sobota, 31 grudnia 2016

Sylwester Nicoletta

Sylwester ostatnia okazja w roku do zabawy i zarazem pierwsza w Nowym Roku. Wszystkie wampiry zostały zaproszone na bal w nowym miejscu na obrzeżach miasta. Bal jak każdy jeden, w którym uczestniczymy jest imprezą zamkniętą organizowaną przez strażników na mocy porozumień między naszymi rasami. Na każdym balu oprócz ludzkich strażników spotkamy ludzi, dawców, karmicieli, zwał jak zwał istotne jest to, że bezkarnie możemy skosztować świeżej krwi, na co dzień dostępna jest tylko taka z lodówki dostarczana prawdopodobnie ze stacji krwiodawstwa.
Mniejsza o to, ważne aby wykorzystać ten dzień maksymalnie jak tylko będzie można, a podstawą każdego spotkania jest ubiór, to co kobiety i wampirki uwielbiają, acz wampirki nie mają tyle problemów z dobraniem w krótkim czasie kostiumu na wyjście.
I tak na ten wieczór przygotowałam odważny strój w postaci czarnej króciutkiej spódniczki zadartej z tyłu do góry, świadomie i umyślnie tak postąpiłam by widoczne dla każdego zainteresowanego były moje obnażone nogi i bielizna w postaci koronkowych stringów w brazylijskim kroju dających efekt podniesionych pośladków, lecz nie odsłaniających całej pupy, ale na pewno znaczną jej część, która będzie wabić większość męskich i wampirskich spojrzeń. Do tego krótki czerwony top kończący się ledwo kilka centymetrów pod linią piersi i z dużym dekoltem spod topu wystawały koronkowe wykończenia miseczek stanika dobranego do kompletu brazylian. Z dodatków ubrałam czarne lakierowane koturny, a w uszach skromne kolczyki z czarnym diamentem, w komplecie do nich równie skromny naszyjnik z trzema czarnymi diamentami, oraz mała bransoletka z jednym takim kamieniem. Proste włosy związałam w kuc, który przy dynamicznych ruchach przypominał gruby bicz z tysiącami zakończeń.
Makijaż – oczywiście intensywna czerwień na ustach, oczy zaś podkreślone grafitowym kolorem z domieszką brokatu. Do wyjścia założę czarny długi płaszcz pod którym skryje wszystko, aż do rozpoczęcia tego ostatniego wieczoru tego roku.
Na sylwestrowe szaleństwo wychodzę razem z Niko, w jego wieczorowym stroju, składającym się z prostych elementów, a może tylko na pozór prostych. Grafitowa marynarka w komplecie ze spodniami, czarne pantofle i koszula biała niczym spadający dopiero płatek śniegu, fryzura zaczesana do tyłu, już oczekuje mnie w wyjściu.
W drodze na imprezę Niko nawiązał nieoczekiwany przeze mnie temat:
- Co powiesz na wspólne spędzenie wieczoru?
- Co masz na myśli, nie chcesz dziś korzystać z karmiciela?
- Eee... Może nie do końca to miałem na myśli, we czworo, jak już znajdziemy karmicieli, może weźmiemy jeden pokój?
- Wiesz, że nie powiem "nie".
- Nie wiem.
- Zatem skuszę się na Twoją propozycje, ale następnym razem będzie po mojemu.
- To znaczy?
- Jeszcze nie wiem, ale będzie po mojemu. Możesz być pewny, że nie pożałujesz już się o to postaram. Zatem stoi taki układ?
- Skoro nie pożałuje to zgoda.
Sama jestem ciekawa tego eksperymentu, nigdy nie uprawiałam seksu z kimś innym w jego obecności podobnie jak on przy mnie, czasem dajemy upust sobie i naszej seksualności, ale jeszcze przyjdzie czas aby się tym podzielić. Teraz liczę na bogaty we wrażenia wieczór po jego propozycji, dodatkowo wieczór w nowej lokalizacji, która ma być tak zwanym źródłem jak to opisali strażnicy na dostarczonym zaproszeniu.
Gdy dotarliśmy to niestety muszę szczerze przyznać, iż widok mnie nie powalił, obiekt który był zamkiem nie należał absolutnie od pereł architektury i z zewnątrz prezentował się dość mroczno. Stanęliśmy na podjeździe na wysokości bramy zamku, gdzie samochód odebrał od Niko bellboy – młodzieniec, który byłby smakowitym kąskiem z resztą jak cała reszta obsługi, która z kolei pokierowała nas w kierunku wielkiego wejścia do zamku, gdzie mijani chłopcy witali nas skinieniem głowy w geście przywitania. Po przekroczeniu progów zamku, nie wiem czy byłam pod wrażeniem, raczej nie, a nawet na pewno nie, spodziewać się było można zamkowego wnętrza i tak też było. Widoczny niewątpliwie był pewien wkład we wnętrze, myślą przewodnią było stworzenie klimatu średniowiecznego zamku , a klimat ten należało niewątpliwie połączyć z dzisiejszymi czasami.
Udaliśmy się do podziemi zamku, gdzie skosztować można było wiekowych trunków jak głosił afisz przy zejściu do piwnic. I prawie tak było, zeszliśmy dodo wielkiej zamkowej winnicy przesiąkniętej zapachem beczek i wytrawnego wina, a same wiekowe wina liczyły sobie około stu lat.
Obejrzeliśmy z Niko zamek, po drodze spotkaliśmy kilkoro zaprzyjaźnionych braci i siostry wampirów między innymi Mirabell, której dawno nie widziałam, zawsze jej imię kojarzy mi się z jej onieśmielającym pięknem, domeną jej urody są ognisto rude włosy, drobne piegi, uwodzicielski uśmiech i błękit oczu. Zawsze ubiera się w odcieniach zieleni i błękitu, dziś jej kostium jest połączeniem szmaragdowej zieleni i czerni ze złotymi dodatkami. Kiedyś żyłyśmy bardzo blisko, z racji tego iż już długo się nie widziałyśmy wymieniłyśmy się kontaktami, może odświeżymy  niebawem nasze relacje.
Kierowaliśmy się już na dwór zamku, który miał być centrum wieczornej zabawy sylwestrowej aby ocieplić ten wieczór rozstawiono kilkadziesiąt grzewczych parasoli, które skutecznie podniosły temperaturę i miało się wrażanie że jest ciepły letni wieczór.
- Ugadałem się z portierem i uzyskałem klucz do jednej z komnat w zachodniej wieży, jeśli byś chciała możemy się tam udać z naszymi karmicielami jeszcze przed nadejściem nowego roku.
- Jest coś jeszcze co już zaplanowałeś, a ja jeszcze o tym nie wiem? – Spytałam mierząc go wzrokiem.
- Nie w tej chwili, co powiesz na drinka?
Spojrzałam na niego z przymrużonymi oczami, które mówiły mu nie bądź wszystkiego taki pewny Słodziaku, jeszcze się znajdzie taka co da Ci kosza. Pomyślałam tak choć wcale mu tego nie życzę. Pokierowaliśmy się w stronę baru gdzie zamówiliśmy drinki, ja cosmo, Niko wściekłego psa, ludzi nie było jeszcze zbyt wielu to i wybór niewielki, mało było też wampirów, tak naprawdę to wszyscy zaczynali się dopiero schodzić, a my już sączyliśmy drinki przy barze, a właściwie to ja sączyłam, gdyż Niko od razu poprosił o następnego.
Miejsce przy barze było o tyle dobre, że mieliśmy podgląd na wejście, więc mogliśmy od razu przeprowadzać selekcję kandydatów i kandydatek. Niko trzema przesunięciami źrenicy oceniał kobiety pojawiające się na Sali, gdy pojawiały się potencjalne kochanki w większej ilości niż jedna od razu dokonywał porównania: buzia, biust, pupa i na koniec całokształt.
Po wypiciu następnego drinka Niko ruszył zapoznać już kogoś, zostawił mi krótkie zaraz wracam. W między czasie od tego zaraz wracam przystawił się do mnie jakiś oprych wydawał się dość dobrze zbudowany, na tyle się zorientowałam obrzucając go wzrokiem. Zaszedł mnie od tyłu, zwabiony moim strojem jak mniemam.
- Nie wypada, abyś sama siedziała przy barze.
- Tylko Ci się wydaje, że jestem tu sama.
- Tak, a nikogo nie widzę, a Ty aż się prosisz aby porządnie ktoś zerżnął Twój tyłek.
- Może, ale to nie będziesz Ty. 
- Nie pierdol, potrzeba Ci takiego chuja jak mój, który sprawi, że będziesz błagać abym skończył i dał Ci possać moją pałę.
- A na koniec będę błagać Cię o upuszczenie chociaż strużki Twojej krwi.
- No bystra jesteś. 
Odwróciłam się do niego i zrobiłam krok na przód po czym chwyciłam go tam gdzie boli najbardziej.
- Coś Ci powiem, nie życzę sobie abyś się tak do mnie zwracał, jeśli będę Tobą zainteresowana to dam Ci znać, teraz nie jestem, jak powiedziałam, że nie Ty to znaczyło, że nie mam ochoty z Tobą nawiązywać kontaktu.
Pokiwał jedynie głową w geście zrozumienia i spuścił wzrok na ściśniętą męskość, już puszczałam uścisk, gdy dla pewności jeszcze raz go zawiązałam. Ten gest spotkał się z wyrazem bólu i odgłosem cierpienia, oraz z błagalnym przepraszam wyciśniętym przez zęby jak jądra poniżej.
Po całkowitym zwolnieniu uścisku ten typ oddalił się pospiesznie, zaś obok mnie zjawił się Niko z dziewczyną u boku.
- Wyglądał jakbyś przeliterowała mu słowo NIE. 
- Coś w tym rodzaju, widzę że muszę się zacząć sprężać. 
- Nie spiesz się zaczekamy na Ciebie tu przy barze, a tak w ogóle to jest Sonia. Nikola.
- Miło mi Sonia.
- Nikola. – Odparłam z uśmiechem.
Sonia to ładne imię i ładna dwudziestoparoletnia dziewczyna o blond włosach upiętych wysoko w koński ogon i opadający między łopatki. Na nosie kilkadziesiąt piegów dodających urody, zielone oczy i usta pomalowane w kolorze różu. Przyszła w jednoczęściowej różowej sukience, kolor ten nie był intensywny można by go opisać jako dobrze rozbielony czerwony, jej krój można podzielić na dwie części top połączony z szyfonową spódniczką, z czego top wykonany z przezroczystego materiały z haftowanymi wzorami kwiatów róży, oraz podszytym od spodu materiałem mającym przejąć funkcję biustonosza, oraz zasłaniającym tak piersi jak i brzuch Sonii. Plecy w całości skryte zaś były jedynie pod prześwitującym materiałem z haftami i zapięciem w postaci suwaka kończącego się w drugiej części sukni na zwiewnym szyfonowym dole. Cała sukienka kończyła się na kilka centymetrów nad kolanami co podkreślało figurę i jasną karnację Sonii. Do tego dobrała kremową małą kopertówkę, delikatne złote kolczyki i wisiorek, na samym dole szpilki z niskim obcasem w kolorze sukni.
Kiedy Niko kokietował Sonię przy barze, ja zlokalizowałam osobę, którą porwę ze sobą, pamiętam go kiedyś już piłam jego krew, a i samo spotkanie jak pamiętam nie było złe. Tylko nie pamiętam jak miał na imię, ale to nie problem. Zostawiłam Niko, z krótkim szykuj się, zaraz idziemy, po czym ruszyłam przed siebie.
- Cześć, dawno Cię nie widziałam.
- O witaj! Muszę powiedzieć, że ja również dawno Cię nie widziałem, a po naszym spotkaniu wypatrywałem Cię przez jakiś czas, zatem jest mi bardzo miło, że się spotykamy teraz na koniec roku.
- I na początek nowego roku. – Dodałam – Co powiesz wspólny wieczór?
- A czy Tobie się odmawia?
- Nie przypominam sobie, by ktoś mi odmówił. – Odpowiedziałam i skwitowałam to zagryzając dolną wargę, a mój kochanek chyba dopiero teraz dostrzegł mój ubiór. – Choć przedstawię Cię mojemu przyjacielowi.
Wzięłam go za rękę i poprowadziłam za sobą do baru, czułam jak jego wzrok utkwił w jednym punkcie u wysokim zwieńczeniu mojej spódniczki.
- Niko chcę abyście się poznali.
- Nikolaos, Mikołaj, Niko, mów jak Ci wygodnie.
- Patryk, po prostu Patryk. – Odpowiedział jakby skrępowany.
- Sonia, tak po prostu. – Przedstawiła się kochanka Niko, a dodając zaakcentowany zwrot tak po prostu dała upust rozbawieniu.
- Macie coś przeciwko spędzeniu tej nocy w czwórkę? – Rzucił Niko, a ja go zaraz poparłam dorzucając od siebie, że to świetny pomysł.
Zarówno Patryk jak i Sonia nie odpowiedzieli używając słów, zaś niewerbalnymi środkami komunikacji zaakceptowali propozycję rozmyślając niewątpliwie jak to spędzenie nocy ma wyglądać, w gruncie rzeczy sama nie wiedziałam jeszcze, ale wiedziałam że niebawem się przekonam.
Kręconymi schodami doszliśmy we czwórkę pod stare drzwi komnaty, do której równie wiekowy klucz posiadał Niko. Gdy go przykręcał w zamku słyszalny był ruch każdej zapadki, a następnie skrzypienie wolno uchylanych drzwi.
Panie przodem wskazał mój wampir i tak pierwsza weszła Sonia zaraz za nią ja, a po mnie Patryk przepuszczony przez Niko, który zaraz po wejściu zamkną drzwi.
Razem z Sonią weszłyśmy na środek tego pomieszczenia nic nie mówiąc, chyba również nie oddychając i tylko rozglądając się wokół siebie. Tutaj poczuć się można było po królewsku, powierzchnia tej komnaty na wierzy przerosła moje oczekiwania, była ogromna niczym podwójny apartament, mnóstwo niezagospodarowanego miejsca podłoga wyłożona starą startą jodełką, ściany obite wygrawerowanym drewnem, okna wymienione ale wystylizowane na średniowieczne i zakratowane. Królewska toaletka z siedzeniem pewnie tak miękkim, że będzie się miało wrażenie siedzenia na chmurce, podobnie zresztą jak sześć krzeseł ustawionych wokół okrągłego rzeźbionego stołu. Na ścianach kilkanaście obrazów przedstawiających nieznanych mi arystokratów, może książąt, a może innych wielmożnych. A sufit to jedno wielkie dzieło sztuki, które może nie przedstawiało nic konkretnego, może było w tym coś tajemniczego. Ponadto z sufitu niczym pająki na wytworzonej przez siebie nici zwisały kryształowe żyrandole, było ich cztery – wszystkie identyczne – z elementem teraźniejszości w postaci oświetlenia LED. Ostatni i najważniejszy element to łoże, którego absolutnie nie można nazwać małżeńskim, to królewskie łoże z wysoko usytuowanym baldachimem, łoże szersze niż dłuższe, cała nasza czwórka mogłaby się swobodnie w nim ułożyć w dowolnej pozycji i zaczerpnąć królewskiego snu.
Z dołu dobiegały takty muzyki granej przez orkiestrę i postanowiłam to wykorzystać by porwać do tanga Patryka. Ten taniec znakomicie pasuje do mojego stroju, a dynamiczne ruchy głową sprawiają, że moje włosy oplatają szyję Patryka. To bardzo dobrze, że na niego dziś się natknęłam, potrafi tańczyć tango i doskonale prowadzi. Niko i zniewolona w jego objęciach Sonia obserwują nas, choć wiem, że spojrzenie wampira dokładnie mnie lustruje.
Takie spędzenie wieczoru w czwórkę to pomysł mojego przyjaciela, ale postanowiłam spróbować to wykorzystać i przejąć w pełni inicjatywę. Swojego kochanka w tym tangu porzuciłam odpychając go na miękką pufę ustawioną przy łóżku i pewnym krokiem tanga znalazłam się po chwili przy Sonii, którą porwałam z objęć wampira.
Od razu wykorzystałam walory jej zwiewnej sukni nie zachowując już rytmu tanga, lecz bardziej skłoniłam się ku ówczesnym tańcom. Jej sukienka zgodnie z moimi oczekiwaniami poddała się oporom powietrza i podniosła ukazując jej śliczne jak i czerwone stringi. Postarałam się, aby to nie speszyło Soni i zaczęłam z nią tańczyć, a do ucha wyszeptałam jej uwiedźmy ich, na te słowa na buzi zakwitł uśmiech i przytakująca odpowiedź. W naszym tańcu nie brakowało erotycznych pobudzających gestów, takich jak między innymi przesunięcie dłoni pomiędzy piersiami po materiale jej różowej sukienki, zmysłowym dotyku jej dłoni po moim odsłoniętym brzuchu, czy objęć mojej piersi przez czerwony top gdy stawała za mną i pokazywała jak drapieżną potrafi być kobietą, nie zabrakło też kobiecych namiętnych pocałunków, po których spoglądałyśmy ucieszone po obecnych tu mężczyźnie i wampirze, u których zauważalne okazywały się pulsujące ruchy w spodniach.
Gdy tylko nasi samce wyraźnie zaczęli się niecierpliwić zabrałam Sonię na łóżko, gdzie pozbyłyśmy się obuwia. Teraz im pokażemy porozumiałam się jakby telepatycznie z tą gotową już na wszystko dziewczyną.
Siedziałyśmy na środku łoża z nogami złączonymi drgnęłam lekko w jej stronę, a ona od razu odebrała to jak chęć pocałunku, chciałam aby to wyszło od niej i tak się stało. Pierwszy pocałunek to właściwie całus w usta, który zapoczątkował namiętne połączenie się naszych ust i języków. Na ustach miała coś w rodzaju smakowego błyszczyka, jej pocałunek miał smak słodkiej truskawki, nie mogłam się od niej uwolnić położyłam jej jedną rękę na karku, a drugą na boku i zbliżyłam się do niej trwając w pocałunku usiadłam na jej nogach okrakiem i smakowałam jej usta. Ręce nie mogły wytrzymać w jednym miejscu i dotykały jej ciała przez materiał sukienki, a za najczęstszy punkt dotyku obrały jej piersi. Sonia nie pozostawała mi dłużna, skupiła się na mojej pupie pieszcząc pośladki, czułam jak pasem moich majtek zaczyna wpijać się między pośladki.
Przerwałam nasz niekończący się pocałunek i uniosłam nieco ciało, wplotłam jej palce we włosy i przycisnęłam jej głowę do mojego biustu. Sonia bezceremonialnie odsłoniła moje piersi odciągając biust topu i miseczki biustonosza, piersi objęła od spodu w dłonie i całowała mnie wpierw po sutkach, potem oblizywała obręb moich piersi po czym ponownie skupiła się na sutkach i zaczęła je ssać jakby coś miało z nich zaraz polecieć.
Patryk zaszedł mnie od tyłu i ściągną czerwone ramiączka topu i czarne biustonosza do zgięcia łokciowego, dalej pomogłam mu wyciągnąć je z moich rąk, a następnie podtrzymywał moje piersi by Sonia mogła się dalej nimi zajmować. Dla tej dziewczyny to była również możliwość pokierowania dłoni gdzie indziej i tak wzięłam jej dłoń i wraz ze swoją zjechałam w dół i rozpoczęłyśmy ani delikatny, ani zbyt mocny masaż mojej cipki wsuwając dłonie pod bieliznę.
Lekko uniosłam się i od razu chwyciłam jej rękę, która chciała opuścić moje łono, nie pozwoliłam jej na to i oczekiwałam kontynuowania masażu.
Za Sonią pojawił się w końcu Niko, który witając ją w łóżku pocałował ją na wysokości łopatki i uchwycił zamek sukni i by powoli zmierzać nim w dół. Gdy tylko doszedł do końca jego dłonie bez zbędnego oczekiwania powędrowały pod jej rozpięta suknię i ujęły jednocześnie obie piersi.
Patryk odpiął czarny stanik, który niczym już nie trzymany opadł pomiędzy mnie i Sonię, sam top ściągną do wysokości spódniczki, w tym tez czasie jak Niko masował piersi Soni górna część jej sukni opadła do przodu. Zareagowałam na to jak na świeżą krew. Nie mogłam po prostu na nią tylko patrzeć i przywarłam do niej w krótkim, acz wściekłym pocałunku trzymając jej buzię w dłoniach. Czułam jak nasze biusty się spotkały i ze swoimi pocałunkami i dłońmi od razu pokierowałam się niżej. Wewnętrze części moich dłoni odbierały niesamowite bodźce dotyku a docierając do twardych jasno różowych sutków pragnęły je ściskać i pieścić. Jednak dalej tylko muskałam je wnętrzem dłoni.
Ręce wampira poruszały się w górę i w dół po bokach dziewczyny, oczywiście gdy były już na górze to unosiły jej piersi eksponując mi je niemal przed oczami, tego też nie wytrzymałam i skoczyłam do przodu by namiętnie wypieścić je ustami, ręce Niko nie opadły przytrzymał je i mogłam oblizywać jej sutki lekko przygryzając, a ciało Soni na to wszystko reagowało wypinając się do przodu krzycząc więcej, podobnie jak ciche dźwięki wydobywające z ust odgłosy rozkoszy. Obejmując jej piersi ustami i drażniąc sutki językiem i zębami w delikatnych zgryzach, ręce trzymałam nisko na jej biodrach i powoli zsuwałam z niej dolną część jej różowej sukni, po czym do pieszczot piersi, do pieszczot Niko ujmującego jej piersi i całującego jej szyję, dołożyłam pieszczenie pośladków.
Nie zorientowałam się jednak w tym, że prawie sama zostałam rozebrana, właśnie Patryk nie wiadomo kiedy cały rozebrany ściąga mi stringi z nóg i siada tuż za mną na kolanach i wchodzi we mnie jednym pełnym ruchem. Ta cała scena w wykonaniu dwóch dziewczyn musiała go doprowadzić do kresu wytrzymałości i musiał włączyć się czynnie do zabawy.
Ja nie zrezygnowałam mimo to z Soni ściągając z jej bioder w dół pasek czerwonych stringów i stopniowo odsłaniając starannie wydepilowaną cipkę. Zaczęłam zniżać tam głowę i cały tułów, dla Patryka to będzie wygodna pozycja na pieska, dla mnie skosztowanie jej skarbu.
Niko też już nie będzie dłużej czekał, kątem oka podpatruje jak zrzuca z siebie ubranie, a ja całuje Sonię w miejscu gdzie wyraźnie wystaje kość miednicy i stamtąd moje pocałunki obsypują jej podbrzusze, aż pierwszy w końcu ląduje na jej wzgórku łonowym całkowicie i perfekcyjnie pozbawionym owłosienia. Takie kuciapki to aż się bez namysłu chce pieścić ustami i języczkiem, którym tylko delikatnie przesunęłam po jej szparce, a jej ciało od razu odskoczyło do góry w rozkoszy.
Chciałam zmienić pozycję zanim Niko podejdzie i mi ją zabierze, więc biodrami wykonałam mocny ruch do tyłu mocno nadziewając się na męskość Patryka po czym dynamicznie do przodu by opuścił mnie na chwilę. W tym czasie przewróciłam się na plecy i wsunęłam głowę pod łono Soni i spod niego spojrzałam na Niko, który obdarzył mnie swoim szyderczym spojrzeniem, gdyż zajęłam mu miejsce. Za to od razu wszedł na łóżko i stanął naprzeciw Soni ze swą erekcją dając jasny sygnał czego oczekuje. Sonia delikatnym ruchem dłoni ściągnęła do reszty napletek z jego żołędzia i wzięła go do ust z początku powoli smakując następnie przyspieszyła, obejmując penisa dłonią i ustami.
Ja się zadowoliłam jej pysznie słodką gładką cipką, językiem muskałam ją pomiędzy wargami, aż w końcu kciukami otworzyłam jej wargi by zająć się najpierw łechtaczką, którą drażniłam czubkiem języka, po czym przesunęłam go do dziurki gdzie wsuwałam język i smakowałam jej wnętrza. Sonia pomagała sobie jeszcze ręką pieszcząc łechtaczkę.
Leżąc tak na plecach przyjmowałam również część Patryka w siebie, nogi oparte były o jego ramiona, on jeszcze je dodatkowo przytrzymywał i przyciągał do siebie chcąc jeszcze choćby o milimetr być głębiej we mnie. To wspaniałe uczucie mieć w sobie prawdziwego penisa i spijać soki z mokrej słodkiej cipki, no i dotyk innych kobiecych piersi, jest zupełnie inny aniżeli dotykałabym siebie, jest to o niebo przyjemniejsze doznanie, jakby się odkrywało nowe horyzonty ludzkich ciał, sam dotyk skóry jest wyraźnie inny, daje wiele dodatkowych przyjemnych w swej indywidualności bodźców.
Gdy tak odpływałam w doznaniach delektując się nimi to poczułam jak ktoś zabiera mi Sonię. To Niko zszedł z łóżka i wziął ją za biodra i odciągnął do tyłu, jej ciało opadło na mnie, a on wszedł w nią i płynnymi ruchami swoich bioder rozpoczął penetrację słodkiej klęczącej na czworaka Soni w pozycji na pieska, gdy mój wampir zwalniał tempo pochylała się nade mną i obdarowywała moje ciało pieszczącymi pocałunkami tuż nad pozostałą jeszcze na mnie spódniczką. Jej piersi poddające się grawitacji przyjemnie muskały moje ciało dając mi jak i jej pozytywne doznania. Sonia sprawiała wrażenie osoby, która nie miała do tej pory kontaktów seksualnych z inną kobietą, lecz po tym co potrzebuje można mieć zgoła inne wrażenie, może to wszystko instynkt mówi jej jak ma się zachować jak mnie pocałować jak objąć moją pierś, jest inny dotyk, a może ja go tylko inaczej odbieram, ale czy można aż tak odczuwać odmienność w pocałunkach i dotykach kobiety i mężczyzny. W sumie nie ważne, chcę żeby Niko absolutnie nie zmieniał pozycji i utrzymywał wolniejsze tempo, abym mogła być pieszczona przez tą małą tak jak teraz jedną pierś masuje dłonią, a drugą języczkiem. Rozkoszne dreszcze wywołuje we mnie gdy delikatnie tylko dotyka mojej skóry i przemierza ją dłonią od piersi w dół przez brzuch gdzie używa również paznokci do łaskoczącego drapania, by wreszcie dojść do mojego mons pubis.
Delikatny masaż warg obcymi dłońmi w połączeniu z wypełniającym mnie penisem to doznanie jakiego oczekiwałam, jest niemalże równie satysfakcjonujące jak picie krwi. Ta satysfakcja trwała do póki Niko znów przyspieszył, a Sonia musiała zadbać o utrzymanie równowagi.
Wyszedł ze mnie, złapał za ręce i podciągnął do siebie podnosząc mnie z łóżka, po czym sam się położył w krótkim oczekiwaniu, aż na niego wejdę. Wybrał tą pozycję by móc zająć się dodatkowo Sonią, a właściwie jej piersiami, które w jej klęczącej pozycji wyglądały na naprawdę okazałe i poruszały się w rytmie w jakim Niko wchodził do jej łona. Weszłam na Patryka i jego członka, wypełniłam się nim i zaczęłam go ujeżdżać, on zaś pieścił dłonią pierś Soni, a drugą trzymał na moim biodrze, nie mógł nic poprawiać bo doskonale czułam czego oczekuje. Sonia przesunęła się nad mojego ludzkiego kochanka tak by jej piersi usytuowały się nad jego ustami, wówczas masował je i całował, pieścił i ssał sutki. Sonia osiągała tak swój orgazm, a gdy tylko jej pochwa się rozluźniła Niko polecił jej by położyła się obok Patryka.
Wampir usytuował się obok mnie, nogi dziewczyny uniósł do góry i wszedł w nią pewnym ruchem i rytmicznie rozpoczął doprowadzać ją do kolejnej ekstazy.
Ja również już prawie osiągałam swój szczyt leżąc na moim kochanku skąpana w namiętnych pocałunkach, poruszałam tylko biodrami by jego penis wychodził i wchodził we mnie jak najdalej i jak najgłębiej, a jego ręce tylko spoczywały na mojej pupie i przesuwały się wraz z ruchem bioder.

Nasze kąski leżały obok siebie, a my byliśmy w pozycjach dominujących. Oboje Oni byli już bardzo blisko szczytu, a po wampirze widać było już zainteresowanie ugaszeniem pragnienia. Oboje przyłożyliśmy się do doprowadzenia ludzi do rozkoszy, ja poczułam pulsowanie jego penisa w gotowości do spuszczenia się we mnie, Niko zaś czuł ponownie zaciskającą się pochwę Soni, wymieniliśmy spojrzenia z wampirem spotkaliśmy się w namiętnym pocałunku, który obojgu nam dał orgazm po czym jednocześnie opadliśmy na nich i zatopiliśmy krótkie acz ostre kły w ich szyjach dzieląc się endorfinami i częstując się czerwonym nektarem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz