Nauka Jazdy
- Dziś mamy egzamin wewnętrzny, prawda?
- Tak...
- OK, będę
panią oceniał tak jakby zdawała pani egzamin praktyczny państwowy, w związku z
czym proszę się przyłożyć. - taka mowa motywacyjna nie wpływa na mnie
pozytywnie i już czuję napływający stres.
Pojechaliśmy
na plac droga minęła bez zarzutu lecz ten etap nie był oceniany.
- Proszę
ustawić samochód pomiędzy pachołkami, a następnie wyłączyć silnik. Egzamin
zaczniemy od zapalenia i wskazania świateł mijania, oraz proszę wskazać poziom
oleju silnikowego.
Zamiast
włączyć zasilanie w samochodzie od razu zapaliłam silnik... Poczułam wzrok
instruktora zimny i karcący, zgasiłam auto i zaczęłam jeszcze raz, tym razem
poprawnie i włączyłam światła mijania.
- Proszę
wskazać światła.
Pokazałam dwa
przednie światła.
- Jakie
jeszcze światła palą się w tym momencie?
- Pozycyjne z
tyłu i podświetlające tablicę. - odpowiedziałam stresując się wyraźnie, nigdy
nie lubiłam odpytywania.
- Proszę
wskazać miejsce gdzie uzupełnia się olej i powiedzieć jak odczytać stan oleju.
Wskazałam miejsce po czym zaczęłam odpowiadać.
Wskazałam miejsce po czym zaczęłam odpowiadać.
- Aby
sprawdzić stan olejku wyciągam wskaźnik i prawidłowy poziom poznam po tym
jak pozostawiony ślad będzie pomiędzy max, a min.
- Coś jeszcze?
- Samochód
musi stać na równej nawierzchni, nie powinno się sprawdzać gdy silnik jest
jeszcze gorący.
- OK, niech
będzie wsiadamy i proszę wykonać jazdę po łuku do przodu oraz cofanie, jazda ma
być płynna i zatrzymać należy się w kopercie po jeździe do przodu jak i wstecz.
Do tej pory jazda po łuku i pod górkę to była dla mnie formalność, teraz to
będzie tylko formalność.
Do przodu
spokojnie, ale wstecz coś mi nie idzie... bosko uderzyłam w teczkę... facet
idzie do mnie, otwieram drzwi.
- Jeszcze raz,
w tej chwili powinno być już po egzaminie.
Wypowiadając się
w ten sposób zamknął drzwi i odszedł żadnych wskazówek nic...
Wracam na
miejsce i zaczynam ponownie, druga szansa.
Sukces, tym
razem jakoś poszło mój instruktor wsiada i mówi.
Za bardzo Pani
zwalnia przed parkowaniem, prawie stanęła Pani w miejscu i już nawet na miasto
by Pani nie wyjechała. Drugie zadanie na placu tak zwana Górka, zjedzie
Pani w dół, po czym wjeżdża Pani kawałek tak aby cały samochód był na
wzniesieniu, zatrzymuje się i rusza pod górkę, proszę.
OK, wsteczny i
się staczam w dół. Tu mi nigdy nie szło źle. Puszczam sprzęgło, hamulec ręczny
i dodaje gazu, zgasł...
- Jeszcze raz,
proszę się skupić, bo nie zaliczy Pani tego egzaminu.
Mówię sobie w
duchu tylko spokojnie i wykonuje wszystko ponownie, a tu... samochód zaczął
cofać zamiast jechać pod górę... Co jest to jakiś szaleństwo, jeny nie
zmieniłam biegu po tym jak cofałam, żeby się stoczyć. Szybko chciałam złapać za
dźwignię skrzyni biegów, ale złapałam instruktora na kolano, aż się poderwał,
zdażało mi się to już wcześniej na jazdach.
-
Przepraszam... - Bąkam pod nosem.
- Nie ma za co
przepraszać, proszę zacząć jeszcze raz, tak aby nie dopuścić do jakiegokolwiek
błędu już dziś.
Tym razem
udało się płynnie podjechać zatrzymać się i ruszyć, ale mam świadomość, tego że
już dwa razy bym oblała.
- Wyjeżdżamy
na miasto, oczekuje że mnie Pani nie rozczaruje. Po wyjeździe skręcamy w lewo.
Pierwsze 15
minut było spokojne, ale potem przejazd na zbyt późnym żółtym świetle, czyli
już czerwonym, nie zatrzymanie przed przejściem dla pieszych gdy paliła się
zielona strzałka, przejechana ciągła i totalnie nie wiedziałam już jak mam
wykonać zawracanie z wykorzystaniem zatoczki po lewej. Oczywiście samochód
zgasł cztery razy...
- Koniec
egzaminu. – Na te słowa czekałam tak, że niemal modlić się zaczynałam. – Co ja
mam z Panią zrobić Pani Dario?
- Nie wiem,
kiedy będziemy mogli powtórzyć egzamin?
- Ja Pani
zaliczę to co dziś się odbyło pozytywnie, ale na państwowym tak nie będzie.
- O matko
dziękuję! – Łzy mi się zebrały w oczach, bez wahania mógłby mnie oblać.
- Musi Pani
jeszcze sporo poćwiczyć zanim zacznie Pani egzamin w WORDzie.
- Wiem, ale
nie mam wolnych środków na kontunuowanie kursu.
- To nie
dobrze dla Pani, mogę Panią jeszcze poduczyć pod kątem egzaminu, ale nie
pracuję za darmo, rozumie Pani?
- Tak, jasna
sprawa.
- Ma Pani
męża, chłopaka, przyjaciela?
- Nie…
- Mogę się z
Panią spotkać nieoficjalnie na spotkaniu, dziś po osiemnastej, możemy
porozmawiać o dokończeniu kursu bez wykładania pieniędzy, będzie Pani
zainteresowana?
Nie wiem co
powiedzieć, to jest jednoznaczna propozycja, nie padło tylko kluczowe słowo…
Przełknęłam ślinę, która stanęła mi w gardle i dalej myślałam co odpowiedzieć.
W jakiej on mnie postawił sytuacji, co ja mam zrobić, ciekawe ile czasu by
poświęcił. Spróbuje kontynuować temat, najwyżej się wycofam.
- Chyba wiem o
co Panu chodzi, nie wiem może byłabym zainteresowana, ale czy wyszkoli mnie Pan
za darmo do samego egzaminu?
- Tak, resztę
dogadamy i nie Pan już może tylko Sławek.
- Daria.
- Zatem Dario zostały
Ci dwie godziny jazd, ale skoro będziesz je chciała przedłużyć to może pojutrze
o piętnastej wykorzystamy je?
- No dobrze…
- Świetnie, a
i jeszcze jedno ponieważ chcę mieć, że tak powiem pewność do naszej nie pisanej
umowy, jak przyjdziesz na te jazdy pojutrze to proszę abyś założyła na przykład
jakąś mini spódniczkę. Nie chciałbym aby w razie gdybyś się rozmyśliła doszło
między nami do nieporozumienia.
- Tak,
rozumiem.
- Głowa do
góry, wiele osób korzysta z darmowych jazd doszkalających.
- Yhmmm…
Boże facet
zaproponował mi seks za dodatkowe jazdy, w sumie to zrobił mi się taki mętlik w
głowie, że nie potrafię racjonalnie myśleć. Jeszcze jakby tego było mało to się
zgodziłam, wstępnie może się zgodziłam. Jeszcze mogę się z tego wycofać, ale co
przyjdę za dwa dni w jeansach i powiem, że nie… A może zadzwonię do niego i
powiem mu, że przemyślałam i jednak nie wolę zapłacić. Tylko, że po tym jego
egzaminie to ja w ogóle nie czuję się na siłach aby zdawać główny egzamin… Ile
będą kosztowały mnie dodatkowe godziny na jazdy i niezdane egzaminy, wyjdzie
jeszcze może drugie tyle co za ten kurs. Muszę się z tym porządnie przespać,
mam jeszcze czas na decyzję. Dlaczego on złożył mi taką propozycję, przecież
nie jestem wcale ładna, nawet nie mam chłopaka i nie oglądają się za mną, a on
przecież jest całkiem przystojny… Muszę przestać o tym myśleć, co chwila
przychodzą mi kolejne pytania do głowy, jak zacznę szukać na nie odpowiedzi to
chyba oszaleje jeszcze do wieczora…
Dwa dni
Później
Podjechał
samochód z Panem Sławkiem, Sławkiem. Widziałam jak zawiesił na mnie wzrok
analizując moją odpowiedź na zaproponowaną przedwczoraj przez niego umowę.
Założyłam jasno różową bluzkę i biały zapinany na guziki sweterek, do tego
kraciastą spódniczkę będącą nie rzadko symbolem uczennicy i białe podkolanówki,
pod spód zaś założyłam komplet gładkiej czarnej bielizny, stanik i figi.
Z samochodu
wyszedł chłopak po jazdach, gdy podchodziłam do samochodu on wysiadał, a jego
wzrok lustrował mnie od dołu do góry. Nie wiem teraz czy nie ubrałam się nieodpowiednio,
ale nic już nie zmienię, wsiadam do samochodu.
- Witaj Dario,
miło cię znowu widzieć – rozumiem, że jesteś zainteresowana propozycją z
przedwczoraj?
- Tak, jak Pan
mówił… Tak jak mówiłeś, założyłam spódniczkę.
- Cieszę się,
że będziemy mogli jeszcze razem pojeździć, dziś odbędziemy normalne jazdy, jak
się będzie zbliżał koniec pojedziemy w pewne miejsce gdzie będzie dość spokojnie.
- Dobrze…
- Nie stresuj
się. Ładnie wyglądasz dziś, staraj się póki co jechać tak jak potrafisz,
będziemy szlifować to co jeszcze nie dzieje się tak jak powinno.
Gdy jechaliśmy
trasą szybkiego ruchu położył rękę na mojej nodze i powiedział abym skupiła się
wyłącznie na drodze i utrzymaniu prędkości, w żadnym razie na tym co będzie
robił. Jego ręką przesuwała się w moją stronę, aż wsunął ją pod spódniczkę.
Robiłam co mogłam żeby nie myśleć o tym co jego ręka robi na moim udzie.
- Na następnym
zjeździe w prawo.
Wiedziałam
już, że czas mojej lekcji z jazdy dobiegł końca, a jak skręcałam jego dłoń
dotykała już moich majtek, masował mnie tam tak jakby chciał się bez pytania
dowiedzieć czy depiluję okolice intymne. Tak jak się można było zorientować to
pod pewnego czasu nie robiłam pełnej depilacji zostawiając sobie duży trójkącik
skierowany uciętym wierzchołkiem w dół, zadbałam zaś o to aby żadne włoski nie
wychodziły poza granice ustanowione przez bieliznę.
- Dario wjedź w uliczkę po prawej i dalej prosto jak dojedziemy do tych garaży skręć w lewo. - Ma facet gniazdko pomyślałam sobie. - Po prawej będzie garaż z numerem 53 zatrzymaj się przed nim ja go otworzę i wejdziesz do środka.
- Dario wjedź w uliczkę po prawej i dalej prosto jak dojedziemy do tych garaży skręć w lewo. - Ma facet gniazdko pomyślałam sobie. - Po prawej będzie garaż z numerem 53 zatrzymaj się przed nim ja go otworzę i wejdziesz do środka.
-Dobrze.
Jak powiedział
tak zrobił i ja zrobiłam jak on powiedział. Zamknął drzwi garażowe i zapalił
światło, wyglądało to dość strasznie, ale wiedziałam po co to.
Usiadł na
fotelu pasażera, oparcie odchylił do tyłu i powiedział żebym zrobiła to samo
będzie mi wygodniej. Tak też zrobiłam, a gdy odwróciłam się w jego stronę
złapał moja rękę i skierował ją na swój zamek w spodniach. Na jego twarzy
wyrysował się uśmiech mężczyzny pieczonego w jego umiłowanym miejscu.
Rozpięłam mu
zamek błyskawiczny i od razu na baczność stanął jego członek.
Ciekawe czy
zawsze jak jeździł ze mną nie miał na sobie żadnych gatek. Nieważne, starając
się nie dotykać go tam odpięłam mu pasek i guzik spodni po czym lekko
obciągnęłam je w dół.
Skóra na nim
prawie sama się ściągnęła z jego główki, w sumie wystarczył tylko lekki mój
dotyk, by ostatecznie ściągnąć się. Zaczęłam dość pasywnie powoli i nieśmiało
go pieścić, chciał szybciej i zachęcił mnie do tego otwarcie to mówiąc.
Nie oczekiwał
ode mnie niewątpliwie samego masażu, a ja nie do końca wierzyłam, że to
wystarczy.
- Robisz
facetowi czasem loda? Nie krępuj się to zwykłe pytanie.
- Tak... -
odpowiedziałam niepewnie.
- No to pokaż
Dario co potrafisz.
Nachyliłam się
bokiem nad jego brzuchem plecami do niego i zaczęłam przymierzać się do
objęcia go ustami. Jego dłoń ułożyła się pomiędzy moimi łopatkami po czym
powędrowała do góry i we włosach miałam jego dłoń, która kazała mi wziąć go.
Z początku
robiłam co mogłam, aby nie dotykać go językiem, a najlepiej niczym choć
wiedziałam, że to nie jest możliwe. Na pewno nie chciałam jednego, aby strzelił
spermą do buzi.
Gdy tempo w
jakim sprawiałam mu tę oralną rozkosz realizowało jego pragnienie włożył rękę
pod moją bluzkę, ułożył na wysokości zapięcia stanika i zaczął małą w sumie z
góry skazaną na powodzenie batalię o otwarcie zapięcia stanika. Nie trwało to
długo a jak tylko stanik zwinął się jego ręką zaczęła podciągać mi bluzkę do
góry zmierzając do luźno ułożonej w miseczce piersi. Dłoń miał lekko
chłodną, więc gdy tylko zetknęła się z sutkiem ten jak szalony zaczął
twardnieć. To był mimo wszystko przyjemny dotyk i chyba nie chciałam, aby
zabierał przez najbliższych kilka chwil rękę.
Wyciągnął rękę
i złapał mnie za udo i pociągał mnie w swoją stronę, chciał abym się
przemieściła trochę, wzbudziło to we mnie chyba poniekąd oczekiwanie, że ma
ochotę i będzie chciał i mi sprawić oralną przyjemność, hmm pozycja 69 w
samochodzie, na samą myśl zrobiło mi się bardzo przyjemnie gdy tylko pomyślałam
jak będzie całował i pieścił językiem moją myszkę. Ulokowałam się obok niego, a
on swoją rękę włożył pod spódniczkę i przez materiał fig zaczął masować moje
wargi, zataczał kółka kciukiem i uciskał z lekka wejście do niej.
Jedną ręką uchwycił
figi w miejscu gdzie przebiega od spodu szew i zaczął je zdejmować, nie
broniłam się przed tym bo całe to spotkanie zaczynało mi się podobać, wręcz
współpracowałam z nim kręcąc biodrami, aby ułatwić mu do zadanie. Ściągnięte
czarne figi wyrzucił na tylny fotel. Obserwowałam go kątem oka, widziałam jak
naślinił sobie dłoń, która zaraz po tym dotknęła mojej myszki. Nawilżał ją,
choć wydaje mi się, że w tej sytuacji nie było to konieczne, wiedziałam już że
raczej nie będzie mi robił minetki. Zamiast tego powiedział:
- Już dobrze,
super się spisujesz, wejdź teraz na mnie i poujeżdżaj mnie trochę.
Zrobiłam to,
wsunęłam sobie jego penisa w siebie, czułam jak moja kobiecość otwiera się
przed nim, pozwalając mu wejść szybko i w całości, był nie był taki pokaźny,
ale dawał tą przyjemność na którą się nastawiłam. Minus jednak był jeszcze
taki, że byłam prawie cała ubrana w dalszym ciągu, nie miałam na sobie jedynie
majtek, no i miałam rozpięty stanik pod bluzką.
Pozycja na
jeźdźca w samochodzie nie jest komfortowa, bynajmniej dla mnie jest za nisko.
Sama zadbać musiałam i nie bez problemu o ściągnięcie sweterka, no ale to może
będzie dobry sygnał dla Sławka mówiący zajmij
się moimi ciuszkami.
W końcu jego
ręce podjęły się uwolnienia mnie z bluzki i zarazem stanika, spódniczka siłą
rzeczy musiała zostać, ale to już nie problem dla mnie. Jak jego dłonie zajęły
się masowaniem moich piersi od razu poczułam przypływ podniecenia, co objawiło
mi się mocniejszym napieraniem bioder na niego. Czułam jak moje ciało chce
więcej i dalej, mocniej i głębiej, nie za szybko, ale intensywnie. Moje
poczynania zaowocowały zwiększeniem aktywności Sławka usiłującego brać do buzi
całe piersi, język dopieszczał sutki na zmianę utrzymując je w niezmiennej
postawie, a ręce brały je w mocny chwyt.
- Zejdź ze
mnie. Wyjdziemy z samochodu teraz.
Zeszłam z
niego uderzając oczywiście głową o dach, dobrze że nie obicie jest miękkie.
Wysiadłam z samochodu, a mój instruktor zaraz po mnie.
- Stań
naprzeciwko maski samochodu, połóż ręce na masce i rozchyl nogi.
- Uhm…
- Grzeczna
dziewczynka.
Powiedział to
i stanął za mną unosząc lewą ręką spódniczkę do góry, czułam w wtedy jego wzrok
przemierzający po mojej pupie, zwieńczeniem tego był siarczysty klaps, który na
pewno na kilka długich chwil zostawi ślad jego dłoni na pośladku. Po tym wziął
swojego penisa i namierzył czubkiem miejsce gdzie ma go włożyć, poruszał nim w
górę i w dół i wbił go we mnie. To było mocne pchnięcie, może nie do końca
przyjemne, ale jakby to mogło się podobać. Włożył ponownie ręce pod kraciastą
spódniczkę, której może specjalnie nie chciał ze mnie zdejmować bo wzniecała w
nim podniecenie i uchwycił moje biodra by ciągnąć mnie w jego stronę gdy tylko
wchodził we mnie. Po kilkunastu mocnych dźgnięciach, jego ruchy stały się
szybkie i straciły wyraźnie na sile. Przypomniał sobie również o moich
piersiach, a właściwie o jednej, gdyż jedna z rąk pozostała na moim biodrze.
Obejmował ją mocno, intensywnie tarmosząc i ściskać między palcami sutek. Gdy
tylko puścił pierś jego ręka chwyciła mnie za ramie i jego ruchy wyraźnie
zwolniły, spodziewałam się i słusznie kolejnych wolniejszych, lecz mocnych i
głębokich wejść. Zarówno wcześniej jak teraz większość z nich spotykała się z
moich jękiem rozkosznego bólu: Ych… Ych…
Yyyycch… Aa… Aa… Aaachhh…
Wyszedł ze
mnie niespodziewanie i powiedział:
- Wskakuj na
maskę, pewnie chcesz do buzi, co?
- Nie…
- Zaraz dojdę
gdzie chcesz, żebym się spuścił? Na cycki? NA brzuch? Może na Twarz?
- Na biust
może być…
- Jak z Ciebie
wyjdę kucnij przede mną, wtedy będę już kończył.
- Ok.
I nawet nie
zdążyłam dobrze dokończyć tego krótkiego zwrotu, gdy on już we mnie wchodził
kolejny raz. Tym razem uniósł spódniczkę do góry i wkasał ją w jej pas, by móc
oglądać moją myszkę. Poruszał bardzo szybko biodrami, a ręce opierał na moich
piersiach nachalnie je ściskając, jakby chciał je złapać całe zacisnąć w rękach
i wyrwać. Jęki rozlewającej się we mnie rozkoszy samoistnie wydobywały się ze
mnie, musiałam kontrolować jego zachowanie resztką trzeźwości umysłu, aby nie
zakończył tego we mnie.
Wysunął się i
zrobił krok w tył, zrobił to gdy tylko zaczął rozchodzić się po moim ciele
orgazm. Na w pół przytomna zeskoczyłam z maski samochodu, a on zaczął strzelać
jego wytrysk poleciał na moją twarz, biała sperma osadziła się na całej
niemalże długości mojej twarzy, zaczynając się na czole a kończąc w połowie
policzka. Następne strzały były mniej aktywne i lądowały na biuście, jedna z
kropel zawiesiła się na sutku.
Sławek mój
instruktor położył dłoń na moim podbródku i podniósł mi głowę do góry.
Popatrzył na mnie i się uśmiechną. Całą naszą przygodę skwitował słowami: Było naprawdę bardzo dobrze, chętnie bym to
z Tobą powtórzył.
Mi też to się
podobało, choć podchodziłam do tego z niewyobrażalnym lękiem, to warto się
czasem wyrwać i zrobić coś szalonego, przygodny seks jest właśnie tym, ale to
tylko moje myśli, na jego słowa spuściłam wzrok i przekręciłam głowę na bok
jakbym coś zaobserwowała na podłodze i to skupiło doszczętnie moją uwagę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz