, taki efekt był zamierzony niewątpliwie gdyż poza linią majtek nie
sposób się było natknąć na włoski.
Robert układa
głowę na jej udzie całując jej nagość i do końca ściągając jej bieliznę, Honoratka
sama już unosi nóżki, aby ułatwić zadanie. Teraz gdy Honoratka ma na sobie już tylko
stanik, jedna ręka masuje jej udo i pośladki, druga przemyka do jej krocza. Gdy
tylko lekko palcem otwiera jej wargi od razu czuje przyjemny i jednoznaczny
dotyk wilgoci z wiadomego miejsca, wzrok natychmiast unosi na Honoratkę
uśmiechającą się z wyrazem twarzy jakby chciała powiedzieć no co? Uśmiech ma zniewalający, w tym uśmiechu bardzo pięknie
prezentują się jej ząbki, na myśl tym jak pięknie się uśmiecha od razu marzą mu
same przyjemności.
Pozostała
ostatnia część jej garderoby, świadomy tego Robert wstaje zostawiając rękę na
jej pupie, lecz drugą obejmuje bibliotekarkę i obsypuje namiętnymi pocałunkami.
Gdy ich języki tańczą ze sobą jego ręka lokalizuje zapięcie stanika i
delikatnie palcami otwiera zapięcie. Łapiąc za ramiączka swobodnie zdejmuje
stanik z Honoratki nie przerywając namiętności pocałunku, a wręcz wzniecając
jeszcze bardziej jego płomień, gdy zaczyna przesuwać dłoń pod jej piersią.
Intensywność pocałunku rośnie choć wydaje się z każdą chwilą że już osiągnęła
zenit. Gdy muska jej sutek na ustach pojawia się uśmieszek, sutki są bardzo
twarde i całą dłonią obejmuje jej pierś.
Bibliotekarka
nie chce być pasywna jej dłonie za początkowy punkt obrały biodra mężczyzny, na
których spoczywają dalej slipki. Ona też chce poczuć przyjemność dotyku jego
pośladków co niezwłocznie czyni masując je otwartymi dłońmi i lekko ściskając.
Chwyta za krawędzie jego majtek na linii pośladków i ściąga je do środka
tworząc z nich coś na wzór męskich stringów, uśmiecha się przy tym i wraca
dłońmi na nagie lekko spięte pośladki mężczyzny. Ciekawi ją czy to spięcie
wywołane zostało pojawieniem się materiału pomiędzy jego pośladkami czy czymś
zupełnie innym.
Ręce zmieniają
położenie przesuwając się do jego męskości i tak jak po rozpięciu jego spodni
zaczyna dotykać nabrzmiałą męskość, gdy jedną z dłoni masuje przez materiał
jego jądra penis wyraźnie zapulsował. Wsunęła do slipów dłoń, która pieściła
penisa by móc poczuć go naprawdę, lekko otoczyła go dłonią, wyraźnie czuć było
naczynia krwionośne rysujące się na nim. Chętnie by się tak pobawiła dalej lecz
jest bardzo spragniona innych doznań, więc ściąga z niego slipy, które
stopniowo ukazują jego twardą męskość. Włoski na nim są podcięte, a żołądź
lekko wychyla się z napletka jak pisklę wychylające się z domku dla ptaszków.
Honoratka słodko
przerywa pocałunek ściąga Robertowi slipy do kolan i tak go zostawia kierując
się do narożnika gdzie układa się, miejsca jest wystarczająco dla dwojga. Jedną
nogę opuszcza na podłogę, druga ugina w kolanie i sunie stopą po perłowym
materiale łóżka okazując swoją gotowość i niecierpliwość. Jest bardzo
spragniona i gotowa przyjąć go w siebie.
Robert zsuwa z
siebie bieliznę i ustawiam się do niej prostopadle siedząc na stopach, na tyle
blisko aby penis płynnie przeszedł przez jej wargi do pochwy. Jeden ruch dół i
lekko do góry, aby żołądź schował się w niej, o właśnie tak.
- Mmm.
- Co tam
Honoratko?
Nie odpowiada
za to wyciąga ręce w geście chęci przytulenia. Robert wyciąga nogi do tyłu i
czuje jakby wpływał w nią, ścianki pochwy ochoczo się przed nim otwierają, a bibliotekarka
przeżywa pierwsze uniesienie czując wypełniającą ją przyjemność.
Otulony w jej
ramionach i wsparty na łokciach całuje ją i rytmicznie nie szybko i nie wolno
unosi biodra i wykonuje lekkie pchnięcia sprawiające dużo przyjemności. Jej
nogi otulają go dając mu znać o szybkości i nasileniu jego ruchów i tak
przyspiesza nieznacznie i wchodzi mocniej zostając w niej na chwilę po czym
wycofuje się i ponownie dynamicznym ruchem wchodzi w nią mocniej, aby nie
uciekała do góry trzyma ją za ramiona, każde jego wejście to jęk jej rozkoszy,
który zachęcająca do kolejnego ochoczego wejścia. Jej ręce obejmują go czule, a
dłonie zaciskają się na plecach, Robert jedną rękę wsuwa pomiędzy ich ciała i
zaczyna masaż jej piersi zaczynając od tworzenia ich zarysu na ciele dwoma
złączonymi palcami, zwalniając tempo wejść obserwuje ją i widzi jak oblizuje i
zagryza górną wargę i zaraz dolną. Ma ochotę na dużo więcej i bardzo jej się to
podoba, nie często doświadcza takich uniesień.
Zmieniają
nieco pozycje Robert ugina nogi w kolanach ustawiając się prostopadle do jej
ciała i na chwilę opuszcza jej ciepłe i wilgotne łono, przysuwa się bliżej,
jedną ręką podnosi ją za biodra i bierze jedną z twardych kremowych poduszek. Wsuwa
ją pod jej biodra, spogląda na nią i uśmiechem utrzymuje akceptację na kolejne
wejście wsuwa członka główką penetrując ścianki jej pochwy, wolnymi rękami wiedzie
zmysłową wędrówkę po jej ciele od rozchylonych nóg ręce kierują się do przodu
zbliżając się do siebie z każdym przebytym centymetrem jej ciała. Docierając do
jej kobiecości zatrzymuje się na chwilę, kciukami przesuwa pomiędzy jej udami,
a wargami jej cipki, pozostałymi palcami zaczesuje lekki zarościk. Dłonie unosi
tak by dalej tylko opuszkami palców zmierzać przez jej podbrzusze i wywoływać
podniecające dreszcze. Cały czas wykonuje spokojne wejścia i powolne wyjścia z
jej pochwy, ale nie wyciąga penisa. Docierając do piersi układa dłonie na ciele
z powrotem, po cztery palce mam złączone odstaje tylko kciuk w kształt litery
v, tak jakby to miały być skrzydełka anioła i od spodu styka się z jej
piersiami, unosząc je do góry. Palce zbiegają do środka zaciskając się po
zewnętrznym obrysie piersi. Dłonie bibliotekarki lądują nad jego dłońmi i same
dopieszczają piersi, jej palce po kolei przeskakują symetrycznie po obu
ściągniętych brodawkach i napiętych do granic sutkach, a głowa w rozkoszy
odchyla się do tyłu a ciało pręży.
Gdy Honorata
była zajęta pieszczeniem siebie, dłonie Roberta schowały się pod jej plecami i
szybkim zdecydowanym ruchem porywał jej ciało w swoją stronę do góry. Bardzo
szybko na to zareagowała od razu wyciągając ręce do przodu i zaplatając je na jego
szyi z piskiem przyjemnego zaskoczenia. Nogi ugina w kolanach i układa tak aby
było jej wygodnie.
W tej pozycji
Honorata może ustalić swoje tempo, co czyni zaczynając powoli, oswajając się z
nową pozycją i czerpiąc maksimum rozkoszy mocno przylegając do ciała Roberta.
Jego głowę kieruje do swoich piersi, aby zajął się nimi swoimi ustami. Odchyla
głowę do tyłu włosy swobodnie opadają, piersi ma wypięte do ust kochanka i
unosi tylko biodra do góry i opada z powrotem na jego męskość.
- Połóż się –
mówi do niego wstając, jego członek wysuwał się z niej leniwie, aż opadł na
jego podbrzusze.
Posłusznie
wykonał to o co poprosiła i leżał teraz niemalże tak jak ona zanim zaczęli się kochać.
Honorata pewnie usiadła nad nim z rozchylonymi nogami i biodrami uniesionymi,
ręką szybko odszukała jego penisa i namierzyła wejście do siebie. Swobodnie
opadła na niego przyjmując w całości to co ma do zaoferowania uśmiechając się
przy tym na jego jęknięcie. Wsparta na jego klatce unosiła biodra do góry i
dół. Jego ręce nadawały rytm jej ciału gdy chwytał ją za biodra, gdy tempo było
odpowiednie i sprawiało mu oczekiwaną przyjemność masował jej piersi, dbał o to
by sutki na jej piersiach nie traciły na twardości, gdy zaś tak się działo
opadała na niego, a on dopieszczał piersi ustami ssąc namiętnie. Rozstawał się
z nimi pożegnalnym liźnięciem języka, bardzo jej się to podobało i gdy już
miała wrócić do swojej pozycji nachylała się do niego jeszcze na chwile, aby
jeszcze raz jej pierś mogła zostać muśnięta jego językiem.
Gdy zaczynała
widzieć po nim jak zaczyna zbliżać się do zakończenia szybko podniosła się na
tyle, aby penis opuścił jej ciało.
- Nie masz
prezerwatywy nie możesz skończyć we mnie – mówiąc to palcem przesunęła po jego
klatce, aby nie wzbudzić w nim zniechęcenia, a podtrzymać przyjemny nastrój.
- Zmieńmy
pozycję abym mógł się kontrolować lepiej, będę wiedział kiedy wyjść. –
odpowiedział zdyszanym już lekko głosem, a przecież to nie on przez ostatnie
kilkanaście minut był na górze.
- Tyłem?
- Mmm, jasne. –
wiedział, że to jego pozycja teraz on będzie dominował.
Oboje wstali z
narożnika, tylko na chwile, Honoratka weszła na łóżko rękami chwyciła oparcie,
nogi ugięte w kolanach ułożyła na łóżku po czym rozchyliła je i wypięła się do
Roberta. Cudowny widok podziwiać jej zgrabną pupę i cipkę z rozchylonymi
wargami, które jeszcze nie powróciły do siebie. Podszedł i trzymając w ręce
twardy członek wszedł w nią, oboje doskonale czuli jak członek przechodzi przez
pochwę.
Tym razem
zaczął od razu od szybkich dynamicznych ruchów, mocnych pchnięć i szybkich
wyjść. Aby doznań było więcej trzymał ja za biodra, by z każdym swoim pchnięciem
pociągnąć ją jeszcze do siebie. U obojga wywoływało to dźwięki rozkoszy.
Honorata ręką pieściła swoje piersi, aby czerpać jeszcze więcej i więcej. Było jej
tak dobrze, że poczuła eksplozję rozkoszy wypełniającą jej ciało. Robert widział
to i poczuł też na sobie, że bibliotekarka osiągnęła swój szczyt. Ostatkiem sił
zaczął i on przyspieszać, czuł zbliżające się pulsowanie. Wyszedł tuż przed
pierwszym bardzo obfitym wystrzałem, który musnął swoim ciepłem jej pośladek i
poleciał dalej lądując na jej łopatce, kolejne duże i mniejsze krople jego
spermy lądowały na jej pośladkach.
Wszystkiemu
towarzyszyły jego jęki rozkoszy. Honoratka opadła na łóżko przodem, by nasienie
po niej spływające nie zabrudziło narożnika, Robert usiadł obok niej całując ją
w ramię szeptał dziękuję, dla obojgu
to był wspaniały stosunek, choć Robert spotykał się czasem z nowo poznanymi
kobietami, to Honorata raczej nie była zwolenniczką tak szybkich spotkań. Na
pewno nie żałowała tego i objęła jego głowę mocno i przytuliła do piersi.
- Umyjesz mnie
teraz? – spytała.
- Jasne, Pani
przodem.
Wstała i
ruszyła do łazienki, a on jeszcze przez chwilę podziwiał jej zgrabne kształty.
Pod prysznicem
nie doszło już do niczego poza namiętnymi pocałunkami i dokładnym wzajemnym
umyciem ciał.
Gdy wrócili do
pokoju Honorata rozłożyła łóżko, Robert pomógł w pościeleniu, nie mieli już na
nic więcej sił, nadzy położyli się pod kocem ona leżąc tyłem do niego on
wtulony w nią szybko zasnęli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz