sobota, 31 grudnia 2016

Sylwester Nicoletta

Sylwester ostatnia okazja w roku do zabawy i zarazem pierwsza w Nowym Roku. Wszystkie wampiry zostały zaproszone na bal w nowym miejscu na obrzeżach miasta. Bal jak każdy jeden, w którym uczestniczymy jest imprezą zamkniętą organizowaną przez strażników na mocy porozumień między naszymi rasami. Na każdym balu oprócz ludzkich strażników spotkamy ludzi, dawców, karmicieli, zwał jak zwał istotne jest to, że bezkarnie możemy skosztować świeżej krwi, na co dzień dostępna jest tylko taka z lodówki dostarczana prawdopodobnie ze stacji krwiodawstwa.
Mniejsza o to, ważne aby wykorzystać ten dzień maksymalnie jak tylko będzie można, a podstawą każdego spotkania jest ubiór, to co kobiety i wampirki uwielbiają, acz wampirki nie mają tyle problemów z dobraniem w krótkim czasie kostiumu na wyjście.
I tak na ten wieczór przygotowałam odważny strój w postaci czarnej króciutkiej spódniczki zadartej z tyłu do góry, świadomie i umyślnie tak postąpiłam by widoczne dla każdego zainteresowanego były moje obnażone nogi i bielizna w postaci koronkowych stringów w brazylijskim kroju dających efekt podniesionych pośladków, lecz nie odsłaniających całej pupy, ale na pewno znaczną jej część, która będzie wabić większość męskich i wampirskich spojrzeń. Do tego krótki czerwony top kończący się ledwo kilka centymetrów pod linią piersi i z dużym dekoltem spod topu wystawały koronkowe wykończenia miseczek stanika dobranego do kompletu brazylian. Z dodatków ubrałam czarne lakierowane koturny, a w uszach skromne kolczyki z czarnym diamentem, w komplecie do nich równie skromny naszyjnik z trzema czarnymi diamentami, oraz mała bransoletka z jednym takim kamieniem. Proste włosy związałam w kuc, który przy dynamicznych ruchach przypominał gruby bicz z tysiącami zakończeń.
Makijaż – oczywiście intensywna czerwień na ustach, oczy zaś podkreślone grafitowym kolorem z domieszką brokatu. Do wyjścia założę czarny długi płaszcz pod którym skryje wszystko, aż do rozpoczęcia tego ostatniego wieczoru tego roku.
Na sylwestrowe szaleństwo wychodzę razem z Niko, w jego wieczorowym stroju, składającym się z prostych elementów, a może tylko na pozór prostych. Grafitowa marynarka w komplecie ze spodniami, czarne pantofle i koszula biała niczym spadający dopiero płatek śniegu, fryzura zaczesana do tyłu, już oczekuje mnie w wyjściu.
W drodze na imprezę Niko nawiązał nieoczekiwany przeze mnie temat:
- Co powiesz na wspólne spędzenie wieczoru?
- Co masz na myśli, nie chcesz dziś korzystać z karmiciela?
- Eee... Może nie do końca to miałem na myśli, we czworo, jak już znajdziemy karmicieli, może weźmiemy jeden pokój?
- Wiesz, że nie powiem "nie".
- Nie wiem.
- Zatem skuszę się na Twoją propozycje, ale następnym razem będzie po mojemu.
- To znaczy?
- Jeszcze nie wiem, ale będzie po mojemu. Możesz być pewny, że nie pożałujesz już się o to postaram. Zatem stoi taki układ?
- Skoro nie pożałuje to zgoda.
Sama jestem ciekawa tego eksperymentu, nigdy nie uprawiałam seksu z kimś innym w jego obecności podobnie jak on przy mnie, czasem dajemy upust sobie i naszej seksualności, ale jeszcze przyjdzie czas aby się tym podzielić. Teraz liczę na bogaty we wrażenia wieczór po jego propozycji, dodatkowo wieczór w nowej lokalizacji, która ma być tak zwanym źródłem jak to opisali strażnicy na dostarczonym zaproszeniu.
Gdy dotarliśmy to niestety muszę szczerze przyznać, iż widok mnie nie powalił, obiekt który był zamkiem nie należał absolutnie od pereł architektury i z zewnątrz prezentował się dość mroczno. Stanęliśmy na podjeździe na wysokości bramy zamku, gdzie samochód odebrał od Niko bellboy – młodzieniec, który byłby smakowitym kąskiem z resztą jak cała reszta obsługi, która z kolei pokierowała nas w kierunku wielkiego wejścia do zamku, gdzie mijani chłopcy witali nas skinieniem głowy w geście przywitania. Po przekroczeniu progów zamku, nie wiem czy byłam pod wrażeniem, raczej nie, a nawet na pewno nie, spodziewać się było można zamkowego wnętrza i tak też było. Widoczny niewątpliwie był pewien wkład we wnętrze, myślą przewodnią było stworzenie klimatu średniowiecznego zamku , a klimat ten należało niewątpliwie połączyć z dzisiejszymi czasami.
Udaliśmy się do podziemi zamku, gdzie skosztować można było wiekowych trunków jak głosił afisz przy zejściu do piwnic. I prawie tak było, zeszliśmy dodo wielkiej zamkowej winnicy przesiąkniętej zapachem beczek i wytrawnego wina, a same wiekowe wina liczyły sobie około stu lat.
Obejrzeliśmy z Niko zamek, po drodze spotkaliśmy kilkoro zaprzyjaźnionych braci i siostry wampirów między innymi Mirabell, której dawno nie widziałam, zawsze jej imię kojarzy mi się z jej onieśmielającym pięknem, domeną jej urody są ognisto rude włosy, drobne piegi, uwodzicielski uśmiech i błękit oczu. Zawsze ubiera się w odcieniach zieleni i błękitu, dziś jej kostium jest połączeniem szmaragdowej zieleni i czerni ze złotymi dodatkami. Kiedyś żyłyśmy bardzo blisko, z racji tego iż już długo się nie widziałyśmy wymieniłyśmy się kontaktami, może odświeżymy  niebawem nasze relacje.
Kierowaliśmy się już na dwór zamku, który miał być centrum wieczornej zabawy sylwestrowej aby ocieplić ten wieczór rozstawiono kilkadziesiąt grzewczych parasoli, które skutecznie podniosły temperaturę i miało się wrażanie że jest ciepły letni wieczór.
- Ugadałem się z portierem i uzyskałem klucz do jednej z komnat w zachodniej wieży, jeśli byś chciała możemy się tam udać z naszymi karmicielami jeszcze przed nadejściem nowego roku.
- Jest coś jeszcze co już zaplanowałeś, a ja jeszcze o tym nie wiem? – Spytałam mierząc go wzrokiem.
- Nie w tej chwili, co powiesz na drinka?
Spojrzałam na niego z przymrużonymi oczami, które mówiły mu nie bądź wszystkiego taki pewny Słodziaku, jeszcze się znajdzie taka co da Ci kosza. Pomyślałam tak choć wcale mu tego nie życzę. Pokierowaliśmy się w stronę baru gdzie zamówiliśmy drinki, ja cosmo, Niko wściekłego psa, ludzi nie było jeszcze zbyt wielu to i wybór niewielki, mało było też wampirów, tak naprawdę to wszyscy zaczynali się dopiero schodzić, a my już sączyliśmy drinki przy barze, a właściwie to ja sączyłam, gdyż Niko od razu poprosił o następnego.
Miejsce przy barze było o tyle dobre, że mieliśmy podgląd na wejście, więc mogliśmy od razu przeprowadzać selekcję kandydatów i kandydatek. Niko trzema przesunięciami źrenicy oceniał kobiety pojawiające się na Sali, gdy pojawiały się potencjalne kochanki w większej ilości niż jedna od razu dokonywał porównania: buzia, biust, pupa i na koniec całokształt.
Po wypiciu następnego drinka Niko ruszył zapoznać już kogoś, zostawił mi krótkie zaraz wracam. W między czasie od tego zaraz wracam przystawił się do mnie jakiś oprych wydawał się dość dobrze zbudowany, na tyle się zorientowałam obrzucając go wzrokiem. Zaszedł mnie od tyłu, zwabiony moim strojem jak mniemam.
- Nie wypada, abyś sama siedziała przy barze.
- Tylko Ci się wydaje, że jestem tu sama.
- Tak, a nikogo nie widzę, a Ty aż się prosisz aby porządnie ktoś zerżnął Twój tyłek.
- Może, ale to nie będziesz Ty. 
- Nie pierdol, potrzeba Ci takiego chuja jak mój, który sprawi, że będziesz błagać abym skończył i dał Ci possać moją pałę.
- A na koniec będę błagać Cię o upuszczenie chociaż strużki Twojej krwi.
- No bystra jesteś. 
Odwróciłam się do niego i zrobiłam krok na przód po czym chwyciłam go tam gdzie boli najbardziej.
- Coś Ci powiem, nie życzę sobie abyś się tak do mnie zwracał, jeśli będę Tobą zainteresowana to dam Ci znać, teraz nie jestem, jak powiedziałam, że nie Ty to znaczyło, że nie mam ochoty z Tobą nawiązywać kontaktu.
Pokiwał jedynie głową w geście zrozumienia i spuścił wzrok na ściśniętą męskość, już puszczałam uścisk, gdy dla pewności jeszcze raz go zawiązałam. Ten gest spotkał się z wyrazem bólu i odgłosem cierpienia, oraz z błagalnym przepraszam wyciśniętym przez zęby jak jądra poniżej.
Po całkowitym zwolnieniu uścisku ten typ oddalił się pospiesznie, zaś obok mnie zjawił się Niko z dziewczyną u boku.
- Wyglądał jakbyś przeliterowała mu słowo NIE. 
- Coś w tym rodzaju, widzę że muszę się zacząć sprężać. 
- Nie spiesz się zaczekamy na Ciebie tu przy barze, a tak w ogóle to jest Sonia. Nikola.
- Miło mi Sonia.
- Nikola. – Odparłam z uśmiechem.
Sonia to ładne imię i ładna dwudziestoparoletnia dziewczyna o blond włosach upiętych wysoko w koński ogon i opadający między łopatki. Na nosie kilkadziesiąt piegów dodających urody, zielone oczy i usta pomalowane w kolorze różu. Przyszła w jednoczęściowej różowej sukience, kolor ten nie był intensywny można by go opisać jako dobrze rozbielony czerwony, jej krój można podzielić na dwie części top połączony z szyfonową spódniczką, z czego top wykonany z przezroczystego materiały z haftowanymi wzorami kwiatów róży, oraz podszytym od spodu materiałem mającym przejąć funkcję biustonosza, oraz zasłaniającym tak piersi jak i brzuch Sonii. Plecy w całości skryte zaś były jedynie pod prześwitującym materiałem z haftami i zapięciem w postaci suwaka kończącego się w drugiej części sukni na zwiewnym szyfonowym dole. Cała sukienka kończyła się na kilka centymetrów nad kolanami co podkreślało figurę i jasną karnację Sonii. Do tego dobrała kremową małą kopertówkę, delikatne złote kolczyki i wisiorek, na samym dole szpilki z niskim obcasem w kolorze sukni.
Kiedy Niko kokietował Sonię przy barze, ja zlokalizowałam osobę, którą porwę ze sobą, pamiętam go kiedyś już piłam jego krew, a i samo spotkanie jak pamiętam nie było złe. Tylko nie pamiętam jak miał na imię, ale to nie problem. Zostawiłam Niko, z krótkim szykuj się, zaraz idziemy, po czym ruszyłam przed siebie.
- Cześć, dawno Cię nie widziałam.
- O witaj! Muszę powiedzieć, że ja również dawno Cię nie widziałem, a po naszym spotkaniu wypatrywałem Cię przez jakiś czas, zatem jest mi bardzo miło, że się spotykamy teraz na koniec roku.
- I na początek nowego roku. – Dodałam – Co powiesz wspólny wieczór?
- A czy Tobie się odmawia?
- Nie przypominam sobie, by ktoś mi odmówił. – Odpowiedziałam i skwitowałam to zagryzając dolną wargę, a mój kochanek chyba dopiero teraz dostrzegł mój ubiór. – Choć przedstawię Cię mojemu przyjacielowi.
Wzięłam go za rękę i poprowadziłam za sobą do baru, czułam jak jego wzrok utkwił w jednym punkcie u wysokim zwieńczeniu mojej spódniczki.
- Niko chcę abyście się poznali.
- Nikolaos, Mikołaj, Niko, mów jak Ci wygodnie.
- Patryk, po prostu Patryk. – Odpowiedział jakby skrępowany.
- Sonia, tak po prostu. – Przedstawiła się kochanka Niko, a dodając zaakcentowany zwrot tak po prostu dała upust rozbawieniu.
- Macie coś przeciwko spędzeniu tej nocy w czwórkę? – Rzucił Niko, a ja go zaraz poparłam dorzucając od siebie, że to świetny pomysł.
Zarówno Patryk jak i Sonia nie odpowiedzieli używając słów, zaś niewerbalnymi środkami komunikacji zaakceptowali propozycję rozmyślając niewątpliwie jak to spędzenie nocy ma wyglądać, w gruncie rzeczy sama nie wiedziałam jeszcze, ale wiedziałam że niebawem się przekonam.
Kręconymi schodami doszliśmy we czwórkę pod stare drzwi komnaty, do której równie wiekowy klucz posiadał Niko. Gdy go przykręcał w zamku słyszalny był ruch każdej zapadki, a następnie skrzypienie wolno uchylanych drzwi.
Panie przodem wskazał mój wampir i tak pierwsza weszła Sonia zaraz za nią ja, a po mnie Patryk przepuszczony przez Niko, który zaraz po wejściu zamkną drzwi.
Razem z Sonią weszłyśmy na środek tego pomieszczenia nic nie mówiąc, chyba również nie oddychając i tylko rozglądając się wokół siebie. Tutaj poczuć się można było po królewsku, powierzchnia tej komnaty na wierzy przerosła moje oczekiwania, była ogromna niczym podwójny apartament, mnóstwo niezagospodarowanego miejsca podłoga wyłożona starą startą jodełką, ściany obite wygrawerowanym drewnem, okna wymienione ale wystylizowane na średniowieczne i zakratowane. Królewska toaletka z siedzeniem pewnie tak miękkim, że będzie się miało wrażenie siedzenia na chmurce, podobnie zresztą jak sześć krzeseł ustawionych wokół okrągłego rzeźbionego stołu. Na ścianach kilkanaście obrazów przedstawiających nieznanych mi arystokratów, może książąt, a może innych wielmożnych. A sufit to jedno wielkie dzieło sztuki, które może nie przedstawiało nic konkretnego, może było w tym coś tajemniczego. Ponadto z sufitu niczym pająki na wytworzonej przez siebie nici zwisały kryształowe żyrandole, było ich cztery – wszystkie identyczne – z elementem teraźniejszości w postaci oświetlenia LED. Ostatni i najważniejszy element to łoże, którego absolutnie nie można nazwać małżeńskim, to królewskie łoże z wysoko usytuowanym baldachimem, łoże szersze niż dłuższe, cała nasza czwórka mogłaby się swobodnie w nim ułożyć w dowolnej pozycji i zaczerpnąć królewskiego snu.
Z dołu dobiegały takty muzyki granej przez orkiestrę i postanowiłam to wykorzystać by porwać do tanga Patryka. Ten taniec znakomicie pasuje do mojego stroju, a dynamiczne ruchy głową sprawiają, że moje włosy oplatają szyję Patryka. To bardzo dobrze, że na niego dziś się natknęłam, potrafi tańczyć tango i doskonale prowadzi. Niko i zniewolona w jego objęciach Sonia obserwują nas, choć wiem, że spojrzenie wampira dokładnie mnie lustruje.
Takie spędzenie wieczoru w czwórkę to pomysł mojego przyjaciela, ale postanowiłam spróbować to wykorzystać i przejąć w pełni inicjatywę. Swojego kochanka w tym tangu porzuciłam odpychając go na miękką pufę ustawioną przy łóżku i pewnym krokiem tanga znalazłam się po chwili przy Sonii, którą porwałam z objęć wampira.
Od razu wykorzystałam walory jej zwiewnej sukni nie zachowując już rytmu tanga, lecz bardziej skłoniłam się ku ówczesnym tańcom. Jej sukienka zgodnie z moimi oczekiwaniami poddała się oporom powietrza i podniosła ukazując jej śliczne jak i czerwone stringi. Postarałam się, aby to nie speszyło Soni i zaczęłam z nią tańczyć, a do ucha wyszeptałam jej uwiedźmy ich, na te słowa na buzi zakwitł uśmiech i przytakująca odpowiedź. W naszym tańcu nie brakowało erotycznych pobudzających gestów, takich jak między innymi przesunięcie dłoni pomiędzy piersiami po materiale jej różowej sukienki, zmysłowym dotyku jej dłoni po moim odsłoniętym brzuchu, czy objęć mojej piersi przez czerwony top gdy stawała za mną i pokazywała jak drapieżną potrafi być kobietą, nie zabrakło też kobiecych namiętnych pocałunków, po których spoglądałyśmy ucieszone po obecnych tu mężczyźnie i wampirze, u których zauważalne okazywały się pulsujące ruchy w spodniach.
Gdy tylko nasi samce wyraźnie zaczęli się niecierpliwić zabrałam Sonię na łóżko, gdzie pozbyłyśmy się obuwia. Teraz im pokażemy porozumiałam się jakby telepatycznie z tą gotową już na wszystko dziewczyną.
Siedziałyśmy na środku łoża z nogami złączonymi drgnęłam lekko w jej stronę, a ona od razu odebrała to jak chęć pocałunku, chciałam aby to wyszło od niej i tak się stało. Pierwszy pocałunek to właściwie całus w usta, który zapoczątkował namiętne połączenie się naszych ust i języków. Na ustach miała coś w rodzaju smakowego błyszczyka, jej pocałunek miał smak słodkiej truskawki, nie mogłam się od niej uwolnić położyłam jej jedną rękę na karku, a drugą na boku i zbliżyłam się do niej trwając w pocałunku usiadłam na jej nogach okrakiem i smakowałam jej usta. Ręce nie mogły wytrzymać w jednym miejscu i dotykały jej ciała przez materiał sukienki, a za najczęstszy punkt dotyku obrały jej piersi. Sonia nie pozostawała mi dłużna, skupiła się na mojej pupie pieszcząc pośladki, czułam jak pasem moich majtek zaczyna wpijać się między pośladki.
Przerwałam nasz niekończący się pocałunek i uniosłam nieco ciało, wplotłam jej palce we włosy i przycisnęłam jej głowę do mojego biustu. Sonia bezceremonialnie odsłoniła moje piersi odciągając biust topu i miseczki biustonosza, piersi objęła od spodu w dłonie i całowała mnie wpierw po sutkach, potem oblizywała obręb moich piersi po czym ponownie skupiła się na sutkach i zaczęła je ssać jakby coś miało z nich zaraz polecieć.
Patryk zaszedł mnie od tyłu i ściągną czerwone ramiączka topu i czarne biustonosza do zgięcia łokciowego, dalej pomogłam mu wyciągnąć je z moich rąk, a następnie podtrzymywał moje piersi by Sonia mogła się dalej nimi zajmować. Dla tej dziewczyny to była również możliwość pokierowania dłoni gdzie indziej i tak wzięłam jej dłoń i wraz ze swoją zjechałam w dół i rozpoczęłyśmy ani delikatny, ani zbyt mocny masaż mojej cipki wsuwając dłonie pod bieliznę.
Lekko uniosłam się i od razu chwyciłam jej rękę, która chciała opuścić moje łono, nie pozwoliłam jej na to i oczekiwałam kontynuowania masażu.
Za Sonią pojawił się w końcu Niko, który witając ją w łóżku pocałował ją na wysokości łopatki i uchwycił zamek sukni i by powoli zmierzać nim w dół. Gdy tylko doszedł do końca jego dłonie bez zbędnego oczekiwania powędrowały pod jej rozpięta suknię i ujęły jednocześnie obie piersi.
Patryk odpiął czarny stanik, który niczym już nie trzymany opadł pomiędzy mnie i Sonię, sam top ściągną do wysokości spódniczki, w tym tez czasie jak Niko masował piersi Soni górna część jej sukni opadła do przodu. Zareagowałam na to jak na świeżą krew. Nie mogłam po prostu na nią tylko patrzeć i przywarłam do niej w krótkim, acz wściekłym pocałunku trzymając jej buzię w dłoniach. Czułam jak nasze biusty się spotkały i ze swoimi pocałunkami i dłońmi od razu pokierowałam się niżej. Wewnętrze części moich dłoni odbierały niesamowite bodźce dotyku a docierając do twardych jasno różowych sutków pragnęły je ściskać i pieścić. Jednak dalej tylko muskałam je wnętrzem dłoni.
Ręce wampira poruszały się w górę i w dół po bokach dziewczyny, oczywiście gdy były już na górze to unosiły jej piersi eksponując mi je niemal przed oczami, tego też nie wytrzymałam i skoczyłam do przodu by namiętnie wypieścić je ustami, ręce Niko nie opadły przytrzymał je i mogłam oblizywać jej sutki lekko przygryzając, a ciało Soni na to wszystko reagowało wypinając się do przodu krzycząc więcej, podobnie jak ciche dźwięki wydobywające z ust odgłosy rozkoszy. Obejmując jej piersi ustami i drażniąc sutki językiem i zębami w delikatnych zgryzach, ręce trzymałam nisko na jej biodrach i powoli zsuwałam z niej dolną część jej różowej sukni, po czym do pieszczot piersi, do pieszczot Niko ujmującego jej piersi i całującego jej szyję, dołożyłam pieszczenie pośladków.
Nie zorientowałam się jednak w tym, że prawie sama zostałam rozebrana, właśnie Patryk nie wiadomo kiedy cały rozebrany ściąga mi stringi z nóg i siada tuż za mną na kolanach i wchodzi we mnie jednym pełnym ruchem. Ta cała scena w wykonaniu dwóch dziewczyn musiała go doprowadzić do kresu wytrzymałości i musiał włączyć się czynnie do zabawy.
Ja nie zrezygnowałam mimo to z Soni ściągając z jej bioder w dół pasek czerwonych stringów i stopniowo odsłaniając starannie wydepilowaną cipkę. Zaczęłam zniżać tam głowę i cały tułów, dla Patryka to będzie wygodna pozycja na pieska, dla mnie skosztowanie jej skarbu.
Niko też już nie będzie dłużej czekał, kątem oka podpatruje jak zrzuca z siebie ubranie, a ja całuje Sonię w miejscu gdzie wyraźnie wystaje kość miednicy i stamtąd moje pocałunki obsypują jej podbrzusze, aż pierwszy w końcu ląduje na jej wzgórku łonowym całkowicie i perfekcyjnie pozbawionym owłosienia. Takie kuciapki to aż się bez namysłu chce pieścić ustami i języczkiem, którym tylko delikatnie przesunęłam po jej szparce, a jej ciało od razu odskoczyło do góry w rozkoszy.
Chciałam zmienić pozycję zanim Niko podejdzie i mi ją zabierze, więc biodrami wykonałam mocny ruch do tyłu mocno nadziewając się na męskość Patryka po czym dynamicznie do przodu by opuścił mnie na chwilę. W tym czasie przewróciłam się na plecy i wsunęłam głowę pod łono Soni i spod niego spojrzałam na Niko, który obdarzył mnie swoim szyderczym spojrzeniem, gdyż zajęłam mu miejsce. Za to od razu wszedł na łóżko i stanął naprzeciw Soni ze swą erekcją dając jasny sygnał czego oczekuje. Sonia delikatnym ruchem dłoni ściągnęła do reszty napletek z jego żołędzia i wzięła go do ust z początku powoli smakując następnie przyspieszyła, obejmując penisa dłonią i ustami.
Ja się zadowoliłam jej pysznie słodką gładką cipką, językiem muskałam ją pomiędzy wargami, aż w końcu kciukami otworzyłam jej wargi by zająć się najpierw łechtaczką, którą drażniłam czubkiem języka, po czym przesunęłam go do dziurki gdzie wsuwałam język i smakowałam jej wnętrza. Sonia pomagała sobie jeszcze ręką pieszcząc łechtaczkę.
Leżąc tak na plecach przyjmowałam również część Patryka w siebie, nogi oparte były o jego ramiona, on jeszcze je dodatkowo przytrzymywał i przyciągał do siebie chcąc jeszcze choćby o milimetr być głębiej we mnie. To wspaniałe uczucie mieć w sobie prawdziwego penisa i spijać soki z mokrej słodkiej cipki, no i dotyk innych kobiecych piersi, jest zupełnie inny aniżeli dotykałabym siebie, jest to o niebo przyjemniejsze doznanie, jakby się odkrywało nowe horyzonty ludzkich ciał, sam dotyk skóry jest wyraźnie inny, daje wiele dodatkowych przyjemnych w swej indywidualności bodźców.
Gdy tak odpływałam w doznaniach delektując się nimi to poczułam jak ktoś zabiera mi Sonię. To Niko zszedł z łóżka i wziął ją za biodra i odciągnął do tyłu, jej ciało opadło na mnie, a on wszedł w nią i płynnymi ruchami swoich bioder rozpoczął penetrację słodkiej klęczącej na czworaka Soni w pozycji na pieska, gdy mój wampir zwalniał tempo pochylała się nade mną i obdarowywała moje ciało pieszczącymi pocałunkami tuż nad pozostałą jeszcze na mnie spódniczką. Jej piersi poddające się grawitacji przyjemnie muskały moje ciało dając mi jak i jej pozytywne doznania. Sonia sprawiała wrażenie osoby, która nie miała do tej pory kontaktów seksualnych z inną kobietą, lecz po tym co potrzebuje można mieć zgoła inne wrażenie, może to wszystko instynkt mówi jej jak ma się zachować jak mnie pocałować jak objąć moją pierś, jest inny dotyk, a może ja go tylko inaczej odbieram, ale czy można aż tak odczuwać odmienność w pocałunkach i dotykach kobiety i mężczyzny. W sumie nie ważne, chcę żeby Niko absolutnie nie zmieniał pozycji i utrzymywał wolniejsze tempo, abym mogła być pieszczona przez tą małą tak jak teraz jedną pierś masuje dłonią, a drugą języczkiem. Rozkoszne dreszcze wywołuje we mnie gdy delikatnie tylko dotyka mojej skóry i przemierza ją dłonią od piersi w dół przez brzuch gdzie używa również paznokci do łaskoczącego drapania, by wreszcie dojść do mojego mons pubis.
Delikatny masaż warg obcymi dłońmi w połączeniu z wypełniającym mnie penisem to doznanie jakiego oczekiwałam, jest niemalże równie satysfakcjonujące jak picie krwi. Ta satysfakcja trwała do póki Niko znów przyspieszył, a Sonia musiała zadbać o utrzymanie równowagi.
Wyszedł ze mnie, złapał za ręce i podciągnął do siebie podnosząc mnie z łóżka, po czym sam się położył w krótkim oczekiwaniu, aż na niego wejdę. Wybrał tą pozycję by móc zająć się dodatkowo Sonią, a właściwie jej piersiami, które w jej klęczącej pozycji wyglądały na naprawdę okazałe i poruszały się w rytmie w jakim Niko wchodził do jej łona. Weszłam na Patryka i jego członka, wypełniłam się nim i zaczęłam go ujeżdżać, on zaś pieścił dłonią pierś Soni, a drugą trzymał na moim biodrze, nie mógł nic poprawiać bo doskonale czułam czego oczekuje. Sonia przesunęła się nad mojego ludzkiego kochanka tak by jej piersi usytuowały się nad jego ustami, wówczas masował je i całował, pieścił i ssał sutki. Sonia osiągała tak swój orgazm, a gdy tylko jej pochwa się rozluźniła Niko polecił jej by położyła się obok Patryka.
Wampir usytuował się obok mnie, nogi dziewczyny uniósł do góry i wszedł w nią pewnym ruchem i rytmicznie rozpoczął doprowadzać ją do kolejnej ekstazy.
Ja również już prawie osiągałam swój szczyt leżąc na moim kochanku skąpana w namiętnych pocałunkach, poruszałam tylko biodrami by jego penis wychodził i wchodził we mnie jak najdalej i jak najgłębiej, a jego ręce tylko spoczywały na mojej pupie i przesuwały się wraz z ruchem bioder.

Nasze kąski leżały obok siebie, a my byliśmy w pozycjach dominujących. Oboje Oni byli już bardzo blisko szczytu, a po wampirze widać było już zainteresowanie ugaszeniem pragnienia. Oboje przyłożyliśmy się do doprowadzenia ludzi do rozkoszy, ja poczułam pulsowanie jego penisa w gotowości do spuszczenia się we mnie, Niko zaś czuł ponownie zaciskającą się pochwę Soni, wymieniliśmy spojrzenia z wampirem spotkaliśmy się w namiętnym pocałunku, który obojgu nam dał orgazm po czym jednocześnie opadliśmy na nich i zatopiliśmy krótkie acz ostre kły w ich szyjach dzieląc się endorfinami i częstując się czerwonym nektarem.

wtorek, 27 grudnia 2016

Spragniony - Rozdział 5

Dalej pracuje w banku, aczkolwiek szukam innej pracy szukam innego oddziału, do którego na początek mógłbym się przenieść, nie jest to łatwe gdyż wyniki mojej pracy spadły na łeb na szyję i nie ma zainteresowanych pozyskaniem takiego pracownika. Atmosfera jak dla mnie jest napięta do granic możliwości jak zbliżający się do bomby podpalony lont, czasem wręcz czekam tylko kiedy któraś z nich poruszy temat tamtej nocy, kiedy stałem i spuszczałem się do prysznica w łazience Kaśki i bomba wybuchnie. Lecz muszę mimo wszystko przyznać fantazja była boska jedna z najlepszych lecz przez dłuższy czas nie mogłem się zebrać w sobie, aby znów oddać się fantazjom. To był istny post, tak w głowie jak i we własnym łóżku z żoną. I tak aż do okresu przed świątecznego kiedy wybraliśmy się kilka razy na zakupy świąteczne.
Tak tam coś we mnie drgnęło, święta to piękny wystrój w sklepach, tysiące inspiracji, młode hostessy niczym aniołki z koszykiem opłatków i telefonem w ręku. Śliczne młode dziewczyny w strojach Elfów, Śnieżynek i Mikołajek częstujących słodkościami. Na stoiskach z mocniejszymi trunkami zaś dziewczyny o długich nogach idealnych figurach i absolutnie nie grzeszące urodą, choć wydaje mi się, że ze zbyt odważnym makijażem, ale cóż takie są wymogi rynku.
Mnie jednak zdecydowanie bliżej tym wdzięcznym Elfom, Śnieżynką i Mikołajkom, ubranym w płaszczyki, króciutkie lub mocno rozkloszowane sukienki sięgające maksymalnie do połowy ud. Przy każdym z tych małych roboczych stoisk z poczęstunkiem gdy tylko one stały czułem jak odpływam z nimi do mojej erotycznej krainy, gdzie tylko ja jestem w stanie dać im kochającego siebie, a one dzielą się ze mną swoim ciałem i uwalniają mnie od wszystkiego co przyziemne.
Pewny jestem tez tego, że ubranie pod krawatem i w garniturze też mi pomaga, uśmiechy dziewczyn zachęcające do skosztowania słodkości jakich oferują są głębsze i jeszcze bardziej oddziałują na moją wyobraźnię i pewność siebie. Gdy podchodzi do wózka Aśka z kilkoma produktami, które wrzuca do koszyka czas iść dalej, dalej do następnego stoiska gdzie zielone elfy częstują aromatycznym espresso, jedna z elfek to śliczna dziewczyna gdy się do mnie uśmiecha ukazują się drobne ząbki a za nimi języczek, to ona z rumieńcami będącymi efektem make-upu podała mi jednorazowy kubeczek z kawą i to przy niej odpłynąłem totalnie. Podszedłem tylko do Aśki zostawiłem jej koszyk i poleciałem do toalety.
Scenografia jaka mi tu towarzyszyła jest do zmiany więc zamykam oczy i wracam na sklep do stoiska gdzie częstują kawą:
- Jak ma na imię ten elf co podał mi tą pobudzającą kawę? – Pytam jasno blond elfa w zielonym płaszczyku i zielonej stożkowatej czapeczce.
- Ola. – Odpowiada uśmiechając się jeszcze piękniej, a ja świdruje ją swoim spojrzeniem i nakładam lekki uśmiech na twarz.
- Czy nie czas na małą przerwę, zapraszam na kawę, tym razem ja podaje.
Obejrzała się po koleżankach elfach jednej o ciemnych włosach, drugiej o brawie kasztanów, które zaakceptowały jej przerwę.
Jak tylko wyszła okazało się, że jest osóbką sięgającą mi niespełna do ramienia. Poszliśmy do dużego stosika z lodami gdzie również serwują kawę i usiedliśmy naprzeciw siebie pogrążeni rozmową, która się płynnie toczyła dopóki jej stopa odziana w elfi but z małym dzwoneczkiem nie zaczęła dotykać mojej łydki i się o nią obcierać, a gdy to robiła jej twarz skrywała się za filiżanką ciepłej już kawy.
- Znasz jakieś ustronne miejsce? – Spytałem.
- Mały magazynek przy toaletach.
- Pójdę pierwsza.
I tak podążyłem za nią, aż dotarłem do małego pomieszczenia z metalowym regałem na ścianie i szafką na prostopadłej ścianie, z której Elfka Ola przenosiłam ścierki i ręczniki rozrzucone i przy okazji przecierała powierzchnię.
- Nie za ciasno Panu?
- Absolutnie i nie Panu tylko Marek jestem. – Wyciągnąłem rękę geście przedstawienia, a Ola na ten gest odwiązała pas płaszczyka, pod którym była biała prześwitująca bluzka z dużym dekoltem, kończącym się niemalże równo z mostkiem białego stanika.
Od razu zabrałem się za intensywne składanie pocałunków na jej szyi, a odpowiedzi poczułem jak jej ręce mnie obejmują i ciągną do siebie. Od szyi do obojczyka, a jej głowa odchyliła się do tyłu i oparła o ściankę z karton gipsu.
Jej dłonie zaczęły mocować się z paskiem u spodni, pomogłem jej jedną ręką i sama zajęła się resztą, zrobiła to błyskawicznie i wyciągnęła nabrzmiałego penisa na wierzch i trzymając go jak rakietę tenisa masturbowała mnie.
Dłonią przemierzałem jej plecy w poszukiwaniu zapięcia stanika, który płynnym ruchem rozpiąłem. Ola gdy tylko poczuła rozpinający się biustonosz mocniej ścisnęła trzon penisa i masowała go w mocniejszym chwycie lecz nie co wolniej. Nakręcony tak intensywną grą wstępną i ciekawością jej ciała ułożyłem dłonie na jej obojczykach i wpatrując się w nią wsunąłem dłonie pod bluzkę po czym szybkim ruchem spuściłem ręce po jej ramionach razem z płaczem bluzką i ramiączkami stanika. Ukazało się tak przede mną jej ciało do przedramion, śliczne dość jasne ciało dwudziestoparoletniej dziewczyny, studentki, jej piersi jeszcze nieznacznie zasłaniały miseczki gładkiego stanika, spod prawej wyłaniała się już różowa brodawka. A ona jakby zawstydzona swoimi małymi piersiami spuściła wzrok w dół. Uniosłem jej buzie łapiąc ją za podbródek i namiętnie pocałowałem, wolną dłoń zaś od razu wsunąłem do miseczki biustonosza i poczułem jak jej sutek robi się twardszy, aż w mgnieniu oka stwardniał tak, że prawie cała brodawka wchłonęła się do sutka. Nad tym sutkiem rozpocząłem dalszą pracę językiem, a ręką już pobudzałem sąsiedni sutek. Jej palce wplotły mi się we włosy i dociskały głowę do piersi.
Po tym jak zająłem się jej piersiami schowałem głowę między jej udami i pocałowałem jej myszkę kilka razy przez bieliźniany materiał. Pod spód wsunąłem palec, którym szybko sprawdziłem nawilżenie jej pochwy. Wyciągając wilgotny palec ułożyłem go w hak, który złapał jej stringi zacząłem jej zsuwać z jej nóg. Stringi zostały na jej prawej nodze, nie chciałem poświęcać zbyt wiele czasu na szczegółowe rozbieranki.

Złapałem ją za biodra i szczupłą białą pupę, przesunąłem ją na krawędź szafki, śliną zwilżyłem żołędzia i zacząłem wpasowywać go do wilgotnej szparki. Ola jakby bezsilna poddawała się temu wszystkiemu, a gdy czuła jak się w nią wsuwam jej klatka podnosiła się do góry z cichym jękiem. Pierwsze wejście i poprawiamy ułożenie naszych ciał drugie i ponowne uniesienie z jej strony. Złapała się za lewą ręką za pierś, prawą podpierała się a ja podtrzymywałem ją z tyłu za biodro nadając rytm jej ciału, drugą rękę trzymałem na jej buzi i wkładałem kciuk do jej ust, w których był przygryzany drobnymi ząbkami i ssany językiem. Czując jak moje ciało zaczyna się skręcać w podnieceniu  wyszedłem z niej i powiedziałem Tyłem. Wiedziała czego chcę, zeszła z szafki odwróciła się do mnie tyłem rozłożyła nogi jakby jakiś policjant miał ją przeszukać, penis ociekał mi już lekko jej śluzem, ustawiłem się za nią i jeszcze raz się wspasowałem do jej szparki oglądając te boskie pośladki i zacząłem szybkie głębokie wejścia. Szafka się przesuwała nieznacznie w moim rytmie. Ola wsparta na łokciach trzymała się i ściskała swoje małe zgrabne piersi, dla urozmaicenia zwalniałem na chwilę i moje wejścia w nią były wolne i niepełne, wówczas masowała się, pieściła swoją myszkę, brała do ust swój śluz, który musiał jej smakować i jeszcze bardziej ją podniecać, gdy wracałem do szybkich ruchów dawałem jej znać o tym jednym mocnym pchnięciem, po trzecim takim cyklu poczułem jak jej mięśnie zaciskają się w niej, obejmując mojego penisa, to uczucie tak cudowne sprawiło że od razu zebrała się we mnie cała moja energia i uszła ze mnie przez kilkunastocentymetrowy przewód do jej wnętrza. Automatycznymi wręcz ruchami bioder dociskałem ją jeszcze do szafki, przekazując jej cząstki siebie. Ola ciężko dyszała jedną ręką mocno zaciskała pierś, drugą miała ściśniętą w pięść. 

piątek, 16 grudnia 2016

Nauka Jazdy

Nauka Jazdy

- Dziś mamy egzamin wewnętrzny, prawda?
- Tak...
- OK, będę panią oceniał tak jakby zdawała pani egzamin praktyczny państwowy, w związku z czym proszę się przyłożyć. - taka mowa motywacyjna nie wpływa na mnie pozytywnie i już czuję napływający stres.
Pojechaliśmy na plac droga minęła bez zarzutu lecz ten etap nie był oceniany.
- Proszę ustawić samochód pomiędzy pachołkami, a następnie wyłączyć silnik. Egzamin zaczniemy od zapalenia i wskazania świateł mijania, oraz proszę wskazać poziom oleju silnikowego.
Zamiast włączyć zasilanie w samochodzie od razu zapaliłam silnik... Poczułam wzrok instruktora zimny i karcący, zgasiłam auto i zaczęłam jeszcze raz, tym razem poprawnie i włączyłam światła mijania.
- Proszę wskazać światła. 
Pokazałam dwa przednie światła. 
- Jakie jeszcze światła palą się w tym momencie?
- Pozycyjne z tyłu i podświetlające tablicę. - odpowiedziałam stresując się wyraźnie, nigdy nie lubiłam odpytywania. 
- Proszę wskazać miejsce gdzie uzupełnia się olej i powiedzieć jak odczytać stan oleju.
Wskazałam miejsce po czym zaczęłam odpowiadać. 
- Aby sprawdzić stan olejku wyciągam wskaźnik i  prawidłowy poziom poznam po tym jak pozostawiony ślad będzie pomiędzy max, a min.
- Coś jeszcze?
- Samochód musi stać na równej nawierzchni, nie powinno się sprawdzać gdy silnik jest jeszcze gorący. 
- OK, niech będzie wsiadamy i proszę wykonać jazdę po łuku do przodu oraz cofanie, jazda ma być płynna i zatrzymać należy się w kopercie po jeździe do przodu jak i wstecz. Do tej pory jazda po łuku i pod górkę to była dla mnie formalność, teraz to będzie tylko formalność.
Do przodu spokojnie, ale wstecz coś mi nie idzie... bosko uderzyłam w teczkę... facet idzie do mnie, otwieram drzwi. 
- Jeszcze raz, w tej chwili powinno być już po egzaminie. 
Wypowiadając się w ten sposób zamknął drzwi i odszedł żadnych wskazówek nic...
Wracam na miejsce i zaczynam ponownie, druga szansa.
Sukces, tym razem jakoś poszło mój instruktor wsiada i mówi. 
Za bardzo Pani zwalnia przed parkowaniem, prawie stanęła Pani w miejscu i już nawet na miasto by Pani nie wyjechała. Drugie zadanie na placu  tak zwana Górka, zjedzie Pani w dół, po czym wjeżdża Pani kawałek tak aby cały samochód był na wzniesieniu, zatrzymuje się i rusza pod górkę, proszę.
OK, wsteczny i się staczam w dół. Tu mi nigdy nie szło źle. Puszczam sprzęgło, hamulec ręczny i dodaje gazu, zgasł...
- Jeszcze raz, proszę się skupić, bo nie zaliczy Pani tego egzaminu. 
Mówię sobie w duchu tylko spokojnie i wykonuje wszystko ponownie, a tu... samochód zaczął cofać zamiast jechać pod górę... Co jest to jakiś szaleństwo, jeny nie zmieniłam biegu po tym jak cofałam, żeby się stoczyć. Szybko chciałam złapać za dźwignię skrzyni biegów, ale złapałam instruktora na kolano, aż się poderwał, zdażało mi się to już wcześniej na jazdach.
- Przepraszam... - Bąkam pod nosem.
- Nie ma za co przepraszać, proszę zacząć jeszcze raz, tak aby nie dopuścić do jakiegokolwiek błędu już dziś.
Tym razem udało się płynnie podjechać zatrzymać się i ruszyć, ale mam świadomość, tego że już dwa razy bym oblała.
- Wyjeżdżamy na miasto, oczekuje że mnie Pani nie rozczaruje. Po wyjeździe skręcamy w lewo.
Pierwsze 15 minut było spokojne, ale potem przejazd na zbyt późnym żółtym świetle, czyli już czerwonym, nie zatrzymanie przed przejściem dla pieszych gdy paliła się zielona strzałka, przejechana ciągła i totalnie nie wiedziałam już jak mam wykonać zawracanie z wykorzystaniem zatoczki po lewej. Oczywiście samochód zgasł cztery razy... 
- Koniec egzaminu. – Na te słowa czekałam tak, że niemal modlić się zaczynałam. – Co ja mam z Panią zrobić Pani Dario?
- Nie wiem, kiedy będziemy mogli powtórzyć egzamin?
- Ja Pani zaliczę to co dziś się odbyło pozytywnie, ale na państwowym tak nie będzie.
- O matko dziękuję! – Łzy mi się zebrały w oczach, bez wahania mógłby mnie oblać.
- Musi Pani jeszcze sporo poćwiczyć zanim zacznie Pani egzamin w WORDzie.
- Wiem, ale nie mam wolnych środków na kontunuowanie kursu.
- To nie dobrze dla Pani, mogę Panią jeszcze poduczyć pod kątem egzaminu, ale nie pracuję za darmo, rozumie Pani?
- Tak, jasna sprawa.
- Ma Pani męża, chłopaka, przyjaciela?
- Nie…
- Mogę się z Panią spotkać nieoficjalnie na spotkaniu, dziś po osiemnastej, możemy porozmawiać o dokończeniu kursu bez wykładania pieniędzy, będzie Pani zainteresowana?
Nie wiem co powiedzieć, to jest jednoznaczna propozycja, nie padło tylko kluczowe słowo… Przełknęłam ślinę, która stanęła mi w gardle i dalej myślałam co odpowiedzieć. W jakiej on mnie postawił sytuacji, co ja mam zrobić, ciekawe ile czasu by poświęcił. Spróbuje kontynuować temat, najwyżej się wycofam.
- Chyba wiem o co Panu chodzi, nie wiem może byłabym zainteresowana, ale czy wyszkoli mnie Pan za darmo do samego egzaminu?
- Tak, resztę dogadamy i nie Pan już może tylko Sławek.
- Daria.
- Zatem Dario zostały Ci dwie godziny jazd, ale skoro będziesz je chciała przedłużyć to może pojutrze o piętnastej wykorzystamy je?
- No dobrze…
- Świetnie, a i jeszcze jedno ponieważ chcę mieć, że tak powiem pewność do naszej nie pisanej umowy, jak przyjdziesz na te jazdy pojutrze to proszę abyś założyła na przykład jakąś mini spódniczkę. Nie chciałbym aby w razie gdybyś się rozmyśliła doszło między nami do nieporozumienia.
- Tak, rozumiem.
- Głowa do góry, wiele osób korzysta z darmowych jazd doszkalających.
- Yhmmm…
Boże facet zaproponował mi seks za dodatkowe jazdy, w sumie to zrobił mi się taki mętlik w głowie, że nie potrafię racjonalnie myśleć. Jeszcze jakby tego było mało to się zgodziłam, wstępnie może się zgodziłam. Jeszcze mogę się z tego wycofać, ale co przyjdę za dwa dni w jeansach i powiem, że nie… A może zadzwonię do niego i powiem mu, że przemyślałam i jednak nie wolę zapłacić. Tylko, że po tym jego egzaminie to ja w ogóle nie czuję się na siłach aby zdawać główny egzamin… Ile będą kosztowały mnie dodatkowe godziny na jazdy i niezdane egzaminy, wyjdzie jeszcze może drugie tyle co za ten kurs. Muszę się z tym porządnie przespać, mam jeszcze czas na decyzję. Dlaczego on złożył mi taką propozycję, przecież nie jestem wcale ładna, nawet nie mam chłopaka i nie oglądają się za mną, a on przecież jest całkiem przystojny… Muszę przestać o tym myśleć, co chwila przychodzą mi kolejne pytania do głowy, jak zacznę szukać na nie odpowiedzi to chyba oszaleje jeszcze do wieczora…
Dwa dni Później
Podjechał samochód z Panem Sławkiem, Sławkiem. Widziałam jak zawiesił na mnie wzrok analizując moją odpowiedź na zaproponowaną przedwczoraj przez niego umowę. Założyłam jasno różową bluzkę i biały zapinany na guziki sweterek, do tego kraciastą spódniczkę będącą nie rzadko symbolem uczennicy i białe podkolanówki, pod spód zaś założyłam komplet gładkiej czarnej bielizny, stanik i figi.
Z samochodu wyszedł chłopak po jazdach, gdy podchodziłam do samochodu on wysiadał, a jego wzrok lustrował mnie od dołu do góry. Nie wiem teraz czy nie ubrałam się nieodpowiednio, ale nic już nie zmienię, wsiadam do samochodu.
- Witaj Dario, miło cię znowu widzieć – rozumiem, że jesteś zainteresowana propozycją z przedwczoraj?
- Tak, jak Pan mówił… Tak jak mówiłeś, założyłam spódniczkę.
- Cieszę się, że będziemy mogli jeszcze razem pojeździć, dziś odbędziemy normalne jazdy, jak się będzie zbliżał koniec pojedziemy w pewne miejsce gdzie będzie dość spokojnie.
- Dobrze…
- Nie stresuj się. Ładnie wyglądasz dziś, staraj się póki co jechać tak jak potrafisz, będziemy szlifować to co jeszcze nie dzieje się tak jak powinno.
Gdy jechaliśmy trasą szybkiego ruchu położył rękę na mojej nodze i powiedział abym skupiła się wyłącznie na drodze i utrzymaniu prędkości, w żadnym razie na tym co będzie robił. Jego ręką przesuwała się w moją stronę, aż wsunął ją pod spódniczkę. Robiłam co mogłam żeby nie myśleć o tym co jego ręka robi na moim udzie.
- Na następnym zjeździe w prawo. 
Wiedziałam już, że czas mojej lekcji z jazdy dobiegł końca, a jak skręcałam jego dłoń dotykała już moich majtek, masował mnie tam tak jakby chciał się bez pytania dowiedzieć czy depiluję okolice intymne. Tak jak się można było zorientować to pod pewnego czasu nie robiłam pełnej depilacji zostawiając sobie duży trójkącik skierowany uciętym wierzchołkiem w dół, zadbałam zaś o to aby żadne włoski nie wychodziły poza granice ustanowione przez bieliznę.
- Dario wjedź w uliczkę po prawej i dalej prosto jak dojedziemy do tych garaży skręć w lewo. - Ma facet gniazdko pomyślałam sobie. - Po prawej będzie garaż z numerem 53 zatrzymaj się przed nim ja go otworzę i wejdziesz do środka. 
-Dobrze. 
Jak powiedział tak zrobił i ja zrobiłam jak on powiedział. Zamknął drzwi garażowe i zapalił światło, wyglądało to dość strasznie, ale wiedziałam po co to. 
Usiadł na fotelu pasażera, oparcie odchylił do tyłu i powiedział żebym zrobiła to samo będzie mi wygodniej. Tak też zrobiłam, a gdy  odwróciłam się w jego stronę złapał moja rękę i skierował ją na swój zamek w spodniach. Na jego twarzy wyrysował się uśmiech mężczyzny pieczonego w jego umiłowanym miejscu.
Rozpięłam mu zamek błyskawiczny i od razu na baczność stanął jego członek.
Ciekawe czy zawsze jak jeździł ze mną nie miał na sobie żadnych gatek. Nieważne, starając się nie dotykać go tam odpięłam mu pasek i guzik spodni po czym lekko obciągnęłam je w dół.
Skóra na nim prawie sama się ściągnęła z jego główki, w sumie wystarczył tylko lekki mój dotyk, by ostatecznie ściągnąć się. Zaczęłam dość pasywnie powoli i nieśmiało go pieścić, chciał szybciej i zachęcił mnie do tego otwarcie to mówiąc.
Nie oczekiwał ode mnie niewątpliwie samego masażu, a ja nie do końca wierzyłam, że to wystarczy. 
- Robisz facetowi czasem loda? Nie krępuj się to zwykłe pytanie.
- Tak... - odpowiedziałam niepewnie. 
- No to pokaż Dario co potrafisz.
Nachyliłam się bokiem nad jego brzuchem plecami do niego i zaczęłam  przymierzać się do objęcia go ustami. Jego dłoń ułożyła się pomiędzy moimi łopatkami po czym  powędrowała do góry i we włosach miałam jego dłoń, która kazała mi wziąć go.
Z początku robiłam co mogłam, aby nie dotykać go językiem, a najlepiej niczym choć wiedziałam, że to nie jest możliwe. Na pewno nie chciałam jednego, aby strzelił spermą do buzi.
Gdy tempo w jakim sprawiałam mu tę oralną rozkosz realizowało jego pragnienie włożył rękę pod moją bluzkę, ułożył na wysokości zapięcia stanika i zaczął małą w sumie z góry skazaną na powodzenie batalię o otwarcie zapięcia stanika. Nie trwało to długo a jak tylko stanik zwinął się jego ręką zaczęła podciągać mi bluzkę do góry zmierzając do luźno  ułożonej w miseczce piersi. Dłoń miał lekko  chłodną, więc gdy tylko zetknęła się z sutkiem ten jak szalony zaczął twardnieć. To był mimo wszystko przyjemny dotyk i chyba nie chciałam, aby zabierał przez najbliższych kilka chwil rękę.
Wyciągnął rękę i złapał mnie za udo i pociągał mnie w swoją stronę, chciał abym się przemieściła trochę, wzbudziło to we mnie chyba poniekąd oczekiwanie, że ma ochotę i będzie chciał i mi sprawić oralną przyjemność, hmm pozycja 69 w samochodzie, na samą myśl zrobiło mi się bardzo przyjemnie gdy tylko pomyślałam jak będzie całował i pieścił językiem moją myszkę. Ulokowałam się obok niego, a on swoją rękę włożył pod spódniczkę i przez materiał fig zaczął masować moje wargi, zataczał kółka kciukiem i uciskał z lekka wejście do niej.
Jedną ręką uchwycił figi w miejscu gdzie przebiega od spodu szew i zaczął je zdejmować, nie broniłam się przed tym bo całe to spotkanie zaczynało mi się podobać, wręcz współpracowałam z nim kręcąc biodrami, aby ułatwić mu do zadanie. Ściągnięte czarne figi wyrzucił na tylny fotel. Obserwowałam go kątem oka, widziałam jak naślinił sobie dłoń, która zaraz po tym dotknęła mojej myszki. Nawilżał ją, choć wydaje mi się, że w tej sytuacji nie było to konieczne, wiedziałam już że raczej nie będzie mi robił minetki. Zamiast tego powiedział:
- Już dobrze, super się spisujesz, wejdź teraz na mnie i poujeżdżaj mnie trochę.
Zrobiłam to, wsunęłam sobie jego penisa w siebie, czułam jak moja kobiecość otwiera się przed nim, pozwalając mu wejść szybko i w całości, był nie był taki pokaźny, ale dawał tą przyjemność na którą się nastawiłam. Minus jednak był jeszcze taki, że byłam prawie cała ubrana w dalszym ciągu, nie miałam na sobie jedynie majtek, no i miałam rozpięty stanik pod bluzką.
Pozycja na jeźdźca w samochodzie nie jest komfortowa, bynajmniej dla mnie jest za nisko. Sama zadbać musiałam i nie bez problemu o ściągnięcie sweterka, no ale to może będzie dobry sygnał dla Sławka mówiący zajmij się moimi ciuszkami.
W końcu jego ręce podjęły się uwolnienia mnie z bluzki i zarazem stanika, spódniczka siłą rzeczy musiała zostać, ale to już nie problem dla mnie. Jak jego dłonie zajęły się masowaniem moich piersi od razu poczułam przypływ podniecenia, co objawiło mi się mocniejszym napieraniem bioder na niego. Czułam jak moje ciało chce więcej i dalej, mocniej i głębiej, nie za szybko, ale intensywnie. Moje poczynania zaowocowały zwiększeniem aktywności Sławka usiłującego brać do buzi całe piersi, język dopieszczał sutki na zmianę utrzymując je w niezmiennej postawie, a ręce brały je w mocny chwyt.
- Zejdź ze mnie. Wyjdziemy z samochodu teraz.
Zeszłam z niego uderzając oczywiście głową o dach, dobrze że nie obicie jest miękkie. Wysiadłam z samochodu, a mój instruktor zaraz po mnie.
- Stań naprzeciwko maski samochodu, połóż ręce na masce i rozchyl nogi.
- Uhm…
- Grzeczna dziewczynka.
Powiedział to i stanął za mną unosząc lewą ręką spódniczkę do góry, czułam w wtedy jego wzrok przemierzający po mojej pupie, zwieńczeniem tego był siarczysty klaps, który na pewno na kilka długich chwil zostawi ślad jego dłoni na pośladku. Po tym wziął swojego penisa i namierzył czubkiem miejsce gdzie ma go włożyć, poruszał nim w górę i w dół i wbił go we mnie. To było mocne pchnięcie, może nie do końca przyjemne, ale jakby to mogło się podobać. Włożył ponownie ręce pod kraciastą spódniczkę, której może specjalnie nie chciał ze mnie zdejmować bo wzniecała w nim podniecenie i uchwycił moje biodra by ciągnąć mnie w jego stronę gdy tylko wchodził we mnie. Po kilkunastu mocnych dźgnięciach, jego ruchy stały się szybkie i straciły wyraźnie na sile. Przypomniał sobie również o moich piersiach, a właściwie o jednej, gdyż jedna z rąk pozostała na moim biodrze. Obejmował ją mocno, intensywnie tarmosząc i ściskać między palcami sutek. Gdy tylko puścił pierś jego ręka chwyciła mnie za ramie i jego ruchy wyraźnie zwolniły, spodziewałam się i słusznie kolejnych wolniejszych, lecz mocnych i głębokich wejść. Zarówno wcześniej jak teraz większość z nich spotykała się z moich jękiem rozkosznego bólu: Ych… Ych… Yyyycch… Aa… Aa… Aaachhh…
Wyszedł ze mnie niespodziewanie i powiedział:
- Wskakuj na maskę, pewnie chcesz do buzi, co?
- Nie…
- Zaraz dojdę gdzie chcesz, żebym się spuścił? Na cycki? NA brzuch? Może na Twarz?
- Na biust może być…
- Jak z Ciebie wyjdę kucnij przede mną, wtedy będę już kończył.
- Ok.
I nawet nie zdążyłam dobrze dokończyć tego krótkiego zwrotu, gdy on już we mnie wchodził kolejny raz. Tym razem uniósł spódniczkę do góry i wkasał ją w jej pas, by móc oglądać moją myszkę. Poruszał bardzo szybko biodrami, a ręce opierał na moich piersiach nachalnie je ściskając, jakby chciał je złapać całe zacisnąć w rękach i wyrwać. Jęki rozlewającej się we mnie rozkoszy samoistnie wydobywały się ze mnie, musiałam kontrolować jego zachowanie resztką trzeźwości umysłu, aby nie zakończył tego we mnie.
Wysunął się i zrobił krok w tył, zrobił to gdy tylko zaczął rozchodzić się po moim ciele orgazm. Na w pół przytomna zeskoczyłam z maski samochodu, a on zaczął strzelać jego wytrysk poleciał na moją twarz, biała sperma osadziła się na całej niemalże długości mojej twarzy, zaczynając się na czole a kończąc w połowie policzka. Następne strzały były mniej aktywne i lądowały na biuście, jedna z kropel zawiesiła się na sutku.
Sławek mój instruktor położył dłoń na moim podbródku i podniósł mi głowę do góry. Popatrzył na mnie i się uśmiechną. Całą naszą przygodę skwitował słowami: Było naprawdę bardzo dobrze, chętnie bym to z Tobą powtórzył.

Mi też to się podobało, choć podchodziłam do tego z niewyobrażalnym lękiem, to warto się czasem wyrwać i zrobić coś szalonego, przygodny seks jest właśnie tym, ale to tylko moje myśli, na jego słowa spuściłam wzrok i przekręciłam głowę na bok jakbym coś zaobserwowała na podłodze i to skupiło doszczętnie moją uwagę.

poniedziałek, 5 grudnia 2016

29-11-2016 Nicoletta

Na Andrzejkową ucztę i zabawę przybyliśmy razem z Nico jego Subaru, organizatorzy dzisiejszego wieczoru poinformowali wszystkich o możliwości przybycia już wraz z zajściem pierwszych promieni słońca. My postanowiliśmy pojechać niego później około dziewiętnastej zaparkowaliśmy Nico zgasił wóz i wyszedł, a ja sprawdziłam jeszcze swój makijaż. Drzwi otworzyły się same, szarmancki gest Niko, który od razu sprawia mi wiele przyjemności. Wystawiając nogę na zewnątrz zauważyłam minimalny ruch w jego wyprostowanej postawie, wiem że na nią spojrzał, założyłam czerwone cieniowane lakierowane szpilki na wysokim obcasie, krótką czarną skórzaną mini podkreślającą nogi i wizualnie znacznie je wydłużającą, do sukienki wkasana jest bluzka czerwona bluzka z dużym dekoltem, lecz gdy stoję nie zdradza w żadnym calu mojej bielizny. Włosy wyprostowane, usta w kolorze mojej ulubionej czerwieni, podobnie jak paznokcie, a oczy podkreślone błękitami. Kolczyki i kolia na dzisiejszy wieczór to złoty komplet wysadzany rubinami.
Wyłaniam się z drzwi samochodu i od razu spoglądam na Niko przystojnego wampira, ze spuszczonym wzrokiem na mnie i uśmiechem wyrażającym poczucie dumy. Ma na sobie bardzo ładną grafitową koszulę z refleksami, oddającymi każdy jego ruch i czarne spodnie z wąskimi nogawkami podkreślające jego figurę i pasek dodający wszystkiemu męskości i szyku. Do całości dołożył czarne półbuty znakomicie dopełniające całości. Włosy zaczesał do tyłu.
Gdy tylko wyszłam nastawił swoją rękę, abyśmy razem jak ostatnio wkroczyli do Sali, w której tego wieczoru odbędą się główne uroczystości Andrzejkowe.
To co zastaliśmy to prawdziwe dzieło sztuki Salę, którą znamy po różnych odsłonach, tym razem w Sali panował półmrok rozświetlany setami świec, na suficie upięte były tkaniny tworzące morskie fale, takie wrażenie wywołane było nadmuchami powietrza. Tkaniami obito również ściany, pozłacane świeczniki na nich były zawieszone na wysięgnikach, aby nie doprowadzić do ryzyka zapłonu. Chapeau bas dla organizatorów za ten wystrój.
Goście witani byli czerwonym winem, oraz dołączanym do niego porządkiem wieczoru.
Organizatorzy zaplanowali dla wszystkich zabawę polegającą na randkach w ciemno, dlatego w Sali Balowej nie było żadnego człowieka prócz strażników. Tego wieczoru wampiry nie wybierały sobie karmicieli, przy wejściu ustawiono fontannę ,do której spadały niebieskie i różowe kule. Każdy wampir miał wyłowić sobie jedną, wampirki miały do dyspozycji kule koloru niebieskiego, wampiry zaś różowego. Dalej należało postępować zgodnie z instrukcją umieszczoną w kuli.
Kul było póki co bardzo mało, zatem zdecydowana większość zajęła się towarzyskim spędzaniem czasu. Czerwone wino lało się takimi strumieniami jak te wpływające do fontanny
Sięgnęliśmy z Niko po jednej kuli zgodnie z tym jak było zapisane, w kulach znaleźliśmy zdjęcia ludzi, ja mężczyzny o ciemnych brązowych włosach, szczupłej twarzy w okularach, ciemnym swetrze, bardzo przystojny i pewnym siebie. Zdjęcie zrobiono polaroidem w tym budynku, ciekawe czy zaproszeni ludzi mieli wiedzę jak będzie wyglądał ten wieczór. Na odwrocie był przyklejony kluczyk, oraz krótka notatka: Mam na imię Mateusz, znajdziesz mnie w pokoju numer 24. Niko w wyłowionej kuli znalazł zdjęcie kobiety, bo jakżeby inaczej, również zrobione tutaj, to była szatynka, a pierwsze co rzucało się w oczy to uwodzicielski uśmiech. Po minie Niko widać było, że bardzo dobrze trafił. Na jego zdjęciu notka z odwrotu niosła następującą wieść: Jestem Dominika, liczę że spędzimy miły wieczór w pokoju numer 49, nie mogę się ciebie doczekać ;)
- No to w drogę. – Powiedziałam i ruszyliśmy razem z Niko w stronę pokoi. Niko odprowadził mnie do drzwi mojego dzisiejszego lokum.
- Widzimy się nad ranem przy samochodzie?
- Jasne, baw się dobrze i smacznego. – Puściłam mu oko i odwróciłam się do drzwi, w których przekręciłam kluczyk.
- I tobie również tego życzę. – Odpowiedział i pokierował się w stronę swojego pokoju, obserwowałam jego chód z lekkim uśmiechem na twarzy, aż zniknął na rogiem.
Nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka. Pokój – a jakże specjalnie przygotowany, organizatorzy nie odpuszczają i dobrze, lubię podziwiać ciekawe wnętrza i być zaskakiwana wystrojem, a strażnicy są w tym prawdziwymi mistrzami. Ściany oklejone przyjemnym w dotyku materiałem w kolorze karminu. Pokój oświetlony wyłącznie za pomocą płomienia świec, cały był przesycony zapachem wosku. Na stoliku usytuowanym na środku przy sofie paliło się kilkanaście świec, niektóre podgrzewały płyn w naczyniu zawieszonym niczym kocioł, jak się domyślam to kociołek z woskiem. Od razu robi się gorąco, zadbano też o olejki w trosce o wyeliminowanie poparzeń. Obok stoi również otwarta butelka czerwonego wina i dwie napełnione w jednej trzeciej lampki.
Postąpiłam kilka kroków do przodu i zatrzymałam wzrok na łożu, które zamiast filarów miało osadzone palące się świece.
Nie zdążyłam jeszcze wszystkiego objąć wzrokiem gdy pojawił się nieznajomy mi jeszcze Mateusz.
- O, witaj!
- Witaj, jestem Mateusz.  – Przedstawił się podchodząc w moją stronę i ujmując moją dłoń po czym złożył na niej delikatnego całusa. Bardzo rzadki gest i bardzo miły.
- Nikola, możesz mi mówić Nikola. Długo tu jesteś?
- W sumie to od dziewiętnastej. Ostrzegali mnie, że mogę tutaj troszkę poczekać, ale okazało się, że nie musiałem zbyt długo czekać. – Podszedł do mnie i zaczął dotykać mojej twarzy wpatrując się we mnie głęboko. Wcześniej o tym nie wspomniałam, ale wydawało mi się po tym zdjęciu jakie otrzymałam, że jego postura jest bardzo zbliżona do postury Niko, teraz mogę jednak to stwierdzić w stu procentach, ich postura jest niemalże identyczna. Jest przystojny to jedno, ale wiele uwagi poświęciłam jego twarzy, jej kształty były bardzo pociągające, wyglądał jak z obrazka, jak facet do którego wiele kobiet mogłoby się ustawiać w kolejce. W sumie cieszę się jeszcze bardziej z takiego obrotu sprawy, a może losowania.
- Poczęstujesz mnie winem?
- Oczywiście, proszę.
Po tym jak upiliśmy po trochu wina oddałam mu kieliszek i sama nie wiem czemu, ale podeszłam i pocałowałam go w usta. Ten gest go trochę speszył, jednak szybko przyjął pocałunek i zaangażował się w niego. Oprócz posmaku wina poczułam w jego ustach słodycz owoców, to było dość przyjemne, gdyż najczęściej smakuje w whisky i koniaku. No i fakt, że był nieco wyższy pozwolił mi delikatnie przerwać pocałunek i położyć głowę na jego lewej piersi, a otwartą dłoń na prawej. Tak pogrążyłam się w zamyśleniu.
Gdy tylko się ocknęłam wiedziałam czego chcę oprócz jego buzującej w żyłach krwi, jego ciała, miałam wielką ochotę go wykorzystać, ale sama nie wiem czego chciałam od jego ciała więc uchwyciłam go za sweter i poprowadziłam za sobą w stronę łóżka.
Objął mnie talii i znów mi się przyglądał, nie mogłam nie wiem czemu wytrzymać jego wzroku, więc ponownie zaczęłam go całować. Zaczął wówczas korzystać ze swoich dłoni i gdy jedną przybliżył mnie do siebie drugą nieśmiało przesunął na mój pośladek, przytuliłam się do niego mocniej i zaczęłam mocnej oddychać, aby wzmóc w nim więcej odwagi, a oddechy wcale ku mojemu zdziwieniu nie były wymuszone, bardziej, a właściwie to były one naturalne.
Odpiął kawałek spódniczki uwalniając moją talię i wykasał z niej bluzkę, jeszcze kilka razy powachlował nią jakby chciał podrzucić ją do góry, a ona opadała, aż w końcu podciągnął ją do góry i ściągną ją ze mnie. Stałam przed nim w czarnym koronkowym staniku i lekko rozpiętą spódniczką spod której już wyłaniały się koronkowe czarne stringi. Jego dłonie powędrowały na moje plecy przytulając mnie do siebie zsunął ręce pod luźną mini i zaczął ją zsuwać ze mnie, gdy jego twarz znalazła się na wysokości dolnej części mojej bielizny pocałował mnie przez nią.
Ujęłam jego twarz w dłonie i gestami jakbym go chciała podnieść zachęciłam go do wstania. Włożyłam dłonie pod jego sweter, pod którym była jeszcze koszula. Sweter uniosłam dłońmi masując jego tors, dobrze zbudowany tors. Zdejmując uważałam na to, aby nie zrzucić mu okularów, które niewątpliwie dodają mu uroku. Gdy próbował je zdjąć, powstrzymałam go. I od razu zabrałam się za rozpinanie koszuli, pod którą na szczęście nic nie było, nic prócz jego ciała, z którego słyszałam uderzenia serca. Nie mogłam się pohamować, gdy tylko rozpięłam jego koszulę pchnęłam go na łóżko, gdzie miękko opadł. Wdrapałam się na niego i zaczęłam całować jego ciało zastanawiając się czemu nie oddaje jemu inicjatywy? Usiadłam okrakiem poniżej jego pasa, piersiami schowanymi w biustonoszy przesuwałam po jego podbrzuszu tak aby koronka pobudzała w nim mocniejsze bicie serca, jednocześnie to wszystko wywoływało pulsowanie w jego spodniach. Całowałam jego tors, podgrywałam brodawki i sutki, a jego ręce przytrzymywałam swoimi, jedyne ruchy oprócz tych w jego spodniach to ruchy jego głowy podpatrującej co robię z jego ciałem.
Zaczęłam się z niego powoli i uwodzicielsko zsuwać jak wąż pełzłam po nim zatrzymując ręce na pasku jego spodni. Gdy tylko go otworzyłam, próbował usiąść więc położyłam dłoń na jego brzuchu każąc mu powrócić do pozycji leżącej i dalej zajęłam się zamkiem w spodniach. Po tych operacjach na wysokości jego pasa zaczęłam ściągać z niego spodnie i odsłaniać slipki z pulsującym wnętrzem. Otwartymi dłońmi zmierzałam od jego kolan w wzwyż, aż wsunęłam dłonie pod slipki. Czuć po dotyku że dba o siebie, był golutki, bez żadnego zarostu pewnie niedawno przed tym wieczorem zafundował sobie depilacje okolic członka. W ciasnych slipach objęłam go dłonią, drugą położyłam na jajkach i zaczęłam masaż, w ręku czuć było jego pulsowanie, wręcz wyrywał się.
Podniosłam się nieco tak, by spoglądając na masaż jaki mu oferuje przy okazji podziwiał skryte w biustonoszu piersi, dolewając jeszcze odrobiną podniecenia, miseczką stania muskałam o jego penisa. Ściągnięcie slipek było dla niego jak wstępny orgazm, jakby go czymś odciążono, głęboko westchną w czymś w rodzaju ekstazy, ale nie pozwoliłam mu na dłuższą przerwę od razu zaopiekowałam się jego męskością utulając go ustami, bez próbowania, szybko pewnie przyjęłam go do połowy i z zaciśniętymi lekko zębami, oraz mocno przyciśniętym język do jego trzonu, zaczęłam poruszać głową, w górę i z powrotem w dół, przy ruchach w górę smakowałam jego żołędzia jednocześnie składając na nim całusa. Po kilku minutach mojej solówki zmieniłam pozycję, weszłam na łóżko kolana ułożyłam w okolicach wysokości jego żeber, a pupę wypięłam mu w twarz jednoznacznie dając mu do zrozumienia czego oczekuję. Jeszcze nie zdążyłam się wtenczas pochylić a on już ściągał moje stringi i całował pośladki. Tak to lubię. Przez chwilę jego penis spoczywał tylko w mojej dłoni, czekałam na jego język wsuwający się we mnie, a gdy tylko go poczułam opadłam na niego i mocniej naparłam biodrami na jego twarz, aby postarał się język wsunąć głębiej, mocniej.
Szkoda, że język nie może być tak długi i twardy jak penis, kobiety potrafią przyjąć całego penisa tak jak cipka, a mężczyźnie nie włożą języka tak daleko do pochwy jak swojego penisa. To wielka niesprawiedliwość takiego ukształtowania, ale są plusy i minusy.
Opuszczając myśli wracam do pieczonej cipki i do pieszczenia ustami członka, już po pierwszym kontakcie z ustami czuć co mu się podoba.
Gdy poczułam, że Mateusz jest coraz bliższy zakończenie zaprzestałam masażu ustami, oddałam się za to jeszcze na trochę masażowi jego języka w mojej dziurce. Siły z jego ust odchodziły w związku, a moja cipka była mokra jak rzadko kiedy, wykorzystując to nadziałam się na niego układając się jak amazonka na rumaku i wprawiłam swoje ciało w ruch, bez przygotowań, oboje już byliśmy mocno rozgrzani, ręce Mateusza szybko powędrowały na moje biodra, skąd po linii talii unosiły się do napotkania małej przeszkody. Dłońmi usiłował podnosić miseczki czarnego biustonosza, nie udawało mu się to, ale to tylko jego gra, wsuną dłonie pod fiszbiny i dłonie układał pod piersiami nie podążał w stronę sutków, jakby chciał mnie podrażnić, ale ja na to nachyliłam się w jego stronę, aby okazać mu biust unoszony przez stanik, dało się wyczuć w mojej pochwie, kto był zwycięzcą w tej zabawie.
Uległ i zasięgną od razu zapięcia na plecach i po chwili moje piersi mogły odetchnąć powietrzem i ułożyć się na jego ciele. Sutki od razu stwardniały do granic możliwości co niewątpliwie sprawiło przyjemność Mateuszowi. Z pozycji na jeźdźca wyskoczyłam niczym z siodła i przyklękłam na czworaka obok. Wystarczy na razie mojej małej dominacji.
Pozycja na pieska jest moja ulubioną, w której kontrolę przejmuje mężczyzna, miałam w życiu różnych kochanków, z którymi przechodziłam przez tą pozycję większość tylko  łapie za biodra i pcha się we mnie jak najszybciej i najmocniej, lecz nie dziś, dziś mogę czerpać rozkosz z seksu z Mateuszem. Gdy jego ręce trzymają mnie za biodra jego penis wchodzi we mnie płynnie, nie za wolno i nie za szybko i tak głęboko jak tylko można. Czuje się przy tym jakby podziwiał moje ciało, gdy zabiera ręce z bioder pieści moje pośladki, rozchylając je na boki. Nieśmiało kciukiem drażni małą ciemną gwiazdkę pomiędzy pośladkami, otwarcie pytam:
- Chcesz go tam włożyć?
- Yyy, nie mam prezerwatywy. - odpowiedział szybko speszony bezpośrednim pytaniem. 
- To nie problem, pytanie czy chcesz go włożyć w moją pupę?
- Chciałbym...
- Jak ze mnie wyjdziesz to  kondomy są zawsze w szafce po prawej i lewej sobie na wszelki wypadek. - Odparłam pewnym, dość obojętnym tonem, choć prawdę mówiąc miałam sporą ochotę na anal. 
- A nie zechcesz mi pomóc?
Gdyby nie to, że świetnie się spisuje skarciłabym go wzrokiem, ale myślę zrobię to dla niego i odskoczyłam do przodu a jego penis wysunął się ze mnie. Z szafki wzięłam paczkę  prezerwatyw oderwałam kawałek folijki i z wyciągniętą gumką podeszłam do Mateusza.
Nałożyłam ją na jego żołędzia i lekko ściągnęłam, aby następnie ponownie objąć go ustami i mocno je zacisnąć. Aby jego wzwód był pełny chwyciłam pewnie jego jądra i mocno wymasowałam. Kończąc zakładanie prezerwatywy ustami doszedł troszkę za daleko, a nie chcąc się dławić jego penisem puściłam go i skończyłam zakładanie dłonią. Penis miał już swoje wdzianko, a już całkiem ekstra został nawilżony.
Wróciłam do swojej uległej pozycji gotowa przyjąć go. Poczułam dotyk jego dłoni na odbycie, lekko mną rzuciło do przodu, a zaraz potem poczułam, że nawilża jeszcze mnie swoją śliną i dopiero po tym przykłada swojego penisa trzymając go w ręku mocno wbija się we mnie powoli. Ja swoją ręką sama zadowalam się masując się po swojej małej czując jednocześnie jak wypełnia mnie od tyłu powoli posuwa się do przodu wykonując delikatny ruch do tyłu i trochę większy do przodu sukcesywnie mocniej się zagłębiając.
Wszedł tyle ile tylko mógł, teraz przyspiesza swoje ruchy a ja się czuję jakbym go miała wydalić i z powrotem go przyjmuję. Z czasem jego podniecenie sięga zenitu i słuchać przerywany oddech, wiem że zaraz dojdzie pozwalam mu skończyć we mnie, gdy dochodzi mocno zaciska dłonie na moich biodrach, to pewnie jeden w większych orgazmów w jego życiu, ja jednak muszę działać teraz szybko póki jego krew mocno pulsuje wypycham go z siebie i wskakuje na jego plecy szybko rozcinając mu skórę wysysam swoją nagrodę. Ciepłą krew z nutą rozkoszy, opada w nieludzkiej ekstazie na bok a ja razem z nim. Spijam ostatnie krople, jego ciśnienie krwi spadło, ale już śpi i to wszystko wyjaśnia. Ja się czuję napełniona i pełna energii. Świeża krew zawsze ma w sobie to coś.
Zostanę dziś na noc do rana, z zasady tego nie robię, ale on jest inny jakiś, smaczny i w ogóle nie wiem jak to nazwać.

Niko wspominał mi też, że od ludzi z którymi było mi dobrze i smacznie powinnam zabierać adresy, dane kontaktowe, aby w razie potrzeby mieć swojego karmiciela gdzieś na wyłączność, sam miał kilkanaście już takich kobiet. Ja do tej pory tego nie robiłam, ale pomyślałam czemu nie, może to nie głupie, zaczekam aż się wybudzi i poproszę go jego namiary.