poniedziałek, 31 października 2016

Spragniony - Rozdział 3

Minął już ponad tydzień od upojnie spędzonej nocy z moją żoną, od tamtej pory szara domowa rzeczywistość i rutyna.
Teraz kolejny dzień wysłuchiwania żali, kolejny dzień przekonywania ludzi do założenia nowego konta, kolejny dzień walki o sprzedanie kredytu, a jeszcze lepiej pożyczki, może jeszcze przyjdzie ktoś kto wziął pożyczkę i jest przerażony kosztami jej spłaty, to pewne punkty dzisiejszego jak i każdego dnia w pracy.
Są na szczęście ludzie a właściwie osoba, która mnie tutaj trzyma – Iza siedzi stanowisko obok, będziemy korzystać z jednej drukarki może nasze dłonie zetkną się przypadkowo. Na pewno pozwoli mi pofantazjować, ma na sobie firmową białą koszulę dyskretnie zdradzającą kolor i kontur białego stanika raczej gładkiego, granatową spódniczkę kończącą się przed kolanami, która zawsze gdy siada leciutko się unosi do góry odsłaniając kawałeczek jej nóg, na stopach czarne balerinki z kokardką. Blond gęste włosy upięła w wysoki kucyk, który bardzo oddziałuje na moją wyobraźnię, tak jak lekki makijaż i te usta pomalowane na ten odcień czerwieni, który tak pasuje do jej jasnej karnacji buzi, w tym samym tonie czerwieni pomalowane ma paznokcie u rąk, a nóg hmm któż to wie, tylko Iza. Najtrudniejsze w tym wszystkim utrzymać wszystkie popędy na wodzy.
Czas na przerwę, w końcu chociaż nie mam co narzekać póki co dzień toczy się całkiem swobodnie, z Izą zamieniliśmy kilka słów podczas krótkich przerw między klientami. Na przerwie dołącza do mnie Iza. Obserwuje jej zgrabne nogi i seksownie podniesione pośladki, czasem można dostrzec zarys linii majtek, ale nie dziś. Cóż tam skrywasz Skarbie? Zadaje sobie takie pytanie w myślach, wyobrażając sobie różne modele bielizny na jej idealnym ciele, od klasycznych fig po seksownie wykończone stringi.
- Co tak się zamyśliłeś Marku?
Dopiero teraz się orientuje, że Iza nie stoi już przy blacie z czajnikiem elektrycznym, a ja już nie wlepiam wzroku w jej pupę, mam nadzieję że zwróciła uwagi na to w co wlepiony miałem wzrok, cały zaczynam się gotować w środku zaraz zaczną pojawiać mi się krople potu na czole. Czuję jak palę raka. Szybko trzeba z tego wybrnąć…
- A trochę spraw osobistych, układam sobie w głowie harmonogram zadań po pracy. – A ty jesteś pierwsza na mojej liście.
- Rodzina, to dużo obowiązków i już zupełnie inne życie inne cele, rozrywki, inaczej spędzany czas wolny, co?
- Tak masz zupełną rację, dlatego warto czerpać pełnymi garściami gdy jest się młodym i wolnym.
Czuję przyjemny chłód na ciele jakby oddział strażaków przybył mi na ratunek i ugasił katastroficzny pożar, który nie wiadomo do czego mógł doprowadzić.
- Piątek idziemy z Kasią na dyskotekę do centrum może uda Ci się wyrwać z domu to się trochę odprężysz i odpoczniesz.
- Wiesz… – o matko każda część mojego ciała już powiedziała tak, ale jak się wyrwać z domu, co powiem Aśce. – coś postaram się wymyśleć, bo wiesz ciężko będzie wyrwać się z domu i powiedzieć, że idę potańczyć, hehe.
- Jak coś ustalisz to daj nam znać do czwartku wieczorem, ja dam znać Kaśce o Tobie.
- Jasne będę pamiętał.
Kaśka – nasza koleżanka z pracy troszkę starsza od dwudziestoczteroletniej Izy podchodzi pod 30, ale wciąż potrafi się dobrze bawić, kończy się jej urlop więc na koniec zaliczy imprezkę. Oj to kolejny scenariusz do moich fantazji, nie mogę o tym zapomnieć i na pewno nie zapomnę.
- To wracamy mój czas przerwy się skończył, Twój chyba też. – mówi z uśmiechem.
- O cholera zasiedziałem się.
Dopijam szybko kawę, tak aby nie wylać jej na siebie, płuczę kubek i wracam na stanowisko.
Widzą naszą starą może nienajlepszą klientkę, jeszcze nie pamiętam aby przyszła do nas w jakiejś normalnej sprawie i wiele wskazuje że trafi właśnie do mnie, wszyscy na siłę utrzymali swoich interesantów jak najdłużej, aby nie trafić na nią i padło na mnie, to będzie godzina wyjęta z życia, w dodatku wiem, że muszę ją dokładnie wysłuchać, nie wiem jak to robi ale jak ktoś zaczyna się wyłączać to zaczyna się afera…
- Przeżyłeś? – dyskretne pytanie pada z mojej prawej strony od Izy.
- Tak, ale mój mózg wymaga reanimacji… Muszę wyjść na chwilę odetchnąć.
W sumie standardowy rytuał po obsłudze takiego klienta, musimy się zresetować przed podjęciem normalnych klientów, aby zachować wysoki standard. Po trudnych klientach umysł ludzki jest bardzo obciążony i wymaga odrobiny spokoju i relaksu. Do końca na szczęście już niespełna trzy godziny.
Reszta dnia pracy to spokój jak jego początek na szczęście, zmianę kończę razem z Izą i razem wychodzimy.
- Może Cię podwieźć, jadę na Rembertów.
- A przez Pragę będziesz przejeżdżał?
- Żaden problem.
Ciężko skupić się na prowadzeniu, gdy ona siedzi koło mnie, nawet przy ruszaniu szarpie jakbym dopiero co wsiadł za kółko. Ta podróż razem nie potrwa długo niestety, lecz najchętniej pojechałbym teraz w góry lub nad morze wynajął przytulny pokoik i cieszył się każdą chwilą z nią spędzoną.
- Tutaj za skrzyżowaniem możesz mnie wysadzić.
- Może gdzieś dalej Cię podrzucić?
- Z chęcią, ale muszę jeszcze zakupy zrobić.
- W porządku to parkujemy. – A może i ja bym zrobił zakupy. Ech tylko po co skoro popołudniu ma przyjechać dostawca ze sklepu internetowego…
- Dzięki bardzo, pamiętaj o piątku. – żegna się puszczając zalotne oczko, gest ten od razu wznieca we mnie ogień.
- Do zobaczenia. – mówię już do siebie.
Wracam do domu, gdzie są już Asia i Marysia. Na początek jemy pomidorową, a na drugą ryba w sosie brokułowym.
- W piątek wieczorem mamy małą imprezę integracyjną.
- Małą?
- Tak tylko nasz oddział, chcą wyskoczyć do jakiejś knajpki, nie będziesz miała nic przeciwko?
- Raczej nie, nie planowałam nic, a kiedy się kończy?
- Tego nie wiem pewnie do północy jakoś, większość będzie zmęczona po pracy to się szybko wykruszą.
- Tylko się nie spij tam, żebym nie musiała po Ciebie jechać.
- No co Ty Kochanie.
- A kto na niej będzie?
- Jeszcze nie wyklarował się skład imprezy, ale solidna większość oddziału bez kierownictwa.
- No dobra, idź ale będziesz mnie musiał odciążyć w niedzielę za to.
- Tzn.?
- Zajmiesz się Marysią a ja wyskoczę na zakupy z koleżanką. Też coś mi się należy.
- Ok. Może się razem umyjemy? – zmieniam temat i zadaję pytanie, na które znam odpowiedź.
- Nie jesteśmy sami, idź się umyć a ja poczytam Marysi coś.
Udało się i poszło niesamowicie łatwo, jestem strasznie nakręcony z tego powodu, teraz tylko jak się ubrać, a jak one będą ubrane, jej kiedy ja ostatni raz byłem na takim spotkaniu.
Rozbieram się w łazience i przywołuje jej obraz gdy stała przy blacie czekając na wodę.
Podchodzę do niej i łapie ją za biodra delikatnie przesuwając jedną rękę na jej brzuch i zataczam nią małe kręgi. Odchyla swoją głowę do tyłu, a moja druga ręka przesuwa się w dół jej spódniczki, chwyta ją i unosi do góry. Rękę kładzie na mojej ręce, która zataczała grzeczne kręgi na jej brzuszku i przesuwa ją w dół i kieruje na swoją małą myszkę, chce abym ją dotykał, tak samo jak ja tego chcę i zaczynam masować ją przez przyjemny w dotyku materiał przypominający satynę. Po uniesieniu spódnicy wolną ręką dotykam skóry jej uda i podążam wzwyż nad biodro. Dalej w poprzek sunę dłonią po jej brzuchu i wsuwam ją pomiędzy guziki i zataczam okręgi wokół jej pępka. Z nad środka jej ciała unoszę rękę, a guziki białej bluzki samoistnie się odpinają aż do samego kołnierzyka. Schodzę dłonią nieznacznie w dół i układam ją pod miseczką gładkiego białego staniczka. Jej pośladki pomiędzy, którymi schował się paseczek stringów obcierają mojego pęczniejącego członka.
Pochylam ją do przodu zdając sobie sprawę jak mało mamy czasu, ręce opiera na blat, szybkim ruchem chwytam jej stringi dynamicznie ściągam w dół. Zwilżam jej szparkę oraz mojego penisa i delikatnie rozpoczynam penetrację. Tak szybkie działanie wywołało w niej na pewno wielkie podniecenie, gdyż przyjmuje mnie dość swobodnie przemierzam jej szybko wejście do pochwy, w której czuje się bardzo swobodnie i luźno. Mimo to zaczynam powoli wsuwając do końca penisa, drugie wejście mocniej po czym przyspieszam trzymając ją za biodra, aby czuć odpowiednią odległość i nie wychodzić z niej. Tak kochając się z Izą uwielbiam patrzeć na jej nieskazitelne blade pośladki, lubię je masować i rozciągać aby oglądać jej drugą dziurkę, w którą chętnie bym wskoczył.
Zmieniamy szybko pozycję Izka siada na blacie z rozchylonymi nogami i wyciągniętymi do przytulenia rękami. Zjawiam się przy nie w mgnieniu oka wchodząc w nią i dając się objąć. Jej piersi schowane pod stanikiem zmysłowo uniesione pobudzają moje najskrytsze zmysły. Ale postanowiłem nie odsłaniać ich niech moja wyobraźnia szaleje na ich punkcie. Gdy czuję zbliżającą się we mnie erekcję opuszczam ciepłe łono Izy, która zeskakuje przejmuje mojego twardy instrument. Dynamicznie porusza ręką, masuje i ściska lekko moje jądra co tylko bardzie mnie usztywnia i kumuluje we mnie pokłady nasienia, które przy mocnych i szybkich skurczach rozlewają się po jej ciele, głównie pomiędzy piersiami, mała kropla spoczęła tez na jej podbródku.

Z mojego świata fantazji wracam do łazienki, w której trzeba sprzątnąć nasienie zalegające pod prysznicem, a członek już powoli wraca do swojej pierwotnej postaci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz