Sylwester ostatnia okazja w roku
do zabawy i zarazem pierwsza w Nowym Roku. Wszystkie wampiry zostały zaproszone
na bal w nowym miejscu na obrzeżach miasta. Bal jak każdy jeden, w którym
uczestniczymy jest imprezą zamkniętą organizowaną przez strażników na mocy
porozumień między naszymi rasami. Na każdym balu oprócz ludzkich strażników
spotkamy ludzi, dawców, karmicieli, zwał jak zwał istotne jest to, że bezkarnie
możemy skosztować świeżej krwi, na co dzień dostępna jest tylko taka z lodówki
dostarczana prawdopodobnie ze stacji krwiodawstwa.
Mniejsza o to, ważne aby
wykorzystać ten dzień maksymalnie jak tylko będzie można, a podstawą każdego
spotkania jest ubiór, to co kobiety i wampirki uwielbiają, acz wampirki nie
mają tyle problemów z dobraniem w krótkim czasie kostiumu na wyjście.
I tak na ten wieczór
przygotowałam odważny strój w postaci czarnej króciutkiej spódniczki zadartej z
tyłu do góry, świadomie i umyślnie tak postąpiłam by widoczne dla każdego
zainteresowanego były moje obnażone nogi i bielizna w postaci koronkowych
stringów w brazylijskim kroju dających efekt podniesionych pośladków, lecz nie
odsłaniających całej pupy, ale na pewno znaczną jej część, która będzie wabić
większość męskich i wampirskich spojrzeń. Do tego krótki czerwony top kończący
się ledwo kilka centymetrów pod linią piersi i z dużym dekoltem spod topu
wystawały koronkowe wykończenia miseczek stanika dobranego do kompletu brazylian.
Z dodatków ubrałam czarne lakierowane koturny, a w uszach skromne kolczyki z
czarnym diamentem, w komplecie do nich równie skromny naszyjnik z trzema
czarnymi diamentami, oraz mała bransoletka z jednym takim kamieniem. Proste
włosy związałam w kuc, który przy dynamicznych ruchach przypominał gruby bicz z
tysiącami zakończeń.
Makijaż – oczywiście intensywna
czerwień na ustach, oczy zaś podkreślone grafitowym kolorem z domieszką brokatu.
Do wyjścia założę czarny długi płaszcz pod którym skryje wszystko, aż do
rozpoczęcia tego ostatniego wieczoru tego roku.
Na sylwestrowe szaleństwo
wychodzę razem z Niko, w jego wieczorowym stroju, składającym się z prostych
elementów, a może tylko na pozór prostych. Grafitowa marynarka w komplecie ze
spodniami, czarne pantofle i koszula biała niczym spadający dopiero płatek
śniegu, fryzura zaczesana do tyłu, już oczekuje mnie w wyjściu.
W drodze na imprezę Niko nawiązał
nieoczekiwany przeze mnie temat:
- Co powiesz na wspólne spędzenie
wieczoru?
- Co masz na myśli, nie chcesz
dziś korzystać z karmiciela?
- Eee... Może nie do końca to miałem
na myśli, we czworo, jak już znajdziemy karmicieli, może weźmiemy jeden pokój?
- Wiesz, że nie powiem
"nie".
- Nie wiem.
- Zatem skuszę się na Twoją
propozycje, ale następnym razem będzie po mojemu.
- To znaczy?
- Jeszcze nie wiem, ale będzie po
mojemu. Możesz być pewny, że nie pożałujesz już się o to postaram. Zatem stoi
taki układ?
- Skoro nie pożałuje to zgoda.
Sama jestem ciekawa tego
eksperymentu, nigdy nie uprawiałam seksu z kimś innym w jego obecności podobnie
jak on przy mnie, czasem dajemy upust sobie i naszej seksualności, ale jeszcze
przyjdzie czas aby się tym podzielić. Teraz liczę na bogaty we wrażenia wieczór
po jego propozycji, dodatkowo wieczór w nowej lokalizacji, która ma być tak
zwanym źródłem jak to opisali
strażnicy na dostarczonym zaproszeniu.
Gdy dotarliśmy to niestety muszę
szczerze przyznać, iż widok mnie nie powalił, obiekt który był zamkiem nie
należał absolutnie od pereł architektury i z zewnątrz prezentował się dość
mroczno. Stanęliśmy na podjeździe na wysokości bramy zamku, gdzie samochód
odebrał od Niko bellboy – młodzieniec, który byłby smakowitym kąskiem z resztą
jak cała reszta obsługi, która z kolei pokierowała nas w kierunku wielkiego
wejścia do zamku, gdzie mijani chłopcy witali nas skinieniem głowy w geście
przywitania. Po przekroczeniu progów zamku, nie wiem czy byłam pod wrażeniem,
raczej nie, a nawet na pewno nie, spodziewać się było można zamkowego wnętrza i
tak też było. Widoczny niewątpliwie był pewien wkład we wnętrze, myślą
przewodnią było stworzenie klimatu średniowiecznego zamku , a klimat ten
należało niewątpliwie połączyć z dzisiejszymi czasami.
Udaliśmy się do podziemi zamku, gdzie
skosztować można było wiekowych trunków jak głosił afisz przy zejściu do piwnic.
I prawie tak było, zeszliśmy dodo wielkiej zamkowej winnicy przesiąkniętej
zapachem beczek i wytrawnego wina, a same wiekowe wina liczyły sobie około stu
lat.
Obejrzeliśmy z Niko zamek, po
drodze spotkaliśmy kilkoro zaprzyjaźnionych braci i siostry wampirów między
innymi Mirabell, której dawno nie widziałam, zawsze jej imię kojarzy mi się z
jej onieśmielającym pięknem, domeną jej urody są ognisto rude włosy, drobne
piegi, uwodzicielski uśmiech i błękit oczu. Zawsze ubiera się w odcieniach
zieleni i błękitu, dziś jej kostium jest połączeniem szmaragdowej zieleni i
czerni ze złotymi dodatkami. Kiedyś żyłyśmy bardzo blisko, z racji tego iż już
długo się nie widziałyśmy wymieniłyśmy się kontaktami, może odświeżymy niebawem nasze relacje.
Kierowaliśmy się już na dwór
zamku, który miał być centrum wieczornej zabawy sylwestrowej aby ocieplić ten
wieczór rozstawiono kilkadziesiąt grzewczych parasoli, które skutecznie
podniosły temperaturę i miało się wrażanie że jest ciepły letni wieczór.
- Ugadałem się z portierem i
uzyskałem klucz do jednej z komnat w zachodniej wieży, jeśli byś chciała możemy
się tam udać z naszymi karmicielami jeszcze przed nadejściem nowego roku.
- Jest coś jeszcze co już
zaplanowałeś, a ja jeszcze o tym nie wiem? – Spytałam mierząc go wzrokiem.
- Nie w tej chwili, co powiesz na
drinka?
Spojrzałam na niego z
przymrużonymi oczami, które mówiły mu nie
bądź wszystkiego taki pewny Słodziaku, jeszcze się znajdzie taka co da Ci kosza.
Pomyślałam tak choć wcale mu tego nie życzę. Pokierowaliśmy się w stronę baru
gdzie zamówiliśmy drinki, ja cosmo, Niko wściekłego psa, ludzi nie było jeszcze
zbyt wielu to i wybór niewielki, mało było też wampirów, tak naprawdę to
wszyscy zaczynali się dopiero schodzić, a my już sączyliśmy drinki przy barze,
a właściwie to ja sączyłam, gdyż Niko od razu poprosił o następnego.
Miejsce przy barze było o tyle
dobre, że mieliśmy podgląd na wejście, więc mogliśmy od razu przeprowadzać
selekcję kandydatów i kandydatek. Niko trzema przesunięciami źrenicy oceniał
kobiety pojawiające się na Sali, gdy pojawiały się potencjalne kochanki w
większej ilości niż jedna od razu dokonywał porównania: buzia, biust, pupa i na
koniec całokształt.
Po wypiciu następnego drinka Niko
ruszył zapoznać już kogoś, zostawił mi krótkie zaraz wracam. W między czasie od tego zaraz wracam przystawił się
do mnie jakiś oprych wydawał się dość dobrze zbudowany, na tyle się
zorientowałam obrzucając go wzrokiem. Zaszedł mnie od tyłu, zwabiony moim
strojem jak mniemam.
- Nie wypada, abyś sama siedziała
przy barze.
- Tylko Ci się wydaje, że jestem
tu sama.
- Tak, a nikogo nie widzę, a Ty aż się prosisz aby porządnie
ktoś zerżnął Twój tyłek.
- Może, ale to nie będziesz Ty.
- Nie pierdol, potrzeba Ci takiego chuja jak mój, który
sprawi, że będziesz błagać abym skończył i dał Ci possać moją pałę.
- A na koniec będę błagać Cię o upuszczenie chociaż strużki
Twojej krwi.
- No bystra jesteś.
Odwróciłam się do niego i zrobiłam krok na przód po czym
chwyciłam go tam gdzie boli najbardziej.
- Coś Ci powiem, nie życzę sobie abyś się tak do mnie
zwracał, jeśli będę Tobą zainteresowana to dam Ci znać, teraz nie jestem, jak
powiedziałam, że nie Ty to znaczyło, że nie mam ochoty z Tobą nawiązywać
kontaktu.
Pokiwał jedynie głową w geście zrozumienia i spuścił wzrok
na ściśniętą męskość, już puszczałam uścisk, gdy dla pewności jeszcze raz go
zawiązałam. Ten gest spotkał się z wyrazem bólu i odgłosem cierpienia, oraz z
błagalnym przepraszam wyciśniętym przez zęby jak jądra poniżej.
Po całkowitym zwolnieniu uścisku ten typ oddalił się
pospiesznie, zaś obok mnie zjawił się Niko z dziewczyną u boku.
- Wyglądał jakbyś przeliterowała mu słowo NIE.
- Coś w tym rodzaju, widzę że muszę się zacząć
sprężać.
- Nie spiesz się zaczekamy na Ciebie tu przy barze, a tak w
ogóle to jest Sonia. Nikola.
- Miło mi Sonia.
- Nikola. – Odparłam z uśmiechem.
Sonia to ładne imię i ładna dwudziestoparoletnia dziewczyna
o blond włosach upiętych wysoko w koński ogon i opadający między łopatki. Na
nosie kilkadziesiąt piegów dodających urody, zielone oczy i usta pomalowane w
kolorze różu. Przyszła w jednoczęściowej różowej sukience, kolor ten nie był
intensywny można by go opisać jako dobrze rozbielony czerwony, jej krój można
podzielić na dwie części top połączony z szyfonową spódniczką, z czego top
wykonany z przezroczystego materiały z haftowanymi wzorami kwiatów róży, oraz
podszytym od spodu materiałem mającym przejąć funkcję biustonosza, oraz
zasłaniającym tak piersi jak i brzuch Sonii. Plecy w całości skryte zaś były
jedynie pod prześwitującym materiałem z haftami i zapięciem w postaci suwaka
kończącego się w drugiej części sukni na zwiewnym szyfonowym dole. Cała
sukienka kończyła się na kilka centymetrów nad kolanami co podkreślało figurę i
jasną karnację Sonii. Do tego dobrała kremową małą kopertówkę, delikatne złote
kolczyki i wisiorek, na samym dole szpilki z niskim obcasem w kolorze sukni.
Kiedy Niko kokietował Sonię przy barze, ja zlokalizowałam
osobę, którą porwę ze sobą, pamiętam go kiedyś już piłam jego krew, a i samo
spotkanie jak pamiętam nie było złe. Tylko nie pamiętam jak miał na imię, ale
to nie problem. Zostawiłam Niko, z krótkim szykuj
się, zaraz idziemy, po czym ruszyłam przed siebie.
- Cześć, dawno Cię nie widziałam.
- O witaj! Muszę powiedzieć, że ja również dawno Cię nie
widziałem, a po naszym spotkaniu wypatrywałem Cię przez jakiś czas, zatem jest
mi bardzo miło, że się spotykamy teraz na koniec roku.
- I na początek nowego roku. – Dodałam – Co powiesz wspólny
wieczór?
- A czy Tobie się odmawia?
- Nie przypominam sobie, by ktoś mi odmówił. –
Odpowiedziałam i skwitowałam to zagryzając dolną wargę, a mój kochanek chyba
dopiero teraz dostrzegł mój ubiór. – Choć przedstawię Cię mojemu przyjacielowi.
Wzięłam go za rękę i poprowadziłam za sobą do baru, czułam
jak jego wzrok utkwił w jednym punkcie u wysokim zwieńczeniu mojej spódniczki.
- Niko chcę abyście się poznali.
- Nikolaos, Mikołaj, Niko, mów jak Ci wygodnie.
- Patryk, po prostu Patryk. – Odpowiedział jakby skrępowany.
- Sonia, tak po prostu. – Przedstawiła się kochanka Niko, a
dodając zaakcentowany zwrot tak po prostu
dała upust rozbawieniu.
- Macie coś przeciwko spędzeniu
tej nocy w czwórkę? – Rzucił Niko, a ja go zaraz poparłam dorzucając od siebie,
że to świetny pomysł.
Zarówno Patryk jak i Sonia nie
odpowiedzieli używając słów, zaś niewerbalnymi środkami komunikacji
zaakceptowali propozycję rozmyślając niewątpliwie jak to spędzenie nocy ma
wyglądać, w gruncie rzeczy sama nie wiedziałam jeszcze, ale wiedziałam że
niebawem się przekonam.
Kręconymi schodami doszliśmy we
czwórkę pod stare drzwi komnaty, do której równie wiekowy klucz posiadał Niko.
Gdy go przykręcał w zamku słyszalny był ruch każdej zapadki, a następnie
skrzypienie wolno uchylanych drzwi.
Panie przodem wskazał mój wampir
i tak pierwsza weszła Sonia zaraz za nią ja, a po mnie Patryk przepuszczony
przez Niko, który zaraz po wejściu zamkną drzwi.
Razem z Sonią weszłyśmy na środek
tego pomieszczenia nic nie mówiąc, chyba również nie oddychając i tylko
rozglądając się wokół siebie. Tutaj poczuć się można było po królewsku,
powierzchnia tej komnaty na wierzy przerosła moje oczekiwania, była ogromna
niczym podwójny apartament, mnóstwo niezagospodarowanego miejsca podłoga
wyłożona starą startą jodełką, ściany obite wygrawerowanym drewnem, okna
wymienione ale wystylizowane na średniowieczne i zakratowane. Królewska
toaletka z siedzeniem pewnie tak miękkim, że będzie się miało wrażenie
siedzenia na chmurce, podobnie zresztą jak sześć krzeseł ustawionych wokół
okrągłego rzeźbionego stołu. Na ścianach kilkanaście obrazów przedstawiających
nieznanych mi arystokratów, może książąt, a może innych wielmożnych. A sufit to
jedno wielkie dzieło sztuki, które może nie przedstawiało nic konkretnego, może
było w tym coś tajemniczego. Ponadto z sufitu niczym pająki na wytworzonej
przez siebie nici zwisały kryształowe żyrandole, było ich cztery – wszystkie
identyczne – z elementem teraźniejszości w postaci oświetlenia LED. Ostatni i
najważniejszy element to łoże, którego absolutnie nie można nazwać małżeńskim,
to królewskie łoże z wysoko usytuowanym baldachimem, łoże szersze niż dłuższe,
cała nasza czwórka mogłaby się swobodnie w nim ułożyć w dowolnej pozycji i
zaczerpnąć królewskiego snu.
Z dołu dobiegały takty muzyki granej
przez orkiestrę i postanowiłam to wykorzystać by porwać do tanga Patryka. Ten
taniec znakomicie pasuje do mojego stroju, a dynamiczne ruchy głową sprawiają,
że moje włosy oplatają szyję Patryka. To bardzo dobrze, że na niego dziś się
natknęłam, potrafi tańczyć tango i doskonale prowadzi. Niko i zniewolona w jego
objęciach Sonia obserwują nas, choć wiem, że spojrzenie wampira dokładnie mnie
lustruje.
Takie spędzenie wieczoru w
czwórkę to pomysł mojego przyjaciela, ale postanowiłam spróbować to wykorzystać
i przejąć w pełni inicjatywę. Swojego kochanka w tym tangu porzuciłam
odpychając go na miękką pufę ustawioną przy łóżku i pewnym krokiem tanga
znalazłam się po chwili przy Sonii, którą porwałam z objęć wampira.
Od razu wykorzystałam walory jej
zwiewnej sukni nie zachowując już rytmu tanga, lecz bardziej skłoniłam się ku
ówczesnym tańcom. Jej sukienka zgodnie z moimi oczekiwaniami poddała się oporom
powietrza i podniosła ukazując jej śliczne jak i czerwone stringi. Postarałam
się, aby to nie speszyło Soni i zaczęłam z nią tańczyć, a do ucha wyszeptałam
jej uwiedźmy ich, na te słowa na buzi
zakwitł uśmiech i przytakująca odpowiedź. W naszym tańcu nie brakowało
erotycznych pobudzających gestów, takich jak między innymi przesunięcie dłoni
pomiędzy piersiami po materiale jej różowej sukienki, zmysłowym dotyku jej
dłoni po moim odsłoniętym brzuchu, czy objęć mojej piersi przez czerwony top
gdy stawała za mną i pokazywała jak drapieżną potrafi być kobietą, nie zabrakło
też kobiecych namiętnych pocałunków, po których spoglądałyśmy ucieszone po obecnych
tu mężczyźnie i wampirze, u których zauważalne okazywały się pulsujące ruchy w
spodniach.
Gdy tylko nasi samce wyraźnie
zaczęli się niecierpliwić zabrałam Sonię na łóżko, gdzie pozbyłyśmy się obuwia.
Teraz im pokażemy porozumiałam się
jakby telepatycznie z tą gotową już na wszystko dziewczyną.
Siedziałyśmy na środku łoża z
nogami złączonymi drgnęłam lekko w jej stronę, a ona od razu odebrała to jak
chęć pocałunku, chciałam aby to wyszło od niej i tak się stało. Pierwszy
pocałunek to właściwie całus w usta, który zapoczątkował namiętne połączenie
się naszych ust i języków. Na ustach miała coś w rodzaju smakowego błyszczyka,
jej pocałunek miał smak słodkiej truskawki, nie mogłam się od niej uwolnić
położyłam jej jedną rękę na karku, a drugą na boku i zbliżyłam się do niej
trwając w pocałunku usiadłam na jej nogach okrakiem i smakowałam jej usta. Ręce
nie mogły wytrzymać w jednym miejscu i dotykały jej ciała przez materiał
sukienki, a za najczęstszy punkt dotyku obrały jej piersi. Sonia nie
pozostawała mi dłużna, skupiła się na mojej pupie pieszcząc pośladki, czułam
jak pasem moich majtek zaczyna wpijać się między pośladki.
Przerwałam nasz niekończący się
pocałunek i uniosłam nieco ciało, wplotłam jej palce we włosy i przycisnęłam
jej głowę do mojego biustu. Sonia bezceremonialnie odsłoniła moje piersi
odciągając biust topu i miseczki biustonosza, piersi objęła od spodu w dłonie i
całowała mnie wpierw po sutkach, potem oblizywała obręb moich piersi po czym
ponownie skupiła się na sutkach i zaczęła je ssać jakby coś miało z nich zaraz
polecieć.
Patryk zaszedł mnie od tyłu i
ściągną czerwone ramiączka topu i czarne biustonosza do zgięcia łokciowego,
dalej pomogłam mu wyciągnąć je z moich rąk, a następnie podtrzymywał moje piersi
by Sonia mogła się dalej nimi zajmować. Dla tej dziewczyny to była również
możliwość pokierowania dłoni gdzie indziej i tak wzięłam jej dłoń i wraz ze swoją
zjechałam w dół i rozpoczęłyśmy ani delikatny, ani zbyt mocny masaż mojej cipki
wsuwając dłonie pod bieliznę.
Lekko uniosłam się i od razu
chwyciłam jej rękę, która chciała opuścić moje łono, nie pozwoliłam jej na to i
oczekiwałam kontynuowania masażu.
Za Sonią pojawił się w końcu
Niko, który witając ją w łóżku pocałował ją na wysokości łopatki i uchwycił
zamek sukni i by powoli zmierzać nim w dół. Gdy tylko doszedł do końca jego
dłonie bez zbędnego oczekiwania powędrowały pod jej rozpięta suknię i ujęły
jednocześnie obie piersi.
Patryk odpiął czarny stanik,
który niczym już nie trzymany opadł pomiędzy mnie i Sonię, sam top ściągną do
wysokości spódniczki, w tym tez czasie jak Niko masował piersi Soni górna część
jej sukni opadła do przodu. Zareagowałam na to jak na świeżą krew. Nie mogłam po
prostu na nią tylko patrzeć i przywarłam do niej w krótkim, acz wściekłym
pocałunku trzymając jej buzię w dłoniach. Czułam jak nasze biusty się spotkały
i ze swoimi pocałunkami i dłońmi od razu pokierowałam się niżej. Wewnętrze
części moich dłoni odbierały niesamowite bodźce dotyku a docierając do twardych
jasno różowych sutków pragnęły je ściskać i pieścić. Jednak dalej tylko
muskałam je wnętrzem dłoni.
Ręce wampira poruszały się w górę
i w dół po bokach dziewczyny, oczywiście gdy były już na górze to unosiły jej piersi
eksponując mi je niemal przed oczami, tego też nie wytrzymałam i skoczyłam do
przodu by namiętnie wypieścić je ustami, ręce Niko nie opadły przytrzymał je i
mogłam oblizywać jej sutki lekko przygryzając, a ciało Soni na to wszystko
reagowało wypinając się do przodu krzycząc więcej, podobnie jak ciche dźwięki
wydobywające z ust odgłosy rozkoszy. Obejmując jej piersi ustami i drażniąc
sutki językiem i zębami w delikatnych zgryzach, ręce trzymałam nisko na jej
biodrach i powoli zsuwałam z niej dolną część jej różowej sukni, po czym do pieszczot
piersi, do pieszczot Niko ujmującego jej piersi i całującego jej szyję,
dołożyłam pieszczenie pośladków.
Nie zorientowałam się jednak w
tym, że prawie sama zostałam rozebrana, właśnie Patryk nie wiadomo kiedy cały
rozebrany ściąga mi stringi z nóg i siada tuż za mną na kolanach i wchodzi we
mnie jednym pełnym ruchem. Ta cała scena w wykonaniu dwóch dziewczyn musiała go
doprowadzić do kresu wytrzymałości i musiał włączyć się czynnie do zabawy.
Ja nie zrezygnowałam mimo to z
Soni ściągając z jej bioder w dół pasek czerwonych stringów i stopniowo
odsłaniając starannie wydepilowaną cipkę. Zaczęłam zniżać tam głowę i cały
tułów, dla Patryka to będzie wygodna pozycja na pieska, dla mnie skosztowanie
jej skarbu.
Niko też już nie będzie dłużej
czekał, kątem oka podpatruje jak zrzuca z siebie ubranie, a ja całuje Sonię w
miejscu gdzie wyraźnie wystaje kość miednicy i stamtąd moje pocałunki obsypują
jej podbrzusze, aż pierwszy w końcu ląduje na jej wzgórku łonowym całkowicie i
perfekcyjnie pozbawionym owłosienia. Takie kuciapki to aż się bez namysłu chce
pieścić ustami i języczkiem, którym tylko delikatnie przesunęłam po jej
szparce, a jej ciało od razu odskoczyło do góry w rozkoszy.
Chciałam zmienić pozycję zanim
Niko podejdzie i mi ją zabierze, więc biodrami wykonałam mocny ruch do tyłu
mocno nadziewając się na męskość Patryka po czym dynamicznie do przodu by
opuścił mnie na chwilę. W tym czasie przewróciłam się na plecy i wsunęłam głowę
pod łono Soni i spod niego spojrzałam na Niko, który obdarzył mnie swoim
szyderczym spojrzeniem, gdyż zajęłam mu miejsce. Za to od razu wszedł na łóżko
i stanął naprzeciw Soni ze swą erekcją dając jasny sygnał czego oczekuje. Sonia
delikatnym ruchem dłoni ściągnęła do reszty napletek z jego żołędzia i wzięła
go do ust z początku powoli smakując następnie przyspieszyła, obejmując penisa
dłonią i ustami.
Ja się zadowoliłam jej pysznie
słodką gładką cipką, językiem muskałam ją pomiędzy wargami, aż w końcu kciukami
otworzyłam jej wargi by zająć się najpierw łechtaczką, którą drażniłam czubkiem
języka, po czym przesunęłam go do dziurki gdzie wsuwałam język i smakowałam jej
wnętrza. Sonia pomagała sobie jeszcze ręką pieszcząc łechtaczkę.
Leżąc tak na plecach przyjmowałam
również część Patryka w siebie, nogi oparte były o jego ramiona, on jeszcze je
dodatkowo przytrzymywał i przyciągał do siebie chcąc jeszcze choćby o milimetr
być głębiej we mnie. To wspaniałe uczucie mieć w sobie prawdziwego penisa
i spijać soki z mokrej słodkiej cipki, no i dotyk innych kobiecych piersi, jest
zupełnie inny aniżeli dotykałabym siebie, jest to o niebo przyjemniejsze doznanie,
jakby się odkrywało nowe horyzonty ludzkich ciał, sam dotyk skóry jest wyraźnie
inny, daje wiele dodatkowych przyjemnych w swej indywidualności bodźców.
Gdy tak odpływałam w doznaniach delektując
się nimi to poczułam jak ktoś zabiera mi Sonię. To Niko zszedł z łóżka i wziął
ją za biodra i odciągnął do tyłu, jej ciało opadło na mnie, a on wszedł w nią i
płynnymi ruchami swoich bioder rozpoczął penetrację słodkiej klęczącej na
czworaka Soni w pozycji na pieska, gdy mój wampir zwalniał tempo pochylała się
nade mną i obdarowywała moje ciało pieszczącymi pocałunkami tuż nad pozostałą
jeszcze na mnie spódniczką. Jej piersi poddające się grawitacji przyjemnie
muskały moje ciało dając mi jak i jej pozytywne doznania. Sonia sprawiała
wrażenie osoby, która nie miała do tej pory kontaktów seksualnych z inną
kobietą, lecz po tym co potrzebuje można mieć zgoła inne wrażenie, może to
wszystko instynkt mówi jej jak ma się zachować jak mnie pocałować jak objąć
moją pierś, jest inny dotyk, a może ja go tylko inaczej odbieram, ale czy można
aż tak odczuwać odmienność w pocałunkach i dotykach kobiety i mężczyzny. W
sumie nie ważne, chcę żeby Niko absolutnie nie zmieniał pozycji i utrzymywał
wolniejsze tempo, abym mogła być pieszczona przez tą małą tak jak teraz jedną
pierś masuje dłonią, a drugą języczkiem. Rozkoszne dreszcze wywołuje we mnie
gdy delikatnie tylko dotyka mojej skóry i przemierza ją dłonią od piersi w dół
przez brzuch gdzie używa również paznokci do łaskoczącego drapania, by wreszcie
dojść do mojego mons pubis.
Delikatny masaż warg obcymi
dłońmi w połączeniu z wypełniającym mnie penisem to doznanie jakiego
oczekiwałam, jest niemalże równie satysfakcjonujące jak picie krwi. Ta
satysfakcja trwała do póki Niko znów przyspieszył, a Sonia musiała zadbać o
utrzymanie równowagi.
Wyszedł ze mnie, złapał za ręce i
podciągnął do siebie podnosząc mnie z łóżka, po czym sam się położył w krótkim
oczekiwaniu, aż na niego wejdę. Wybrał tą pozycję by móc zająć się dodatkowo
Sonią, a właściwie jej piersiami, które w jej klęczącej pozycji wyglądały na
naprawdę okazałe i poruszały się w rytmie w jakim Niko wchodził do jej łona.
Weszłam na Patryka i jego członka, wypełniłam się nim i zaczęłam go ujeżdżać,
on zaś pieścił dłonią pierś Soni, a drugą trzymał na moim biodrze, nie mógł nic
poprawiać bo doskonale czułam czego oczekuje. Sonia przesunęła się nad mojego
ludzkiego kochanka tak by jej piersi usytuowały się nad jego ustami, wówczas
masował je i całował, pieścił i ssał sutki. Sonia osiągała tak swój orgazm, a
gdy tylko jej pochwa się rozluźniła Niko polecił jej by położyła się obok
Patryka.
Wampir usytuował się obok mnie,
nogi dziewczyny uniósł do góry i wszedł w nią pewnym ruchem i rytmicznie
rozpoczął doprowadzać ją do kolejnej ekstazy.
Ja również już prawie osiągałam
swój szczyt leżąc na moim kochanku skąpana w namiętnych pocałunkach, poruszałam
tylko biodrami by jego penis wychodził i wchodził we mnie jak najdalej i jak
najgłębiej, a jego ręce tylko spoczywały na mojej pupie i przesuwały się wraz z
ruchem bioder.
Nasze kąski leżały obok siebie, a
my byliśmy w pozycjach dominujących. Oboje Oni byli już bardzo blisko szczytu,
a po wampirze widać było już zainteresowanie ugaszeniem pragnienia. Oboje
przyłożyliśmy się do doprowadzenia ludzi do rozkoszy, ja poczułam pulsowanie
jego penisa w gotowości do spuszczenia się we mnie, Niko zaś czuł ponownie
zaciskającą się pochwę Soni, wymieniliśmy spojrzenia z wampirem spotkaliśmy się
w namiętnym pocałunku, który obojgu nam dał orgazm po czym jednocześnie
opadliśmy na nich i zatopiliśmy krótkie acz ostre kły w ich szyjach dzieląc się
endorfinami i częstując się czerwonym nektarem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz