piątek, 16 grudnia 2016

Nauka Jazdy

Nauka Jazdy

- Dziś mamy egzamin wewnętrzny, prawda?
- Tak...
- OK, będę panią oceniał tak jakby zdawała pani egzamin praktyczny państwowy, w związku z czym proszę się przyłożyć. - taka mowa motywacyjna nie wpływa na mnie pozytywnie i już czuję napływający stres.
Pojechaliśmy na plac droga minęła bez zarzutu lecz ten etap nie był oceniany.
- Proszę ustawić samochód pomiędzy pachołkami, a następnie wyłączyć silnik. Egzamin zaczniemy od zapalenia i wskazania świateł mijania, oraz proszę wskazać poziom oleju silnikowego.
Zamiast włączyć zasilanie w samochodzie od razu zapaliłam silnik... Poczułam wzrok instruktora zimny i karcący, zgasiłam auto i zaczęłam jeszcze raz, tym razem poprawnie i włączyłam światła mijania.
- Proszę wskazać światła. 
Pokazałam dwa przednie światła. 
- Jakie jeszcze światła palą się w tym momencie?
- Pozycyjne z tyłu i podświetlające tablicę. - odpowiedziałam stresując się wyraźnie, nigdy nie lubiłam odpytywania. 
- Proszę wskazać miejsce gdzie uzupełnia się olej i powiedzieć jak odczytać stan oleju.
Wskazałam miejsce po czym zaczęłam odpowiadać. 
- Aby sprawdzić stan olejku wyciągam wskaźnik i  prawidłowy poziom poznam po tym jak pozostawiony ślad będzie pomiędzy max, a min.
- Coś jeszcze?
- Samochód musi stać na równej nawierzchni, nie powinno się sprawdzać gdy silnik jest jeszcze gorący. 
- OK, niech będzie wsiadamy i proszę wykonać jazdę po łuku do przodu oraz cofanie, jazda ma być płynna i zatrzymać należy się w kopercie po jeździe do przodu jak i wstecz. Do tej pory jazda po łuku i pod górkę to była dla mnie formalność, teraz to będzie tylko formalność.
Do przodu spokojnie, ale wstecz coś mi nie idzie... bosko uderzyłam w teczkę... facet idzie do mnie, otwieram drzwi. 
- Jeszcze raz, w tej chwili powinno być już po egzaminie. 
Wypowiadając się w ten sposób zamknął drzwi i odszedł żadnych wskazówek nic...
Wracam na miejsce i zaczynam ponownie, druga szansa.
Sukces, tym razem jakoś poszło mój instruktor wsiada i mówi. 
Za bardzo Pani zwalnia przed parkowaniem, prawie stanęła Pani w miejscu i już nawet na miasto by Pani nie wyjechała. Drugie zadanie na placu  tak zwana Górka, zjedzie Pani w dół, po czym wjeżdża Pani kawałek tak aby cały samochód był na wzniesieniu, zatrzymuje się i rusza pod górkę, proszę.
OK, wsteczny i się staczam w dół. Tu mi nigdy nie szło źle. Puszczam sprzęgło, hamulec ręczny i dodaje gazu, zgasł...
- Jeszcze raz, proszę się skupić, bo nie zaliczy Pani tego egzaminu. 
Mówię sobie w duchu tylko spokojnie i wykonuje wszystko ponownie, a tu... samochód zaczął cofać zamiast jechać pod górę... Co jest to jakiś szaleństwo, jeny nie zmieniłam biegu po tym jak cofałam, żeby się stoczyć. Szybko chciałam złapać za dźwignię skrzyni biegów, ale złapałam instruktora na kolano, aż się poderwał, zdażało mi się to już wcześniej na jazdach.
- Przepraszam... - Bąkam pod nosem.
- Nie ma za co przepraszać, proszę zacząć jeszcze raz, tak aby nie dopuścić do jakiegokolwiek błędu już dziś.
Tym razem udało się płynnie podjechać zatrzymać się i ruszyć, ale mam świadomość, tego że już dwa razy bym oblała.
- Wyjeżdżamy na miasto, oczekuje że mnie Pani nie rozczaruje. Po wyjeździe skręcamy w lewo.
Pierwsze 15 minut było spokojne, ale potem przejazd na zbyt późnym żółtym świetle, czyli już czerwonym, nie zatrzymanie przed przejściem dla pieszych gdy paliła się zielona strzałka, przejechana ciągła i totalnie nie wiedziałam już jak mam wykonać zawracanie z wykorzystaniem zatoczki po lewej. Oczywiście samochód zgasł cztery razy... 
- Koniec egzaminu. – Na te słowa czekałam tak, że niemal modlić się zaczynałam. – Co ja mam z Panią zrobić Pani Dario?
- Nie wiem, kiedy będziemy mogli powtórzyć egzamin?
- Ja Pani zaliczę to co dziś się odbyło pozytywnie, ale na państwowym tak nie będzie.
- O matko dziękuję! – Łzy mi się zebrały w oczach, bez wahania mógłby mnie oblać.
- Musi Pani jeszcze sporo poćwiczyć zanim zacznie Pani egzamin w WORDzie.
- Wiem, ale nie mam wolnych środków na kontunuowanie kursu.
- To nie dobrze dla Pani, mogę Panią jeszcze poduczyć pod kątem egzaminu, ale nie pracuję za darmo, rozumie Pani?
- Tak, jasna sprawa.
- Ma Pani męża, chłopaka, przyjaciela?
- Nie…
- Mogę się z Panią spotkać nieoficjalnie na spotkaniu, dziś po osiemnastej, możemy porozmawiać o dokończeniu kursu bez wykładania pieniędzy, będzie Pani zainteresowana?
Nie wiem co powiedzieć, to jest jednoznaczna propozycja, nie padło tylko kluczowe słowo… Przełknęłam ślinę, która stanęła mi w gardle i dalej myślałam co odpowiedzieć. W jakiej on mnie postawił sytuacji, co ja mam zrobić, ciekawe ile czasu by poświęcił. Spróbuje kontynuować temat, najwyżej się wycofam.
- Chyba wiem o co Panu chodzi, nie wiem może byłabym zainteresowana, ale czy wyszkoli mnie Pan za darmo do samego egzaminu?
- Tak, resztę dogadamy i nie Pan już może tylko Sławek.
- Daria.
- Zatem Dario zostały Ci dwie godziny jazd, ale skoro będziesz je chciała przedłużyć to może pojutrze o piętnastej wykorzystamy je?
- No dobrze…
- Świetnie, a i jeszcze jedno ponieważ chcę mieć, że tak powiem pewność do naszej nie pisanej umowy, jak przyjdziesz na te jazdy pojutrze to proszę abyś założyła na przykład jakąś mini spódniczkę. Nie chciałbym aby w razie gdybyś się rozmyśliła doszło między nami do nieporozumienia.
- Tak, rozumiem.
- Głowa do góry, wiele osób korzysta z darmowych jazd doszkalających.
- Yhmmm…
Boże facet zaproponował mi seks za dodatkowe jazdy, w sumie to zrobił mi się taki mętlik w głowie, że nie potrafię racjonalnie myśleć. Jeszcze jakby tego było mało to się zgodziłam, wstępnie może się zgodziłam. Jeszcze mogę się z tego wycofać, ale co przyjdę za dwa dni w jeansach i powiem, że nie… A może zadzwonię do niego i powiem mu, że przemyślałam i jednak nie wolę zapłacić. Tylko, że po tym jego egzaminie to ja w ogóle nie czuję się na siłach aby zdawać główny egzamin… Ile będą kosztowały mnie dodatkowe godziny na jazdy i niezdane egzaminy, wyjdzie jeszcze może drugie tyle co za ten kurs. Muszę się z tym porządnie przespać, mam jeszcze czas na decyzję. Dlaczego on złożył mi taką propozycję, przecież nie jestem wcale ładna, nawet nie mam chłopaka i nie oglądają się za mną, a on przecież jest całkiem przystojny… Muszę przestać o tym myśleć, co chwila przychodzą mi kolejne pytania do głowy, jak zacznę szukać na nie odpowiedzi to chyba oszaleje jeszcze do wieczora…
Dwa dni Później
Podjechał samochód z Panem Sławkiem, Sławkiem. Widziałam jak zawiesił na mnie wzrok analizując moją odpowiedź na zaproponowaną przedwczoraj przez niego umowę. Założyłam jasno różową bluzkę i biały zapinany na guziki sweterek, do tego kraciastą spódniczkę będącą nie rzadko symbolem uczennicy i białe podkolanówki, pod spód zaś założyłam komplet gładkiej czarnej bielizny, stanik i figi.
Z samochodu wyszedł chłopak po jazdach, gdy podchodziłam do samochodu on wysiadał, a jego wzrok lustrował mnie od dołu do góry. Nie wiem teraz czy nie ubrałam się nieodpowiednio, ale nic już nie zmienię, wsiadam do samochodu.
- Witaj Dario, miło cię znowu widzieć – rozumiem, że jesteś zainteresowana propozycją z przedwczoraj?
- Tak, jak Pan mówił… Tak jak mówiłeś, założyłam spódniczkę.
- Cieszę się, że będziemy mogli jeszcze razem pojeździć, dziś odbędziemy normalne jazdy, jak się będzie zbliżał koniec pojedziemy w pewne miejsce gdzie będzie dość spokojnie.
- Dobrze…
- Nie stresuj się. Ładnie wyglądasz dziś, staraj się póki co jechać tak jak potrafisz, będziemy szlifować to co jeszcze nie dzieje się tak jak powinno.
Gdy jechaliśmy trasą szybkiego ruchu położył rękę na mojej nodze i powiedział abym skupiła się wyłącznie na drodze i utrzymaniu prędkości, w żadnym razie na tym co będzie robił. Jego ręką przesuwała się w moją stronę, aż wsunął ją pod spódniczkę. Robiłam co mogłam żeby nie myśleć o tym co jego ręka robi na moim udzie.
- Na następnym zjeździe w prawo. 
Wiedziałam już, że czas mojej lekcji z jazdy dobiegł końca, a jak skręcałam jego dłoń dotykała już moich majtek, masował mnie tam tak jakby chciał się bez pytania dowiedzieć czy depiluję okolice intymne. Tak jak się można było zorientować to pod pewnego czasu nie robiłam pełnej depilacji zostawiając sobie duży trójkącik skierowany uciętym wierzchołkiem w dół, zadbałam zaś o to aby żadne włoski nie wychodziły poza granice ustanowione przez bieliznę.
- Dario wjedź w uliczkę po prawej i dalej prosto jak dojedziemy do tych garaży skręć w lewo. - Ma facet gniazdko pomyślałam sobie. - Po prawej będzie garaż z numerem 53 zatrzymaj się przed nim ja go otworzę i wejdziesz do środka. 
-Dobrze. 
Jak powiedział tak zrobił i ja zrobiłam jak on powiedział. Zamknął drzwi garażowe i zapalił światło, wyglądało to dość strasznie, ale wiedziałam po co to. 
Usiadł na fotelu pasażera, oparcie odchylił do tyłu i powiedział żebym zrobiła to samo będzie mi wygodniej. Tak też zrobiłam, a gdy  odwróciłam się w jego stronę złapał moja rękę i skierował ją na swój zamek w spodniach. Na jego twarzy wyrysował się uśmiech mężczyzny pieczonego w jego umiłowanym miejscu.
Rozpięłam mu zamek błyskawiczny i od razu na baczność stanął jego członek.
Ciekawe czy zawsze jak jeździł ze mną nie miał na sobie żadnych gatek. Nieważne, starając się nie dotykać go tam odpięłam mu pasek i guzik spodni po czym lekko obciągnęłam je w dół.
Skóra na nim prawie sama się ściągnęła z jego główki, w sumie wystarczył tylko lekki mój dotyk, by ostatecznie ściągnąć się. Zaczęłam dość pasywnie powoli i nieśmiało go pieścić, chciał szybciej i zachęcił mnie do tego otwarcie to mówiąc.
Nie oczekiwał ode mnie niewątpliwie samego masażu, a ja nie do końca wierzyłam, że to wystarczy. 
- Robisz facetowi czasem loda? Nie krępuj się to zwykłe pytanie.
- Tak... - odpowiedziałam niepewnie. 
- No to pokaż Dario co potrafisz.
Nachyliłam się bokiem nad jego brzuchem plecami do niego i zaczęłam  przymierzać się do objęcia go ustami. Jego dłoń ułożyła się pomiędzy moimi łopatkami po czym  powędrowała do góry i we włosach miałam jego dłoń, która kazała mi wziąć go.
Z początku robiłam co mogłam, aby nie dotykać go językiem, a najlepiej niczym choć wiedziałam, że to nie jest możliwe. Na pewno nie chciałam jednego, aby strzelił spermą do buzi.
Gdy tempo w jakim sprawiałam mu tę oralną rozkosz realizowało jego pragnienie włożył rękę pod moją bluzkę, ułożył na wysokości zapięcia stanika i zaczął małą w sumie z góry skazaną na powodzenie batalię o otwarcie zapięcia stanika. Nie trwało to długo a jak tylko stanik zwinął się jego ręką zaczęła podciągać mi bluzkę do góry zmierzając do luźno  ułożonej w miseczce piersi. Dłoń miał lekko  chłodną, więc gdy tylko zetknęła się z sutkiem ten jak szalony zaczął twardnieć. To był mimo wszystko przyjemny dotyk i chyba nie chciałam, aby zabierał przez najbliższych kilka chwil rękę.
Wyciągnął rękę i złapał mnie za udo i pociągał mnie w swoją stronę, chciał abym się przemieściła trochę, wzbudziło to we mnie chyba poniekąd oczekiwanie, że ma ochotę i będzie chciał i mi sprawić oralną przyjemność, hmm pozycja 69 w samochodzie, na samą myśl zrobiło mi się bardzo przyjemnie gdy tylko pomyślałam jak będzie całował i pieścił językiem moją myszkę. Ulokowałam się obok niego, a on swoją rękę włożył pod spódniczkę i przez materiał fig zaczął masować moje wargi, zataczał kółka kciukiem i uciskał z lekka wejście do niej.
Jedną ręką uchwycił figi w miejscu gdzie przebiega od spodu szew i zaczął je zdejmować, nie broniłam się przed tym bo całe to spotkanie zaczynało mi się podobać, wręcz współpracowałam z nim kręcąc biodrami, aby ułatwić mu do zadanie. Ściągnięte czarne figi wyrzucił na tylny fotel. Obserwowałam go kątem oka, widziałam jak naślinił sobie dłoń, która zaraz po tym dotknęła mojej myszki. Nawilżał ją, choć wydaje mi się, że w tej sytuacji nie było to konieczne, wiedziałam już że raczej nie będzie mi robił minetki. Zamiast tego powiedział:
- Już dobrze, super się spisujesz, wejdź teraz na mnie i poujeżdżaj mnie trochę.
Zrobiłam to, wsunęłam sobie jego penisa w siebie, czułam jak moja kobiecość otwiera się przed nim, pozwalając mu wejść szybko i w całości, był nie był taki pokaźny, ale dawał tą przyjemność na którą się nastawiłam. Minus jednak był jeszcze taki, że byłam prawie cała ubrana w dalszym ciągu, nie miałam na sobie jedynie majtek, no i miałam rozpięty stanik pod bluzką.
Pozycja na jeźdźca w samochodzie nie jest komfortowa, bynajmniej dla mnie jest za nisko. Sama zadbać musiałam i nie bez problemu o ściągnięcie sweterka, no ale to może będzie dobry sygnał dla Sławka mówiący zajmij się moimi ciuszkami.
W końcu jego ręce podjęły się uwolnienia mnie z bluzki i zarazem stanika, spódniczka siłą rzeczy musiała zostać, ale to już nie problem dla mnie. Jak jego dłonie zajęły się masowaniem moich piersi od razu poczułam przypływ podniecenia, co objawiło mi się mocniejszym napieraniem bioder na niego. Czułam jak moje ciało chce więcej i dalej, mocniej i głębiej, nie za szybko, ale intensywnie. Moje poczynania zaowocowały zwiększeniem aktywności Sławka usiłującego brać do buzi całe piersi, język dopieszczał sutki na zmianę utrzymując je w niezmiennej postawie, a ręce brały je w mocny chwyt.
- Zejdź ze mnie. Wyjdziemy z samochodu teraz.
Zeszłam z niego uderzając oczywiście głową o dach, dobrze że nie obicie jest miękkie. Wysiadłam z samochodu, a mój instruktor zaraz po mnie.
- Stań naprzeciwko maski samochodu, połóż ręce na masce i rozchyl nogi.
- Uhm…
- Grzeczna dziewczynka.
Powiedział to i stanął za mną unosząc lewą ręką spódniczkę do góry, czułam w wtedy jego wzrok przemierzający po mojej pupie, zwieńczeniem tego był siarczysty klaps, który na pewno na kilka długich chwil zostawi ślad jego dłoni na pośladku. Po tym wziął swojego penisa i namierzył czubkiem miejsce gdzie ma go włożyć, poruszał nim w górę i w dół i wbił go we mnie. To było mocne pchnięcie, może nie do końca przyjemne, ale jakby to mogło się podobać. Włożył ponownie ręce pod kraciastą spódniczkę, której może specjalnie nie chciał ze mnie zdejmować bo wzniecała w nim podniecenie i uchwycił moje biodra by ciągnąć mnie w jego stronę gdy tylko wchodził we mnie. Po kilkunastu mocnych dźgnięciach, jego ruchy stały się szybkie i straciły wyraźnie na sile. Przypomniał sobie również o moich piersiach, a właściwie o jednej, gdyż jedna z rąk pozostała na moim biodrze. Obejmował ją mocno, intensywnie tarmosząc i ściskać między palcami sutek. Gdy tylko puścił pierś jego ręka chwyciła mnie za ramie i jego ruchy wyraźnie zwolniły, spodziewałam się i słusznie kolejnych wolniejszych, lecz mocnych i głębokich wejść. Zarówno wcześniej jak teraz większość z nich spotykała się z moich jękiem rozkosznego bólu: Ych… Ych… Yyyycch… Aa… Aa… Aaachhh…
Wyszedł ze mnie niespodziewanie i powiedział:
- Wskakuj na maskę, pewnie chcesz do buzi, co?
- Nie…
- Zaraz dojdę gdzie chcesz, żebym się spuścił? Na cycki? NA brzuch? Może na Twarz?
- Na biust może być…
- Jak z Ciebie wyjdę kucnij przede mną, wtedy będę już kończył.
- Ok.
I nawet nie zdążyłam dobrze dokończyć tego krótkiego zwrotu, gdy on już we mnie wchodził kolejny raz. Tym razem uniósł spódniczkę do góry i wkasał ją w jej pas, by móc oglądać moją myszkę. Poruszał bardzo szybko biodrami, a ręce opierał na moich piersiach nachalnie je ściskając, jakby chciał je złapać całe zacisnąć w rękach i wyrwać. Jęki rozlewającej się we mnie rozkoszy samoistnie wydobywały się ze mnie, musiałam kontrolować jego zachowanie resztką trzeźwości umysłu, aby nie zakończył tego we mnie.
Wysunął się i zrobił krok w tył, zrobił to gdy tylko zaczął rozchodzić się po moim ciele orgazm. Na w pół przytomna zeskoczyłam z maski samochodu, a on zaczął strzelać jego wytrysk poleciał na moją twarz, biała sperma osadziła się na całej niemalże długości mojej twarzy, zaczynając się na czole a kończąc w połowie policzka. Następne strzały były mniej aktywne i lądowały na biuście, jedna z kropel zawiesiła się na sutku.
Sławek mój instruktor położył dłoń na moim podbródku i podniósł mi głowę do góry. Popatrzył na mnie i się uśmiechną. Całą naszą przygodę skwitował słowami: Było naprawdę bardzo dobrze, chętnie bym to z Tobą powtórzył.

Mi też to się podobało, choć podchodziłam do tego z niewyobrażalnym lękiem, to warto się czasem wyrwać i zrobić coś szalonego, przygodny seks jest właśnie tym, ale to tylko moje myśli, na jego słowa spuściłam wzrok i przekręciłam głowę na bok jakbym coś zaobserwowała na podłodze i to skupiło doszczętnie moją uwagę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz