Dzień pierwszy
Witajcie, mam
na imię Kasia, bardzo popularne imię wśród dziewcząt, ale mniejsza o to.
Właśnie zaczynam, że tak się wyrażę nowy etap w swoim życiu, po maturze
wybrałam się na studia administracyjne niestety w mojej małej mieścinie próżno
szukać dobrej uczelni na której mogłabym studiować, w sumie to nie ma żadnej
uczelni, jedynie filie prywatnych szkół. Decyzja jaką podjęłam to zapisanie się
na studia w stolicy. W między czasie załatwiłam większość formalności zaraz po
tym jak zostałam przyjęta, między innymi te najważniejsze dla świeżo upieczone
studentki administracji, czyli lokum. W sumie nie było aż tak proste jak mi się
wydawało, ale pomijając wszelkie przygody z tym związane jestem w Warszawie i
siedzę na łóżku, tapczanie, czymkolwiek to jest na meblu do spania i
rozpoczynam mój pierwszy w życiu dziennik.
Celowo nie
wskazuję dokładniejszej lokalizacji, abyście nie mogli mnie namierzyć, w sumie
nie wiem czy powinniście mi wierzyć, że naprawdę mam na imię Kasia, bo cóż może
moje imię jest tak rzadko spotykane, że od razu, bądź w niedługim czasie
została bym namierzona przez znajomych. Dlatego póki co chcę pozostać Kasią co
przyjechała do stolicy nie wiadomo skąd, ale z jakiejś mieściny i właśnie
wprowadziła się do akademika, pewna informacja to ta, że faktycznie będę
studiować administrację i to że wszystko co teraz będę tu zapisywać jest prawdą
i wydarzyło się naprawdę. Będą to również moje szczere przemyślenia, oczywiście
nie wszystkie, ale na pewno te którymi zechciałam się na podzielić.
Co tu napisać,
może opiszę ten lokal w którym zamieszkam przez najbliższe trzy do pięciu lat.
Byliście nad morzem w tanich pokojach gościnnych, jeżeli tak to ten pokój
takowe przypomina, spanie z jasnego drewna i część do spania trochę twarda z
jakiegoś zielonego materiału, na pewno nie skóra i nie welur, nie wiem jeszcze
jak się je otwiera i czy mogę liczyć na skrytą gdzieś pościel. Takie łóżka w
pokoju są trzy, zatem możliwe jest pojawienie się nowych osób, jak mniemam
dziewczyn, gdyż nie było nigdzie mowy o koedukacyjnych pokojach. Do każdego
łóżka można powiedzieć, że przynależy pusta szafa z pięcioma wieszakami na
start, zdążyłam się zorientować w wyposażeniu dwóch pozostałych, do tego proste
studenckie biurko z lampką do poświecenia sobie przy lekturze. Dodatkową mini
gwiazdkę lokal otrzymuje za wiszący kilkunastoletni przynajmniej telewizor jak
to mawia tato z dupą i dekoderem DVB-T. Całe szczęście jest WI-FI co otwiera mi
okno na świat i dostęp do tych informacji bez których nie byłoby mi łatwo się
obyć.
Plusik również
za łazienkę z prysznicem, co prawda będę ją dzieliła zapewne z dwiema osobami,
ale lepsze to niż toaleta na korytarzu, ale jest jeden mankament ktoś musiał
uszkodzić blokadę w drzwiach i nie jest możliwe zamknięcie się od środka, ech.
Trzeba to będzie zgłosić, na pewno jest jakiś serwis od nagłych wypadków.
Ciekawe jak to
jest z wizytami gości, tzn. na pewno mogę przyjść, ale jak wygląda kwestia
noclegu, myślę o swoim chłopaku w końcu nie bardzo mi się uśmiecha jeździć co
miesiąc do domu aby się z każdym zobaczyć, a tak to może by się udało żeby
czasem przenocował tu ze mną. Tylko zaraz współlokatorki tu będę, ciężko się z
tym wszystkim od razu oswoić. Rozpakuje się i do końca dnia będę miała wolne
dla siebie, no jeszcze może tylko wyskoczę do sklepu, gdyż posiadam tu również
małą typowo studencką lodówkę, zatem postaram się zasilić ją przez wizytę w
pobliskim dyskoncie/ Ciekawe czy ktoś jeszcze dziś się wprowadzi.
Dzień drugi
W sumie całe
te wprowadzanie do tego pokoju nie okazało się aż tak prostą czynnością jakby
to się zdawało, ułożenie w szafie wszystkich ciuszków, rozłożenie moich
kosmetyków, wacików, papilotków i innych akcesoriów w łazience i po półkach z
zachowaniem świadomości, że miejsca trzeba zrobić jeszcze dla dwóch osób
okazało się dość niełatwe i zanim się zorientowałam był już prawie wieczór a ja
głodna popędziłam do sklepu kupić chlebuś masło i troszkę wędliny. Nie
widziałam tu żadnej kuchni do samodzielnego przygotowania jedzenia, zapewne w
obawie przed nieodpowiedzialnymi studentami, ale na wszystko jest sposób, jak
już się wprowadzą moje współlokatorki to spróbuje poruszyć temat składki na
jakąś kuchenkę elektryczną. Zawsze to coś, bo nie wszystko przygotuje się w
mikrofali z korytarza, która nie jedno już przeszła sądząc po tym jak się
prezentuje, no i chyba wczoraj ktoś jej używał, a skoro słychać ją było zza
zamkniętych drzwi to można mieć pewne wątpliwości co do stanu urządzenia.
No i jedyne co
mi wczoraj jeszcze pozostało to położyć się spać na tym tapczanie, w którym na
szczęście był pojemnik z pościelą i kocem. Spanie może nie należało do
najprzyjemniejszych ale idzie się przyzwyczaić.
Poranna
toaleta i słyszę jak ktoś przekręca kluczyk w drzwiach. Cóż nowa
współlokatorka, a ja co? W łazience ze szczoteczką w zębach i w różowej piżamce
w myszkę Miki wesoło machającą na dobranoc lub dzień dobry w zależności od pory
dnia. Kończę pospiesznie myć zęby opłukuje je wodą i przed drzwiami jeszcze
łapię mocny wdech, jakby za drzwiami miał stać wielce oczekiwany gość, a ja
jakbym zbierała odwagę przez powitaniem.
- Cześć,
jestem Kasia.
- Cześć,
Julita, będziemy razem mieszkać widzę. – Stwierdziła uśmiechając się
serdecznie. – Łóżko po prawej widzę, że jest zajęte, chętnie wezmę te po lewej
masz coś przeciwko?
- Skąd, że
śmiało możesz się rozłożyć. – Dopiero po chwili zrozumiałam jak to zabrzmiało,
ale chyba za długo to trwało, by sprostować swoją wypowiedź, więc spłonęłam
rumieńcem i zabrałam rzeczy do przebrania się i wróciłam do łazienki.
- Dzięki.
Julita moja
pierwsza współlokatorka, śliczna dziewczyna, szczupła, wyższa o jakieś pięć
centymetrów, musi mieć około metr siedemdziesiąt, zadbane jasne blond włosy i
delikatny makijaż podkreślający jej pociągłą twarz. Jak dobrze dostrzegłam ma
mały kolczyk w nosie. Przyszła w luźnej błękitnej bluzce ze sporym dekoltem i
czarnych legginsach, a na stopach lekkie czarno-białe trampki. Ogólnie wydaje
się być całkiem spoko, ciekawe czy dojdzie dziś jeszcze trzecia, chciałabym już
wiedzieć z kim będę mieszkać, czekanie w niepewności jest nieprzyjemnym doświadczeniem,
lubię mieć dość szybko podawane na tacy to co mnie czeka.
- Może pomóc
Ci się rozpakować, mam to już za sobą i wiem, że to wcale nie jest hop siup.
- Jasne. –
Odpowiedziała z zadowoleniem.
- Powiedz mi
tylko co gdzie chcesz mieć, żebyś wiedziała co gdzie leży.
Dostałam od
Julity wytyczne, aby lepiej wszystko spamiętać po jednej rzeczy od razu
położyłam na poszczególne półki, na górze swetry bluzy, środkowa półka topy
bluzki, trzecia spodnie i obok spódnice. Do szafy koszule, sukienki i szybko się
okazało, że zabraknie miejsca więc górna półka została przeniesiona do szafy na
wieszaki, a w jej miejsce powędrowały ręczniki. Bielizna i skarpetki do
najniższej szuflady, a kosmetyki do szuflady powyżej. Następnie zaczęło się
przekładanie rzeczy, aby uzyskać lepszą orientację w tym co się znajduje w
poszczególnych półkach.
Nie wiem czy
powinnam pisać o takich rzeczach, ale jej bielizna to zawsze komplet zarówno
góra jak i dół musiały być zawsze kupowane razem, u mnie znaleźć można ledwo
jeden komplet i to taki który zafundowałam sobie na studniówkę, o całej reszcie
śmiało można powiedzieć, że każda część jest z innej parafii, może kilka rzeczy
na upartego łączę w komplet, choć wiem że nim nie są. Troszkę jej tego
zazdroszczę, no i większość to skąpe stringi, owszem tez mam ale nie aż tyle.
Opowiedziałam
jej o rzeczach jakie odkryłam do tej pory czyli o nie zamykających się drzwiach
do łazienki, mikrofali na korytarzy i jeszcze paru innych rzeczach na które się
natknęłam i jest to zapewne dopiero początek odkryć, opowiedziałam jej również
o pomyśle z kuchenką elektryczną i ten pomysł wyraźnie jej się spodobał.
Poruszyłyśmy troszkę tematów kulinarnych pewnie będziemy na zmianę kucharzyły,
a może nawet we trzy bo liczę również na podobną reakcję trzeciej lokatorki
tego lokum.
Dalszą część
dnia spędziłam na lekturze książki, którą zaczęłam w drodze do tego miejsca z
domu, muszę też koniecznie znaleźć jakąś bibliotekę publiczną i założyć sobie
kartę, bo książki to jedna z moich pasji. Czytanie przerywałam gdy nadchodziły
wiadomości od mojego chłopaka, który nieprzerwanie przypomina mi o swojej
tęsknocie, a to dopiero kilka dni.
Wieczorem
wybrałyśmy się do sklepu celem uzupełnienia zapasów dla Julity, a na jutro
umówiłyśmy się na wypad do galerii handlowej, nie ma nic lepszego niż zakupy na
poznanie drugiej osoby twierdzi moja najlepsza koleżanka z ogólniaka Marta.
Troszkę żałuje, że nie jesteśmy tu razem niestety wybrała rachunkowość i studia
rozpoczyna nad morzem, gdzie będą wynajmować pokój wraz ze swoim chłopakiem,
dla którego okolice morza to jedyne miejsce gdzie mógł rozwijać swoją pasję
związaną z żeglarstwem.
Dzień trzeci
Wczoraj nikt
już się do nas nie wprowadził, więc dziś kolejny dzień wyczekiwania, w sumie
nie zostało też dużo czasu, bo jak nie patrzeć 1 październik już za trzy dni,
oczywiście to tylko oficjalne rozpoczęcie roku akademickiego i jest to jeszcze
czas na wprowadzenie się i aklimatyzację to ja nie chcę dłużej już czekać i
najchętniej już teraz bym chciała się dowiedzieć z kim jeszcze przyjdzie mi
dzielić pokój przez najbliższy rok, a może kilka lat.
Wyruszyłyśmy
na zapoznanie się z okolicą bliższą i dalszą, naszym celem dziś było
zlokalizowanie punktów gastronomicznych koło akademika i uczelni, oraz za
namową Julii miejsc gdzie mogły byśmy iść potańczyć, w tej kwestii była
niesamowicie nieugięta i nawet na wiadomość, że nie jestem dobra w tańcach
zapewniła mnie, że będę sobie świetnie radzić bo zostanie moją personalną
instruktorką, przy okazji dowiedziałam się, że ma na swoim koncie doświadczenia
taneczne poprzez kilkuletnie kursy w szkole tanecznej.
Zjadłyśmy
obiad na mieście i po rachunkach widać, że to nie jest dla mnie opcja na
dłuższą metę.
Pod wieczór
czasu poświęciłam Pawłowi, a gdy Julita poszła się myć weszłam na Skype i
zobaczyliśmy się pierwszy raz od kilku dni, tak naprawdę to jeszcze nigdy tak
ze sobą nie rozmawialiśmy, w sumie mieszane mam uczucia po takiej formie
rozmowy, wolę jak jest przy mnie, blisko. Oczywiście pojawiły się pierwsze
pytania jak z odwiedzinami, ale nie byłam przygotowana na rzetelną odpowiedź
więc obiecałam, że się zorientuję w temacie, ale z wizytą w akademiku może być
spory problem, a już na pewno z noclegiem, może coś sobie wynajmie na noc, gdyż
sporą część dnia stracimy na czas podróży i niewiele z tego wyniknie dla nas, a
po takiej rozłące na pewno oboje będziemy chcieli spędzić trochę czasu na
osobności.
Po powrocie z
łazienki położyłam się, a Julia zaczęła mnie wypytywać troszkę o Pawła, zapewne
co nieco słyszała podczas pobytu w łazience, opowiedziała mi także o sobie, do
niedawna była w związku, ale nie ułożyło im się najlepiej, dużą rolę w jej
rozstaniu wywołał przyjazd tutaj i rozłąka. Gdy zmieniłyśmy temat rozmawiałyśmy
o mieszkaniu w akademiku i dowiedziałam się, że mieszkanie w tym pokoju i w tym
roku i z nią nie oznacza absolutnie, że będziemy tak mieszkały również w
następnych latach, bardzo możliwe jest zakwaterowanie w innych pokojach z
nowymi ludźmi. Jest to też niewątpliwie kwestia rezerwacji, można przecież
złożyć podanie na pewno i na przyszły rok kwaterunki pozostają bez zmian, ale
jest jeszcze jedna opcja, jak się grupa zorganizuje to można też wyprowadzić
się z akademika i wynająć mieszkanie z dobrym dojazdem do szkoły. I to by była
też dobra myśl mieszkanie na trzy osoby może nawet każda by miała swój pokój i
brak ograniczeń, mogłabym zaprosić Pawła. To na pewno temat do którego będę
chciała jeszcze wrócić i to szybko bo widzę w nim mnóstwo plusów.
Dzień czwarty
W ciągu dnia
poruszyłyśmy temat mieszkania, że sumie mogłoby się to nam opłacać, ewentualnie
poszłybyśmy do pracy na pół etatu, albo na weekendy. Zaczęłyśmy zarzucać się
plusami mieszkania w wynajętym mieszkaniu i w akademickim pokoju, bardzo mi się
podobała nasza dyskusja i od słowa do słowa zaczęłyśmy przeglądać oferty
wynajmu. Choć ceny na tą chwilę były dość wysokie ze względu na rozpoczynający
się rok akademicki i sezon studencki, to wiele przyjemności sprawiało mi
przeglądanie zdjęć mieszkań i wyobrażanie sobie mnie na tych fotografiach w
tych pokojach.
Na tych
przyjemnościach zleciało nam pół dnia, a po wczorajszych wydatkach pozostałyśmy
w pokoju i tutaj przyrządziłyśmy sobie wszystkie posiłki. Przy okazji wspólnie
ustaliłyśmy, że jak wrócimy do przeglądania mieszkań to koniecznie zwrócimy
uwagę na kuchnie. Julita poopowiadała mi o swoich horyzontach i umiłowaniach
kulinarnych co zdecydowanie przypadło mi do gustu, bo któż nie lubi włoskiej
kuchni, letnich orzeźwiających sałatek, owocowych koktajli i wielu innych
rzeczy na myśl o których wprost ciekła mi ślinka, gdy Julita to wszystko
opowiadała no i ta pasja w jej głosie. Gdy zaczęła mówić o deserach musiałam
jej przerwać błagając o litość dla moich głodnych zmysłów.
Wieczorem gdy
już dogadałyśmy szybko kolejność wieczornej toalety i Julita już się szykowała do
pójścia do łazienki naszą uwagę przykuło pukanie do drzwi. Serce zabiło mi
mocniej i setki myśli i wyobrażeń w jednej sekundzie przebiegły mi przez głowę.
Julita odrzuciła swoje rzeczy na swoje spanie i w mgnieniu oka znalazła się pod
drzwiami delikatnie je uchylając.
Nasza ostatnia
współlokatorka nieśmiało przekroczyła próg. Pierwsze wrażenie na jej widok to
skromna dziewczyna o nieśmiałym wyrazie twarzy, kasztanowych włosach spiętych w
kuc i grzywką kończącą równo z oprawką prostokątnych okularów, zadartym nosie i
niewielkim uśmiechem oddającym powitanie. Kurtka jeans i luźna biała bluzka
dość ciekawie się komponowały ze z czarną spódniczką za kolana, a zwieńczeniem
były klasyczne czarno-białe trampki. Przywitałyśmy się i od razu się
przedstawiłyśmy i wiem już, że mam przyjemność z Olgą.
Ustaliłyśmy,
że Olga rozpakuje się jutro, a dziś weźmie sobie tylko strój na noc i rzeczy do
mycia, gdyż jest już dość późno, ale jak to z nami dziewczynami, tak szybko nie
zaśniemy.
Po tym jak
pościeliliśmy jej łóżko za co była bardzo wdzięczna i widać po niej było
zmęczenie podróżą pochłonęłyśmy się w rozmowie i tak pomimo zmęczenia po
podróży Olga wytrzymała z nami do drugiej w nocy, zaplanowałyśmy na jutro
rozpakowywanie się i małe tourne po mieście.
Dzień piąty
Obudziłam się
późnym rankiem, a mimo wszystko jako pierwsza więc pospiesznie skorzystałam z
toalety korzystając z okazji bez ustalania kolejności. Postanowiłam też
przywitać dziewczyny czymś miłym więc zaczęłam przygotowywać pysznie
wyglądające piętrowe kanapki z plastrem wędliny, sera, liściem sałaty
głowiastej, całość przesmarowałam cienką, bardzo cienką warstwą majonezu i
podpisałam kanapki ketchupem. Dla każdej po dwie.
Pierwsza
przebudziła się Olga, a zaraz za nią zaczęła przeciągać się Julia. Aby szybciej
je rozbudzić powiedziałam głośno „Śniadanie
podano”. W trakcie ustaliłyśmy porządek dnia, w którym tak jak wczoraj
ustaliłyśmy pomożemy Oldze rozpakować rzeczy.
Doszłam do
wniosku, że ilość osób rozpakowujących bagaż nie wpływa na skrócenie, a wręcz
na wydłużenie czasu. Nad wieloma rzeczami musiałyśmy się pogrążyć w dyskusji i
zachwytach. Mi najbardziej podobały się kraciaste koszule, które zauważyłam
również u Julii gdy jej pomagałam, Julii zaś spodobała się rozkloszowana
wielowarstwowa kremowa spódniczka.
Gdy już
dokonałyśmy wszystkiego poszłyśmy do galerii. Z Julią znamy już rozkład
sklepów, więc jakbyśmy się rozdzieliły to bez problemu byśmy się odnalazły
umawiając się przy jednym z nich. Tak odwiedziłyśmy kilka sklepów z ciuchami,
dwie drogerie i sklep z dodatkami. Niekiedy bardzo ciężko było sobie powiedzieć
nie i choć wróciłyśmy bez dodatkowych bagaży to zdążyłyśmy porządnie zgłodnieć
i wracałyśmy z wielką pizzą na obiad, której zapewne wystarczy również na
kolację.
Dzień szósty
Co za wpadka…
Wstałam rano było koło szóstej, ale byłam tak zaspana, że jeszcze w ogóle nie
kontaktowałam, a bardzo chciało mi się siku, jak nic to zasługa wczorajszego
piwa o smaku tequili, więc w pół przytomna podążyłam do łazienki, gdy stanęłam
jak wryta i poczułam gorąco rozpływające się po moim ciele gdy zobaczyłam
wycierającą się po prysznicu Julię. Wiedziałam, że zamek jest zepsuty, obie
dziewczyny uprzedziłam o tym, a mimo to nawet nie zapukałam tylko się
wpakowałam jakbym sama tu mieszkała. Zmieszanie jakie mnie ogarnęło nie
pozwoliło mi nawet wydusić z siebie słowa, to Julia pierwsza powiedziała jak
gdyby nigdy nic:
- Co tam?
- Yyy…,
przepraszam…, nie wiedziałam…, że no…, że łazienka…
- Jest zajęta?
– Odpowiedziała jak gdyby nic się nie stało.
- Yyy…, tak…
- Zaraz wychodzę,
nie krępuj się.
Oparłam się o
umywalkę nie wiedząc do końca co począć, a Julia spokojnie kończyła wycieranie
swojej skóry o jasnej karnacji, myślałam że ta chwila się nie kończy, myśli o
zakłopotaniu ciągle kołatały mi w głowie, a zaczęły się już pojawiać też takie,
które krytykowały ją za tak długie wycieranie, gdy mój pęcherz tak napierał na
mnie.
Założyła
jeszcze na siebie jeden ze swoich kompletów czarnej bielizny składający się z
biustonosza i czegoś w rodzaju stringów i tak wyszła z łazienki. A ja
pozostałam w niej sama ze swoim rozpalonym ze wstydu ciałem. Przypomniało mi
się też co kiedyś powiedziała Marta, choć dotyczyło to czegoś zupełnie innego,
nie do końca pamiętam czego, ale powiedziała wtedy ”niech się wstydzi ten kto
widzi”, jej jak te słowa teraz do mnie pasują.
Gdy wyszłam
Julita siedziała na łóżku w samej bieliźnie przeglądając portale
społecznościowe w smartfonie. Usiadłam obok i jeszcze raz ją przeprosiłam.
- Nie ma za
co, nie Twoja wina że zamek od środka nie działa, a po za tym to jesteśmy
kobietami i jesteśmy tak samo zbudowane, nie mam nic czego ty nie masz, a Ty
nie masz nic czego mi brakuje i nie zadręczaj się tym, bo mi też i Oldze
również może się zdarzyć, że wparujemy do łazienki kiedy ty będziesz brała
prysznic. Żyjemy w akademiku takie rzeczy mają miejsce – położyła mi w tym
czasie dłoń na ramieniu, po czym jeszcze dodała – choć przytul się, żebyś
wiedziała że się nie gniewam i Ty również nie masz się za co winić.
Z lekkim
oporem przytuliłam się do niej, Julita pogładziła mnie po plecach w geście
podniesienia na duchu.
- No dobra
może zrobimy coś do jedzenia, wybierasz się na rozpoczęcie roku?
- No tak.
- No to się
zbieraj, ja zaraz się ubieram.
Ten dzień był
dla mnie zdecydowanie ponad moje tempo życia. W sumie ledwo zdążyłyśmy na
rozpoczęcie roku, a po drodze nie mogłam znaleźć żadnego tematu jakim mogłabym
nawiązać rozmowę z Julią, nie potrafiłam też rozwinąć tematów jakie ona
poruszała. Cały czas czułam się źle z tym co się stało rano.
Na wieczór
zorganizowałyśmy sobie butelkę różowego kalifornijskiego wina, którą we trzy
błyskawicznie opróżniłyśmy w toastach za pomyślne przejście semestru.
Po wszystkim
poprosiłam dziewczyny, abym to ja się umyła jako pierwsza, chcę jak najszybciej
zakończyć ten dzień i zasnąć, liczę że to mi pomoże wrócić do normalności
jutro.
Dzień siódmy
Pierwszy dzień
wykładów, spodziewałam się chyba wolniejszego tempa, a tu na każdym wykładzie
tempo przekazywania informacji było dość spore, wielu rzeczy nie udało mi się
zanotować. Najgorsze było prawo administracyjne, profesorka korzystając z
rzutnika kładła folie z tekstem, który należało przepisać, tempo było zabójcze
widziałam jak niektóry po pierwszych trzech tekstach to zaczęli się poddawać,
to szukali możliwości współpracy umawiając się na przepisywanie po połowie
wyświetlanego tekstu i praktycznie wszystko z paragrafami z ustawy i kodeksu.
Czy był dziś
jakiś ciekawy wykład – NIE!!!
Cieszę się, że
jestem w pokoju i szykuję sobie paluszki rybne, choć to co się znajduje w nich
ciężko nazwać rybą…
W między
czasie wróciła Olga zajadając się hamburgerem, czułam się pokarana przez ten
dzień. Ale mam nadzieję, że jutro będzie o niebo lepiej, a może po prostu
spokojniej.
Pod wieczór
wróciła Julita, która już integrowała się z nowymi znajomymi. Pierwsze kroki
skierowała do łazienki, a następnie do lodówki w poszukiwaniu czegoś co
zaspokoiłoby jej wilczy apetyt po alkoholu.
Dzień ósmy tydzień drugi
Julita zwijała
się bólu głowy, nie pamięta co piła i ile wypiła, ale za to doskonale wiedziała
jak bardzo niemożliwy jest ból głowy. Brała już trzecią tabletkę i wypiła dwie
półtoralitrowe butelki wody. Nie widzi mi się jej obecność na uczelni, podobnie
jak Oldze w związku z czym namówiłyśmy ją na sen, a same ruszyłyśmy na
uczelnie.
O wykładach
nie ma co pisać, chyba większość czasu spędziłam na pisaniu z Pawłem i Julitą
dochodzącą do siebie. Nie ona jedna opuściła dzień na uczelni z grupy
integracyjnej – pierwszy studencki kac ma już na swoim koncie, a to dopiero
pierwszy tydzień.
Gdy wróciłyśmy
z Olgą do akademika czekał na nas wykwintnie jak na warunki podany obiad, filet
z ryby z ziemniaczkami puree i surówką, a do tego dwie lampki białego wina.
Nakrycia były trzy, a lampki wina tylko dwie, więc Julita odpuszcza i słusznie.
Kiepska forma
sprawiła, że Julita poszła dalej odzyskiwać siły w trakcie snu, a ja z Olgą
zajęłyśmy się sobą, a właściwie swoimi telefonami. Umówiłam się na weekend z
Pawłem przyjedzie do mnie rano więc spędzimy sobotę razem, muszę zaplanować
gdzie go zaprosić, może jak dziewczyny nie będą miały nic przeciwko to zaproszę
go na chwile do naszej kwatery.
Dzień jedenasty tydzień drugi
Piątek, dzień
z tylko jednymi wykładami, a jutro już sobota i przyjeżdża Pawełek. Już się nie
mogę doczekać jutra, dziewczyny wyraziły też zgodę na pokazanie mu pokoju więc
zaproszę go na chwilę do nas.
Myślałam też o
prowadzeniu tego dziennika i zdecydowałam, że po tym jak pominęłam dwa ostatnie
dni, jak uważam słusznie zresztą (nie widzę sensu przepisywania tutaj notatek z
zajęć), będę dokonywała wpisów, które będę dotyczyły moich głębszych odczuć,
sytuacji, zdarzeń do których będę chciała kiedyś wrócić.
I tak jednym z
tych zdarzeń jakie może miałam na myśli dokonując wcześniejszego wpisu z przed
kilku godzin jest doktor Brzyski. Ideał mężczyzny, piątek i jego postępowanie
administracyjne to mój ulubiony przedmiot i może być wałkowany przez całe
studia. No i ani słowa Pawłowi, ale za to z dziewczynami będę miała temat. Już
go nawet ochrzciłam to będzie mój doktor BLACK, od jego czarnego garnituru, w
którym poprowadził pierwszy wykład i z którego zapamiętałam dokładnie jego
modelowy krok po sali z ręką trzymaną w kieszeni i okularach z czarnymi
oprawkami, a jaki ma kolor włosów…, chyba nie muszę już nic dodawać.
Późnym
wieczorem, po prysznicu kiedy to nastała błoga cisza a ja nie mogłam zasnąć
tylko nie wiedziałam do końca co jest tego powodem, a powody mogły być tylko
dwa jutrzejszy przyjazd Pawła i Black. Czułam się tak jak kilka lat temu kiedy
poznałam Pawła, ale chyba teraz moje ciało bardziej wirowało. W takie bezsenne
wieczory zdarza mi się oddać fantazjom z Pawłem, ale nie jestem sama w swoim
pokoju w domu.
Mimo to ręka
błądziła tam gdzie nie powinna, a może tam gdzie nie wypadało. Jednak co gorsza
myśli o Pawle były wypierane przez obraz nauczyciela.
To tylko
fantazja, to nie jest żadna zdrada, ani nic w tym rodzaju, chyba…
- Pani
Katarzyno, proszę zaczekać.
Byłam ubrana w
akademicki mundurek, niebieski sweter na guziczki, biała bluzka, której nie
zapięłam jedynie pod szyją i zielono-niebieska spódnica w kratę, a do tego
skarpetki stópki i biało-czarne trampki.
On w swoim
gustownym czarnym garniturze, białą koszulą, kruczo czarne włosy lekko muśnięte
żelem dodawały efektu kolorowi i połyskujące pantofle z bardzo wysokiej półki.
Zbliżył się do mojej ławki swoim charakterystycznym krokiem.
- Dość mało
notatek Pani sporządziła, za to bacznie mnie pani obserwowała przez całe
zajęcia.
Od razu
spaliłam raka i spuściłam głowę w dół.
- Proszę
odpowiedzieć, notatki bardzo pomagają studentom.
- Yyy… Nie
umiem na to odpowiedzieć.
- No tak,
chyba najczęstsza odpowiedź jaką przychodzi mi słyszeć.
- Będę już
notować, a dzisiejsze zajęcia przepiszę.
Spojrzałam
tylko na niego i od razu ponownie musiałam odwrócić wzrok, a nogi mi się
ścisnęły.
- Widzę, że
coś Panią gryzie, proszę na mnie spojrzeć.
Zrobiłam to
spojrzałam i całkowicie się rozleciałam na jego widok tak bliski. Moja głowa
powiodła w jego stronę, a usta ułożyły się jednoznacznie. Nie odwzajemnił tego
pocałunku.
- Przepraszam,
nie powinnam.
- Nie proszę
to powtórzyć, jeżeli Pani ma na to ochotę.
Tym razem jego
wargi poruszyły się i ten pocałunek trwał jakieś pół minuty, kiedy
odskoczyliśmy od siebie wpatrując się w siebie.
Przysunął się
do mnie usiadł zwrócony całkowicie w moją stronę i mnie wraz z krzesłem również
obrócił i ze złączonymi nogami siedziałam na wprost niego. Jego ręka ułożyła
się na moim kolanie i przesuwała do góry chowając się pod kraciastą spódniczką.
Straciłam władzę w nogach, a przynajmniej panowanie nad nimi, czując jedynie
jak się rozluźniają.
Koniuszkiem palca
dotknął materiału moich białych majtek, a we mnie wszystko się skręciło i
poderwałam się do góry.
Nie uciekłam,
usiadłam mu na kolanach i przytuliłam się całując go.
Objął mnie
ręką poniżej biodra dbając o to bym się nie zsunęła i zaczął rozpinać trzy
zapięte guziczki swetra. Ręka podtrzymująca mnie schowała się pod spódniczką i
dotykał mojej skóry. Wolna ręka zajęła się moją bluzką rozpinając od góry jej
guziczki. Gdy tylko odsłonił się mostek białego gładkiego stanika wsunął rękę
pomiędzy biustonosz a bluzkę przesunął dłoń wzdłuż miseczki i objął ją w dłoni.
Skąpałam się z nim we francuskim pocałunku gdy mnie tam dotykał, a udo czule
pieścił drugą ręką.
Rozpiął całą
bluzkę, a ja grzecznie pomogłam mu ją wraz ze swetrem z siebie ściągnąć. Gdy
opadły na podłogę dłoń która tak mnie pozbawiała ubrań wsuwała się pomiędzy
moje uda grzecznie robiące jej miejsce, aż do majtek. Tam całą dłoń przyłożył
do wzgórka masując go przez materiał majtek, a pace zaś zataczały przyjemne kręgi
pomiędzy wargami. Wiercąc się na jego kolanach z przyjemności jaką mi daje
zabrałam się za rozpięcie jego koszuli. Gdy odpięłam tyle ile zdołałam, prawie
całą zresztą objęłam go jedną ręką, a drugą delektowałam się dotykiem jego
torsu.
Czując że
trzymam się go mocno zabrał rękę z uda i powędrował nią po plecach do zapięcia
stanika, trwało to tyle co jego dotyk i poczułam rozluźnienie po bokach. Zdjął
jedno ramiączko i ręka wróciła by mnie podtrzymywać, a ja zdjęłam drugie z
ramiączek wraz z całym stanikiem.
Siedziałam
prawie nago na jego kolanach, pierś lekko dotykałam jego klatki, choć chciałam
aby cała na niej spoczęła, a w tym momencie podniósł mnie na rękach i położył
mnie na stoliku leżącą.
Zdjął swój
garnitur i koszulę, zwinął go niedbale i ułożył mi pod głowę. Leżałam czekając
na jego ruch, kiedy to stanął na końcu ławki tak bym go widziała, nogi oparłam
na jego biodrach. Nachylił się nade mną i delikatnie pocałował w usta, w dolną
wargę w podbródek, mostek pomiędzy nieznacznie tylko zaznaczonymi piersiami i
objął je dłońmi a na sutkach złożył równie delikatne pocałunki. Stały się
bardzo małe i bardzo twarde i połechtał je jeszcze językiem, na co moje ciało
nie zostało obojętne wykrzywiając się w rozkoszy.
Całował dalej
idąc w dół zatrzymał się na brzuchu na wysokości spódnicy. Odpiął boczny
guziczek, zsuną ją przez uniesione do góry nogi, to samo zrobił z majtkami i przyklęk.
Jeszcze jeden
całus na wzgórek łonowy lekko przystrzyżony ale nie do końca i ostatni lekki
całus w wargi muszelki. Każdy następny był już innym wielkim doznaniem, jego
język wsuwał się we mnie, a ja wiłam się z rozkoszy wplatałam palce w jego głowę
i przyciągałam ją do swojego ciała pożądając jego pieszczoty.
Oderwał się
kiedy była bliska szaleństwa, wstał i odpiął pasek spodni i zrzucił je z
siebie. Miał krótko przystrzyżone czarne włoski nad swoją erekcją, którą
płynnie zanurzył we mnie płynnym ruchem, zrobił jeszcze kilka takich ruchów
przytrzymując mnie za biodra, by objąć moje piersi i wchodząc we mnie całować
je.
Podnosiłam
klatkę jak tylko mogłam by mógł chłonąć w ustnych pieszczotach moje piersi, a
nogami oplecionymi wokół niego nadawałam mu rytm wejść tak mocnych, że
poruszałam się razem z ławką jęcząc z rozkoszy. Kilka szybszych pchnięć we mnie
i znów wolne pełne i mocne wypełnienie połączone z pieszczotą piersi. Czułam
jak moje ciało rozpada się na miliardy kawałeczków. Rozkosz z jednego miejsca
mojego ciała rozprzestrzenia się po całym ciele, aż zaciskać zaczęła się moja
pochwa w orgazmie.
Pochłonięta w
tej fantazji musiałam jednak wydawać z siebie pewne osobiste dźwięki, gdy
skończyłam dostrzegłem skuloną, lecz z otwartymi oczami wpatrzoną we mnie
Julitę.
Wiedziała na
pewno, że na nią patrzę i nasze spojrzenia się tkwiły w sobie przez kilka
długich bardzo sekund.
Musiałam
jednak wstać, obmyć się choć troszkę czując nadmiar wilgoci. Gdy podążyłam do
łazienki czułam wzrok Julity na sobie, jednak nie odezwałam się na to ani
słowem. Gdy wracałam Julita odwrócona już była na drugi bok, położyłam się.
Zapisałam to wszystko i zasnęłam.
Dzień jedenasty tydzień drugi
Dzień dwunasty tydzień drugi
Dzień trzynasty
Dzień czternasty trzeci tydzień
Koniec trzeciego tygodnia weekend
Weekend z Pawłem
Sen
Dzień jedenasty tydzień drugi
Piątek, dzień
z tylko jednymi wykładami, a jutro już sobota i przyjeżdża Pawełek. Już się nie
mogę doczekać jutra, dziewczyny wyraziły też zgodę na pokazanie mu pokoju więc
zaproszę go na chwilę do nas.
Myślałam też o
prowadzeniu tego dziennika i zdecydowałam, że po tym jak pominęłam dwa ostatnie
dni, jak uważam słusznie zresztą (nie widzę sensu przepisywania tutaj notatek z
zajęć), będę dokonywała wpisów, które będę dotyczyły moich głębszych odczuć,
sytuacji, zdarzeń do których będę chciała kiedyś wrócić.
I tak jednym z
tych zdarzeń jakie może miałam na myśli dokonując wcześniejszego wpisu z przed
kilku godzin jest doktor Brzyski. Ideał mężczyzny, piątek i jego postępowanie
administracyjne to mój ulubiony przedmiot i może być wałkowany przez całe
studia. No i ani słowa Pawłowi, ale za to z dziewczynami będę miała temat. Już
go nawet ochrzciłam to będzie mój doktor BLACK, od jego czarnego garnituru, w
którym poprowadził pierwszy wykład i z którego zapamiętałam dokładnie jego
modelowy krok po sali z ręką trzymaną w kieszeni i okularach z czarnymi
oprawkami, a jaki ma kolor włosów…, chyba nie muszę już nic dodawać.
Późnym
wieczorem, po prysznicu kiedy to nastała błoga cisza a ja nie mogłam zasnąć
tylko nie wiedziałam do końca co jest tego powodem, a powody mogły być tylko
dwa jutrzejszy przyjazd Pawła i Black. Czułam się tak jak kilka lat temu kiedy
poznałam Pawła, ale chyba teraz moje ciało bardziej wirowało. W takie bezsenne
wieczory zdarza mi się oddać fantazjom z Pawłem, ale nie jestem sama w swoim
pokoju w domu.
Mimo to ręka
błądziła tam gdzie nie powinna, a może tam gdzie nie wypadało. Jednak co gorsza
myśli o Pawle były wypierane przez obraz nauczyciela.
To tylko
fantazja, to nie jest żadna zdrada, ani nic w tym rodzaju, chyba…
- Pani
Katarzyno, proszę zaczekać.
Byłam ubrana w
akademicki mundurek, niebieski sweter na guziczki, biała bluzka, której nie
zapięłam jedynie pod szyją i zielono-niebieska spódnica w kratę, a do tego
skarpetki stópki i biało-czarne trampki.
On w swoim
gustownym czarnym garniturze, białą koszulą, kruczo czarne włosy lekko muśnięte
żelem dodawały efektu kolorowi i połyskujące pantofle z bardzo wysokiej półki.
Zbliżył się do mojej ławki swoim charakterystycznym krokiem.
- Dość mało
notatek Pani sporządziła, za to bacznie mnie pani obserwowała przez całe
zajęcia.
Od razu
spaliłam raka i spuściłam głowę w dół.
- Proszę
odpowiedzieć, notatki bardzo pomagają studentom.
- Yyy… Nie
umiem na to odpowiedzieć.
- No tak,
chyba najczęstsza odpowiedź jaką przychodzi mi słyszeć.
- Będę już
notować, a dzisiejsze zajęcia przepiszę.
Spojrzałam
tylko na niego i od razu ponownie musiałam odwrócić wzrok, a nogi mi się
ścisnęły.
- Widzę, że
coś Panią gryzie, proszę na mnie spojrzeć.
Zrobiłam to
spojrzałam i całkowicie się rozleciałam na jego widok tak bliski. Moja głowa
powiodła w jego stronę, a usta ułożyły się jednoznacznie. Nie odwzajemnił tego
pocałunku.
- Przepraszam,
nie powinnam.
- Nie proszę
to powtórzyć, jeżeli Pani ma na to ochotę.
Tym razem jego
wargi poruszyły się i ten pocałunek trwał jakieś pół minuty, kiedy
odskoczyliśmy od siebie wpatrując się w siebie.
Przysunął się
do mnie usiadł zwrócony całkowicie w moją stronę i mnie wraz z krzesłem również
obrócił i ze złączonymi nogami siedziałam na wprost niego. Jego ręka ułożyła
się na moim kolanie i przesuwała do góry chowając się pod kraciastą spódniczką.
Straciłam władzę w nogach, a przynajmniej panowanie nad nimi, czując jedynie
jak się rozluźniają.
Koniuszkiem palca
dotknął materiału moich białych majtek, a we mnie wszystko się skręciło i
poderwałam się do góry.
Nie uciekłam,
usiadłam mu na kolanach i przytuliłam się całując go.
Objął mnie
ręką poniżej biodra dbając o to bym się nie zsunęła i zaczął rozpinać trzy
zapięte guziczki swetra. Ręka podtrzymująca mnie schowała się pod spódniczką i
dotykał mojej skóry. Wolna ręka zajęła się moją bluzką rozpinając od góry jej
guziczki. Gdy tylko odsłonił się mostek białego gładkiego stanika wsunął rękę
pomiędzy biustonosz a bluzkę przesunął dłoń wzdłuż miseczki i objął ją w dłoni.
Skąpałam się z nim we francuskim pocałunku gdy mnie tam dotykał, a udo czule
pieścił drugą ręką.
Rozpiął całą
bluzkę, a ja grzecznie pomogłam mu ją wraz ze swetrem z siebie ściągnąć. Gdy
opadły na podłogę dłoń która tak mnie pozbawiała ubrań wsuwała się pomiędzy
moje uda grzecznie robiące jej miejsce, aż do majtek. Tam całą dłoń przyłożył
do wzgórka masując go przez materiał majtek, a pace zaś zataczały przyjemne kręgi
pomiędzy wargami. Wiercąc się na jego kolanach z przyjemności jaką mi daje
zabrałam się za rozpięcie jego koszuli. Gdy odpięłam tyle ile zdołałam, prawie
całą zresztą objęłam go jedną ręką, a drugą delektowałam się dotykiem jego
torsu.
Czując że
trzymam się go mocno zabrał rękę z uda i powędrował nią po plecach do zapięcia
stanika, trwało to tyle co jego dotyk i poczułam rozluźnienie po bokach. Zdjął
jedno ramiączko i ręka wróciła by mnie podtrzymywać, a ja zdjęłam drugie z
ramiączek wraz z całym stanikiem.
Siedziałam
prawie nago na jego kolanach, pierś lekko dotykałam jego klatki, choć chciałam
aby cała na niej spoczęła, a w tym momencie podniósł mnie na rękach i położył
mnie na stoliku leżącą.
Zdjął swój
garnitur i koszulę, zwinął go niedbale i ułożył mi pod głowę. Leżałam czekając
na jego ruch, kiedy to stanął na końcu ławki tak bym go widziała, nogi oparłam
na jego biodrach. Nachylił się nade mną i delikatnie pocałował w usta, w dolną
wargę w podbródek, mostek pomiędzy nieznacznie tylko zaznaczonymi piersiami i
objął je dłońmi a na sutkach złożył równie delikatne pocałunki. Stały się
bardzo małe i bardzo twarde i połechtał je jeszcze językiem, na co moje ciało
nie zostało obojętne wykrzywiając się w rozkoszy.
Całował dalej
idąc w dół zatrzymał się na brzuchu na wysokości spódnicy. Odpiął boczny
guziczek, zsuną ją przez uniesione do góry nogi, to samo zrobił z majtkami i
przyklęk.
Jeszcze jeden
całus na wzgórek łonowy lekko przystrzyżony ale nie do końca i ostatni lekki
całus w wargi muszelki. Każdy następny był już innym wielkim doznaniem, jego
język wsuwał się we mnie, a ja wiłam się z rozkoszy wplatałam palce w jego
głowę i przyciągałam ją do swojego ciała pożądając jego pieszczoty.
Oderwał się
kiedy była bliska szaleństwa, wstał i odpiął pasek spodni i zrzucił je z
siebie. Miał krótko przystrzyżone czarne włoski nad swoją erekcją, którą
płynnie zanurzył we mnie płynnym ruchem, zrobił jeszcze kilka takich ruchów
przytrzymując mnie za biodra, by objąć moje piersi i wchodząc we mnie całować
je.
Podnosiłam
klatkę jak tylko mogłam by mógł chłonąć w ustnych pieszczotach moje piersi, a
nogami oplecionymi wokół niego nadawałam mu rytm wejść tak mocnych, że
poruszałam się razem z ławką jęcząc z rozkoszy. Kilka szybszych pchnięć we mnie
i znów wolne pełne i mocne wypełnienie połączone z pieszczotą piersi. Czułam
jak moje ciało rozpada się na miliardy kawałeczków. Rozkosz z jednego miejsca
mojego ciała rozprzestrzenia się po całym ciele, aż zaciskać zaczęła się moja
pochwa w orgazmie.
Pochłonięta w
tej fantazji musiałam jednak wydawać z siebie pewne osobiste dźwięki, gdy
skończyłam dostrzegłem skuloną, lecz z otwartymi oczami wpatrzoną we mnie
Julitę.
Wiedziała na
pewno, że na nią patrzę i nasze spojrzenia się tkwiły w sobie przez kilka
długich bardzo sekund.
Musiałam jednak
wstać, obmyć się choć troszkę czując nadmiar wilgoci. Gdy podążyłam do łazienki
czułam wzrok Julity na sobie, jednak nie odezwałam się na to ani słowem. Gdy
wracałam Julita odwrócona już była na drugi bok, położyłam się. Zapisałam to
wszystko i zasnęłam.
Dzień dwunasty tydzień drugi
Wyjechałam po
Pawła na dworzec, dziewczyny poleciły mi Łazienki Królewskie, jako świetne
miejsce na spacer i spędzenie czasu z chłopakiem i też zrobiłam. Miałam troszkę
problemów z dojazdem troszkę źle wsiedliśmy na początku, ale telefon do Julii
rozwiązał problem, sprawdziła jak się wykaraskać z tego i dotrzeć na miejsce.
Park, hmm
wspaniałe miejsce, mało powiedziane cudowne, bardzo zadbane, każdy krok był
przyjemnością, a jeszcze w towarzystwie Pawła wyjątkowy. Gdy siedzieliśmy
wtuleni na ławce podeszły do nas dzikie kaczuszki w nadziei, że je czymś
poczęstujemy, widziałam że to dość popularna praktyka szczególnie u rodzin z
dziećmi, kaczuszka podchodzi do niewiele większego szkraba, który wystraszony
zbliżającym się ptakiem wyrzuca kawałek pieczywa, a wszystkie zebrane na uczcie
ptaki kierują się za spadającym kawałkiem.
Bardzo
brakowało mi Pawła przez te kilka dni, a przecież takie rozłąki będą dłuższe
nie będzie przyjeżdżał co tydzień na każdy mój wolny weekend, musiałam się nim
nacieszyć do pełna, nie miałam też sumienia ganić go za to, że jego ręka sięga
nieco za nisko niekiedy masując mi pośladek, ale i mi tego dotyku brakowało.
Poszliśmy też
do małej pizzerii, zamówiliśmy średnią capriciose co zaspokoiło mój głód jak i
Pawła sądząc jego przeciąganiu na krześle. Nie pozwolił mi zapłacić. Przyszła
już tylko pora na wizytę w akademiku.
Dojechaliśmy
już bez problemów, bez problemów także weszliśmy, na recepcji nikt nic nie
mówił. W pokoju była tylko Julita, przywitała nas miłym uśmiechem wyłaniającym
się zza książki, do której włożyła zakładkę i poderwała się w naszą stronę.
- Cześć,
Julita jestem, chłopak Kaśki. – Niebyło to pytanie bardziej stwierdzenie.
- Tak, miło
mi, Paweł.
- Nie będę wam
przeszkadzać czuj się jak u siebie.
- Dzięki.
- To moje
łóżko, a tam jest miejsce Olgi, ale chyba gdzieś wyszła.
- Tak
poleciała po żel pod prysznic i parę innych rzeczy których nie zabrała jednak z
domu. – Po dodaniu tych innych rzeczy puściła do mnie oko z zadziornym
uśmiechem.
- Napijesz się
czegoś?
- Hebraty.
- A może
czegoś mocniejszego? – Pytanie doleciało ze strony Julii.
- Czeka mnie
jeszcze powrót, ale może innym razem.
- Długi się
znacie, znaczy chodzicie ze sobą, Kaśka nic mi o sobie nie mówi, a pewnie
często piszecie ze sobą, o Tobie to może raz coś wspomniała, ale zaraz
skończyła temat.
- Znamy się
trzy lata, a dwa i pół roku jesteśmy razem.
- Całkiem
długo, no już nie przeszkadzam. – To powiedziała gdy nadziała się na moje
spojrzenie.
W akademiku brakowało nam już prywatności, a
czas zleciał nieubłaganie i nadeszła pora by Paweł wracał do domu. Wychodząc
Julita zapewniła go żeby śmiało przyjeżdżał jak tylko ma ochotę, a przed samym
wyjściem wpadła jeszcze Olga. Zdążyłam ich tylko sobie przedstawić i wyszliśmy
by zdążyć na powrotny PKS.
Gdy wracałam,
serce mi waliło mocno, moje samopoczucie ogarną smutek, czułam się samotna
jakby mi kogoś odbierano. Jak wróciłam do akademika zalałam się łzami, Olga
brała w tym czasie prysznic, a Julita od razu zobaczyła że coś jest nie tak
zjawiła się momentalnie koło mnie. Jakby z góry znała powód moich łez zapewniając
mnie o jego powrocie i o następnym spotkaniu, które mogę umówić kiedy tylko
będę chciała.
To wsparcie z
jej strony wypełniło trochę tą pustkę, ale gdy się położyłam jeszcze kilka łez
napłynęło mi do oczu.
Dzień trzynasty
Wyraźnie
ochłonęłam po wczorajszym spotkaniu z Pawłem, ale było coś czego się obawiałam
ze strony Julity. Jej spojrzenia z poprzedniego wieczoru, kiedy to nakryła mnie
na pieszczotach. Odłożyło się to na ten poranek.
- Przystojnego
masz chłopaka.
- Dzięki. –
Odpowiedziałam z lekkim uśmiechem obawiając się kontynuacji.
- To o nim tak
wczoraj fantazjowałaś wieczorem? – Bałam się tego i od razu zaczęło mnie palić
na twarzy. – Nie krępuj się, jesteśmy dziewczynami i mamy swoje potrzeby ja też
lubię sobie pofantazjować wieczorami, lubię też o tym rozmawiać tylko nie każdy
chce się tym dzielić. Nie chcę absolutnie Cię wystraszyć, wydajesz mi się
wyjątkowa i mam takie odczucia, że mogłabym się tobie czasem zwierzyć z czegoś
a Ty mi. Oczywiście rozumiem i widzę, że masz opory, ale zapewniam Cię, że
bardzo dobrze jest mieć kogoś przed kim możesz się w pełni otworzyć i wyrzucić
to z siebie.
- Też się
cieszę, że akurat na Ciebie trafiłam, ale masz rację mam opory przed takimi
rozmowami…
- A może
chciałabyś się przejść ze mną gdzieś na pogaduszki?
- Ale to
później i nie obiecuję, że coś z siebie wyduszę o tym o co pytałaś.
- No jasne,
ale powiedz mi myślałaś o nim, nikomu nic nie powiem, daję słowo.
- Nie…
- No dobrze
już nie będę naciskać, będziesz chciała to powiesz.
- Nie o nim… –
I sama nie wiem jak to zrobiłam, że to powiedziałam.
- Ooo…, dziś
wychodzimy na pogaduchy musisz mi o tym opowiedzieć, a ja opowiem ci o mojej
ostatniej fantazji. – Puściła mi oko uśmiechając się przy tym jakby chciała
powiedzieć będzie fajnie Kaśka spodoba Ci się i ruszyła do zwalnianej łazienki.
Umówiłyśmy się
wyjście po szesnastej, Olga ma również spotkanie ze swoją paczką więc również
wychodzi i nie będzie głupio wyglądało, że wychodzimy same bez niej w ogóle
póki co odnoszę wrażenie, że trzyma się troszkę z boku nas.
Wybrałyśmy się
z Julitą do parku, ona się zawsze ciekawie potrafi ubrać i ma ciekawe pomysły
na siebie, ubrania jakie dobiera świetnie pasują do jej jasnej karnacji i
złotych niemal blond włosów. Dziś do białej bluzki założyła ciemno granatowe
obcisłe jeansy, jasno brązową kurtkę i czerwony kraciasty szal, który mocno
podkreślił jej twarz. Włosy pospinane spinkami związała w kucyk i nałożyła błękitny
makijaż pod kolor niebieskich oczu, rzęsy wydłużył jej czarny tusz, a usta
podkreśliła różowym błyszczykiem. U mnie makijaż raczej nie istnieje, jedyne
czego używam to pomadki, ale są dni kiedy zazdroszczę jej troszkę tego
makijażu.
Rozmawiałyśmy troszkę
o ciuszkach, w sklepach jest kolekcja na następny sezon już obejrzałyśmy też
propozycje stylów na jej smartfonie. Co chwila jednak ktoś do niej pisał, jakaś
koleżanka Anita i wówczas przerywałyśmy oglądanie, aż w końcu…
- Poprosiłam
aby już nikt nie pisał przez najbliższe dwie godziny, w ogóle nie można
porozmawiać, w sumie dawno nie byłyśmy w galerii może się wybierzemy niedługo,
nie będziemy teraz nic kupować bo ceny są sezonowe, ale poprzymierzać kto nam
broni, co o tym myślisz?
- No czemu nie
może w przyszły weekend?
- To zapisuje
sobie w kalendarzyku. – A w tym kalendarzu było dość sporo pozycji i wcale się
nie dziwię jej tego zapisywania umówionych spotkań, ja to już bym się pogubiła.
– No ale wyrwałam Cię na spacer żeby coś od Ciebie usłyszeć. – Zakończyła to
ciekawym uśmiechem i oczami głęboko wpatrzonymi w moje.
- No więc… To
wcale nie jest proste.
- To może ja
zacznę i opowiem pierwsza i to Cię odblokuje, co Ty na to?
- No
spróbujmy…
- Fantazjowałam
pod prysznicem w sumie zaraz po tym jak przyjechałam, w mojej wyobraźni
zaprosiłam chippendalesa w białej koszuli do połowy rozpiętej i czarnych
spodniach, u spodu koszuli i nad spodniami wystawała mu krawędź bielizny.
Zaprosiłam go pod prysznic i zmoczyłam go w jego ubraniu przez co wyglądał jak mister
mokrej koszuli, która przyklejając się do jego ciała zdradziła budowę jego
umięśnionego torsu. Gdy złapał mnie i przyciągnął do siebie chcąc zdominować
prysnęłam mu w twarz wodą i odskoczył pod ściankę. Odłożyłam słuchawkę
prysznica i pociągnęłam palcem po jego ustach podbródku i jabłku Adama i dalej
w dół odpinając guziki jego koszuli…
Aż mi się
robiło gorąco kiedy zaczęłam tego słuchać jak ona opowiada z uczuciem jakby
znów to robiła, co chwila rozglądałam się czy nikt nie idzie i nie będzie tego
podsłuchiwał, ale nie mogłam tego przerwać, bo chciałam słuchać dalej i zawsze
szybko wracałam do jej opowieści.
- ... nie
zdjęłam jej z niego za to rozprawiłam się z jego spodniami, które po rozpięciu
od razu zsunęłam i zobaczyłam jego wypukłość schowaną pod czarnymi stringami,
hihi… Uwielbiam w fantazjach facetów w stringach. Nie wyjęłam jego penisa, ale
zbliżyłam się do niego i zajęłam się jego pośladkami, tak jędrnymi że nie
mogłyby już być twardsze. Pozwoliłam też mu się dotykać i pozbawiłam go koszuli,
ale żeby mnie zaraz nie zdominował położyłam mu ręce na ramionach i zmusiłam
żeby zszedł niżej i zaczął pieścić językiem moje sutki ściskając je w dłoniach,
które zbierały piersi. Nie mam kompleksów na temat piersi, mam bardzo małe, ale
widzę w nich dużo zalet i lubię jak się je dotyka, zresztą jak każda z nas.
Zapragnęłam go bardziej i tak jak do piersi nakazałam mu zniżyć się do mojej
muszelki, staram się o nią zawsze zadbać i na bieżąco ją depiluje, a czasem
robię sobie jakiś wzorek z włosków, a Ty?
- Eee…, ja
tylko trochę podcinam. – Nie spodziewałabym się po sobie, że odpowiem na takie
pytanie.
- No ale,
chyba chcesz wiedzieć co było dalej?
- Nom.
- Wkręciło
Cię. – Powiedziała z zadziornym uśmiechem. – Oplatał językiem moje wargi,
całował po udach i wsuwał mi swój język do środka, czułam jakby to był mały
ptaszek niesłuchanie delikatny, potem dołączył palce, a ja wplecionymi palcami
w jego włosy sterował jego ruchami. Wycałował mi również pupę i nie tylko
pośladki, ale to było przyjemne jak język muska drugi otworek, mmm… Po tych
pieszczotach pozwoliłam my wstać i wyjęłam jego ogolonego członka, ściągnęłam
skórę z czubka ruchem w dół i odwróciłam się do niego tyłem. Wziął mnie od tyłu
trzymając za biodra był ostry z początku, potem złagodniał masując piersi i
znów był ostry, dawał mi klapsy które przechodziły impulsem po całym ciele.
Zmieniłam pozycję i weszłam na niego, miałam większą kontrolę nad ruchami, ale
on wciąż dominował mnie więc wyszliśmy spod prysznica i położył się na górze,
gdzie robiłam na co miałam ochotę. Wkładałam mu palce do ust i kazałam ssać,
kazałam się dotykać i sama zwiedzałam jego ciało, to co lubię robić jak kończę
to odchylam się do tyłu i łapię za jajeczka i mocno je masuje i czułam jak
eksploduje we mnie wszystko, moje ciało się rozpadało, a ja no wiesz sama pod
prysznicem w palcami w środku, hihi.
- Wow, jak ty
to wszystko opowiedziałaś.
- Nie ma się
czego wstydzić Kasiu, to nasze potrzeby, to całkiem ludzkie. No a teraz ty.
- Mamy fajnego
wykładowcę od postępowania administracyjnego…
- Aaa…, ale
chyba nie jakiś stary?
- No nie, ma
koło trzydziestki i bardzo ładne ciemne włosy.
- Lubisz jak
facet ma ciemne włosy?
- Nie wiem,
chyba po prostu bardzo do niego pasują…
- A więc kolor
nie ma znaczenia?
- No nie
raczej, jest też strasznie przystojny, elegancki taki ideał.
- I to o nim
tak fantazjowałaś wieczorem?
- Taaak…
- Opowiedz coś
więcej…
Dałam się w to
wciągnąć i opowiedziałam jej całą fantazję, a przynajmniej to co pamiętałam
dobrze, Julita słuchała wszystkiego w napięciu wpatrzona we mnie nie odrywała
praktycznie wzroku i dopytywała o szczegóły, bo nie zrobiłabym tego tak jak
ona.
- No no, a
taka cicha woda z Ciebie Kasiu.
Wieczorem te
opowieści dały mi o sobie znać i czułam przemożną chęć dotyku i sama nie wiem
jak się powstrzymałam. Leżąc jednak słyszałam, że ta sztuka nie udała się
Julicie wiercącej się na łóżku, odwróciłam się, choć pewnie nie powinnam i znów
nasze spojrzenia się spotkały, ale ona tylko się uśmiechnęła i kontynuowała
swoją fantazję z jedną ręką poniżej pasa, a drugą na piersi. Gdy skończyła
pobiegła podskakującym galopem do łazienki, ja dokonałam ostatniego zapisu i
zasypiam.
Dzień czternasty trzeci tydzień
Poniedziałek dziś
wykłady i ćwiczenia, powrót na uczelnie lecz moje myśli jeszcze krążą wokół wczorajszego
dnia rozmów z Julitą i jej nocnych igraszek. Sama nie jestem święta, ale
wczoraj udało mi się powstrzymać. Chciałabym się poniekąd dowiedzieć co
towarzyszyło wczoraj Julicie, ale na pewno nie podejdę ot tak i nie spytam.
Ale za to
Julita, ona się nie krępuje i wprost podjęła z nami bezpośrednią rozmowę dającą
nam jasną informację o swoich planach.
- Będę chciała
się z kimś spotkać na osobności czy mogę liczyć na to, że w środę wybierzecie
się gdzieś po szkole?
- No dobra. –
Jako pierwsza odpowiedziała Olga ze wszystko mówiącym uśmiechem, na który
równie jednoznacznie odpowiedziała Julita.
- Coś sobie
zorganizujemy. – Powiedziałam błądząc oczami po pokoju.
- Super
dziękuję wam. – I zanurzyła się w smartfonie potwierdzając, że tak powiem swoją
rezerwację ze swoim chłopakiem.
W sumie to nie
głupie co zaproponowała Julita, może i ja bym z czegoś takiego skorzystała, a
może Paweł by sobie znalazł jakąś kwaterę na weekend jakby czasem przyjechał to
mielibyśmy gdzie się podziać. Już o czymś takim myślałam, ale nie wyszłam z tym
pomysłem do Pawła, hmm jak dziś wieczorem będziemy rozmawiać podpytam go co o
tym myśli, wydaje mi się że to mu się spodoba.
Paweł bardzo
przychylnie się do tego odniósł, lecz ten weekend zupełnie mu nie pasuje,
następny z kolei nie bardzo mi będzie odpowiadał ze względu na okres, więc
lepiej jak sobie przesiedzę go tutaj. I tak na dobrą sprawę to najbliższy wolny
termin na jego dłuższy przyjazd będziemy mieli dopiero w listopadzie. Mamy
zatem więcej czasu na zaplanowanie i zaproponowałam mu pomoc w poszukiwaniach,
dobrze by było żeby znalazło się coś gdzieś blisko, ponieważ nie jestem biegła
w tutejszej komunikacji miejskiej, ale przez miesiąc czasu może mi się poprawi
orientacja na mieście. Ale jeszcze może w tym miesiącu coś wykombinuje, może
zrobię taki manewr jak Julita i zaproszę go wcześnie rano i opuszczę jeden
dzień na uczelni zapraszając go tu, muszę to sobie dość szybko zorganizować i
najlepiej zanim mi się okres zacznie. Ile to planowania dla jednego spotkania.
Koniec trzeciego tygodnia weekend
Zaczynamy
weekend, choć muszę jeszcze dodać, że wczoraj miałam przyjemność znów być na
jego zajęciach na które nie mogłam się doczekać zresztą nie ja jedna. Widziałam
jak kilka z dziewczyn bacznie wpatrywały się w jego pośladki. Nie ma się co
dziwić podobno zawsze w kadrze akademickiej jest jakiś obiekt westchnień
większości studentek, a sam Black jest w tych fantazjach rozchwytywany i nawet
boje się pomyśleć jak wiele różnych scen tam odgrywa, a jednak kilka mi po
głowie przeleciało.
Nie jest to
notatka chronologicznie napisana w czasie, ale cofnę się jeszcze do środy,
kiedy to Julita miała się spotkać ze swoim i jak sądzę do spotkania na pewno
doszło, dla bezpieczeństwa gdy wracałam późnym już popołudniem najpierw
napisałam do niej, aby się upewnić czy powrót nie będzie za wczesny, zapewniła
mnie że nie, a jak wróciłam otworzyła mi drzwi i była lekko rozkojarzona, miała
zdecydowany problem z wykonaniem czegokolwiek, musiała w pełni wykorzystać ten
dzień.
No ale dziś
jest sobota i wychodzimy z Julitą na galerie sklepowe, po tym jak się umyłam
rano i już się ubrałam. Zaczęłam podpatrywać jak Julita nakłada sobie makijaż,
zerknęła w moją stronę i lekko się uśmiechnęła. Robiła je sobie praktycznie codziennie
korektory, podkłady, pudry, cienie, tusze, kredki, błyszczyki i szminki oraz
jeszcze coś w tym jej arsenale. Ile ja czasu bym spędziła na takim
przygotowaniu, ale może Paweł by chciał mnie zobaczyć z makijażem, zresztą ja
sama chyba też i na to odezwał się jej głos.
- Chcesz żebym
zrobiła Ci lekki makijaż na dziś, w końcu wychodzimy na miasto?
- Yyy, nie
wiem… To znaczy… Chyba tak… – Odpowiedziałam.
- Siadaj
naprzeciwko. – wskazała miejsce na swoim tapczanie i zebrała swoje rzeczy
bliżej siebie.
Gdy usiadłam powiedziała
żebym zamknęła oczy i nie otwierała ich pod żadnym pozorem a nałoży mi ładny
skromny makijaż. Czułam nakładany na oczy cień, tusz na rzęsy, jakiś puder na
twarz i na końcu błyszczyk na usta. Usta ściągnęłam do środka, aby błyszczyk
się dobrze rozprowadził i cmoknęłam w powietrze otwierając jednocześnie oczy.
Wówczas zobaczyłam jak głowa Julity zbliża się do mnie, a jej usta układają się
jakby w dziubek do pocałunku, jednocześnie jakby wybudzona ze snu odsunęła
głowę z powrotem, a usta nabrały wyrazu małego uśmiechu, jakby zadowolenia z
efektu ze zmieszaniem związanym z nakryciem na czymś niestosownym o czym
zdecydowanie mówiły przewracające oczy.
- No i gotowe
obejrzyj w lusterku i powiedz czy Ci się podoba.
- No taaak…,
troszkę odmieniona, dziękuję. – Nie wiedziałam jak jeszcze jej mogę
podziękować, uznałam, że mały przytulas będzie w sam raz.
- To teraz może ja coś zrobię dla Ciebie? Może
śniadanko przed wyjściem?
- Super,
wystarczą kanapki z serem i ketchupem.
- Już się
robi.
I zrobiłam jej
na śniadanie dwie kanapki z ketchupem rysując nie na serze dwie buźki
emotikonki, jedną z uśmiechem, a druga z buziakiem.
- Fajne! –
Zawołała. – I smaczne… - Dodała już z pełnymi ustami.
A ja
podziwiałam swoją buzię w lustrze. Złoty na powiekach świetnie pasował od moich
brązowych oczy, cera wydawała się teraz taka nieskazitelna i jakby połechtana
brązem od słońca, a usta delikatnie różowe, to wszystko sprawiło, że czułam się
pięknie, choć nie przykładam na co dzień dużej wagi do wyglądu.
- Wczoraj
patrzyłam gdzie możemy jechać i mam trzy miejsca w planie zajmie nam to cały
dzień.
- To gdzie
jedziemy właśnie bo nic nie zaplanowałyśmy.
- Na początek
„Nasza Galeria”, potem pojedziemy do outletu jeszcze tam nie byłaś ze mną…
- Jeszcze
nigdy tam pewnie nie byłam. – Wtrąciłam.
- Można tam
już kupić coś taniej, a na koniec pojedziemy do takiego wielkiego chińskiego
centrum z setkami pawilonów i milionami ciuchów.
- Musimy coś
zjeść gdzieś.
- Znajdziemy
coś, muszę wziąć troszkę kaski.
Też na wszelki
wypadek sprawdziłam czy coś mam i wyjęłam ze swoich oszczędności dwieście, no i
na karcie jeszcze mam jakieś zaskórniaki.
- To na podbój
galerii i wszystkiego co dla nas.
Galerie
obeszłyśmy nad wyraz szybko, było kilka kompozycji, które przymierzyła Julita,
bardzo dobrze na niej leżą biele i czerwienie, ładnie jej też w różowych
rzeczach i jasnych błękitach, hamowały ją przed zakupem tylko ceny, ale nie
pohamowały jej przed kolekcją zdjęć jakie jej zrobiłam na życzenie w
przebieralniach. Również i mi zrobiła kilka fotek w rzeczach które
przymierzałam. Julita też mocno się zaangażowała w dobieranie dla mnie dobrych
kompozycji. Gdy wzięłam legginsy to zaraz mi powiedziała, że tych nie będzie mi
dobrze, zaraz się zmechacą i nie będą miały tego mieć powinny, na pytanie czego
odpowiedziała seksapilu z uśmiechem i poszła po inne.
Przyniosła mi
inne czarne bardzo gładkie, tylko w tym momencie poczułam się troszkę speszona
weszła do kabiny i zasunęła kotarę mówiąc zobacz te. Trzymała je w wyciągniętym
ręku i nie bardzo zasłonięcie kotary sygnalizowało, że wyjdzie. Nie wiedziałam
jak postąpić, ale w końcu zdjęłam spodnie i przy niej założyłam legginsy
przyniesione przez nią.
- I jak?
- Troszkę
ścisłe.
- Są dobre.
Wzięła mnie za
biodra i spytała czy może mi coś pokazać. Przytaknęłam. Podciągnęłam mi bluzkę
lekko do góry i kazała przytrzymać jak stałam bokiem do lustra. Położyła dłoń
na brzuchu i zaczęła nią zjeżdżać w dół mówiąc to jest twoja sylwetka i one ją
podkreślają. Po czym to samo zrobiła z tyłu i zobacz na pupę, złapała mnie za pośladek
tak że aż podskoczyłam lekko za co przeprosiła z uśmiechem, sama też się z tego
zaśmiałam, a ona kontynuowała one podkreślają twoją pupę podnoszą ją i stajesz
się od razu jeszcze bardziej sexi. Następnie ustawiła mnie przodem i
powiedziała żebym się przyjrzała biodrom i zobaczyła jak zostały podkreślone
moje kobiece kształty. Faceci za tym szaleją. Odwróciła mnie i jeszcze raz
dotknęła pupy. Dała mi wskazówkę że jak legginsy takie jak te to nie figi i
bokserki, tylko stringi i im podobna bielizna. Teraz nie widziałam pełnego
efektu, ale Julita się odwróciła obok mnie podciągnęła bluzkę z tyłu i
powiedziała.
- Mam bardzo
podobne legginsy na sobie i zobacz jak bielizna wszystko zmienia, u Ciebie pupa
stanowi całość – i znów mnie dotknęła – a u mnie pośladki są wyraźnie
podkreślone. Musimy Ci je kupić, jak chcesz to znajdę w sieci fajne i zamówię
Ci.
- Dobrze. –
Byłam zadowolona z tej lekcji i ciekawa efektów.
Przyszedł czas
na zmianę miejsca i pojechałyśmy tramwajem do outletu. Było tu taniej, na
każdym sklepie było wielkie SALE -30 -50 -70 tylko zawsze jak coś fajniejszego
to małe rozmiary, wiele mimo to pasowało, ale wiele też było już zniszczone.
Najwięcej
wrażeń wywarł na mnie jednak sklep z bielizną. Julita powiedziała, że jak chcę
dobrą i tanią bieliznę to tutaj coś znajdę na pewno. Julita szybko podskoczyła
do ściany z wywieszonymi stanikami i niżej dołami do skompletowania.
- Pomożesz mi
szukać rozmiarów?
- Uhm, jaki?
- 70A i 65B.
- Dwa?
- Tak, pokażę
ci sztuczkę. – Puściła do mnie oko po tym jak pokazała mi z jakich modelów mam
wybierać.
Wybrałyśmy
tuzin staników dla Julity i ruszyłyśmy do przebieralni na samym końcu. Julita
zabrała wszystkie i je rozwiesiła na wieszakach w kabinie.
- Wejdź.
Weszłam
dyskretnie miała na sobie przymierzany stanik.
- Ładny.
- Nom mi też
się podoba to jest 70A. Rozepniesz?
Rozpięłam jej
zapięcie z tyłu i szybko opuściłam kabinę, już raz mi się zdarzyło widzieć ją
nago jak wparowałam do łazienki. Do tej pory mnie zalewa gorąco jak o tym
pomyślę.
- Wejdź.
- To ten sam.
- Ten sam
model, ale to 65B. Ten nie będzie dobry miseczki są troszkę za miękkie.
- Pomożesz?
- Już.
- Nie wychodź,
wiesz jak tak się będziesz kręcić to jeszcze jakiś podglądacz mnie zobaczy.
- Ale…
- Już raz mnie
widziałaś i to całą nago. Poza tym nie mam się czego wstydzić, a obie mamy to
samo. – Uśmiechnęła się i znów do mnie zamrugał jednym okiem.
Gdy zdejmowała
staniki i zakładała nowe starałam się nie patrzeć, ale jej nic nie
onieśmielało.
- O na tych
zobacz różnicę, przed chwilą miałam A i przylegał do piersi, a teraz zobacz ten
B będzie lepszy.
Założyła do
tego bluzkę dotknęła piersi i pokiwała głową potakująco.
- W tym
optycznie powiększam piersi. I kolor ładny róż. Podoba mi się.
- No
faktycznie. Masz większy biust niż przed chwilą.
- To właśnie taka
sztuczka. Wezmę go. I ten pierwszy biały A. Jeszcze tylko dół, ale to już bez
przymierzania.
Dobrałyśmy dwa
komplety i Julita zobaczyła informację na tabliczce kup trzy zapłać za dwa.
- Ja już nie
potrzebuję, może Ty się na coś zdecydujesz, pomogę Ci.
- Nie raczej
nie.
- Ale będzie
gratis. Poszukamy czegoś dla Ciebie i będzie za darmo.
Nie lubię
stawać w takich sytuacjach, ale nie wytrzymałam jej nalegającego wzroku i
zaczęłyśmy szukać czegoś dla mnie.
- Jakiś biały,
czarny jaki wolisz?
- Może biały.
75B.
-
Gładkie, czy koronkowe?
-
Gładkie.
Nic
nie znalazłyśmy, Julita zaproponowała że może zaszaleję, bo widziała fajny
czarny komplet i faktycznie był bardzo ładny koronkowy. Zdecydowałam się
przymierzyć.
Założyłam
go w przymierzalni i był świetny. Zza parawanu doszedł cichy szept z pytaniem Mogę? Odchyliłam lekko parawan i
wpuściłam ją do środka.
-
No jest super. Idealnie na Tobie leży. I bardzo ładny materiał.
Stanęła
za mną była nieco wyższa i spoglądała na moje odbicie w lustrze i złapała za
stanik od dołu i lekko pociągnęła w dół.
-
Teraz piersi są jeszcze bardziej wydatne. Przymierz jeszcze ten.
I
nie wiadomo skąd w kabinie znalazł się jeszcze jeden biały też z koronką.
-
Pomogę Ci. – Odpięła haftki z tyłu, a ja zastygłam w bezruchu czekając aż wyjdzie.
– Wyjść?
I
znów popadłam w konsternację, czy przytaknąć, czy się nie obrazi, zdjąć przy
niej. Zamknęłam oczy i usłyszałam w głowie jej głos obie mamy to samo, nie ma się czego wstydzić.
-
Zostań… - ale nie było to pewne z mojej strony i zdjęłam przy niej stanik i
pospiesznie założyłam ten co przyniosła. To ten sam model praktycznie.
-
W tym też Ci ładnie.
-
I ten wezmę.
-
To jeszcze wezmę Ci dół do kompletu.
-
Nie, nie trzeba.
-
Nie masz wielu kompletów chyba, a na pewno Ci się przyda jak przyjedzie Paweł.
-
OK.
Jakby
bez oporów zdjęłam teraz stanik przy niej i czułam jej wzrok na sobie. Ubrałam
się i wyszłyśmy z kabiny. Julita poszła po stringi do kompletu.
-
Zapewniam Cię, że będą pasowały.
Zapłaciłyśmy
i wyszłyśmy, ale było już dość późno więc ustaliłyśmy tylko szybko, że na dziś
koniec i jutro rano pojedziemy do chińskiego centrum.
- Pytałaś jak
środa z moim chłopakiem, ale ja byłam z nim, nie mówiłam wam z kim się spotkam…
- Eee…
- … spotkałam
się z moją przyjaciółką, bardzo dobrą i bliską przyjaciółką Anitą.
- Nie
wiedziałam, byłam pewna, że chcesz się z chłopakiem spotkać.
- Nie tym
razem, niech poczeka.
- To znaczy,
że…
- Jestem bi,
mam nadzieję że nie uciekniesz zaraz, a jutro nie będzie o tym huczało w
akademiku.
- Przepraszam
nie chciałam być wścibska, oczywiście że nikt się o tym nie dowie. – I co ja
mam teraz zrobić.
- Ludzie
różnie reagują na to, wiele jednak powoli się odsuwa, dlatego bardzo się cieszę
z nawiązanych znajomości z dziewczynami.
- Zaskoczyłaś
mnie tym wszystkim…
- Wiem, ale nie
mogłam Ci tego powiedzieć wcześniej.
- Coś jeszcze
odwiedzamy?
- Możemy już
wracać jeśli chcesz.
- Dobrze.
Żadna
z nas nie poruszyła tego tematu, ale fakt jest taki, że nie bardzo mogłam
zasnąć po tym i gapiąc się w ścianę leżałam i myślałam o tym co to miało
znaczyć przez cały dzień na uczelni i do bardzo późnych nocnych godzin.
- Też nie
możesz zasnąć? – Spytała Julita.
W odpowiedzi
pokiwałam potakująco głową. Na co ona odwinęła swój koc i podeszła do mnie w
swojej krótkiej błękitnej koszuli nocnej wykończoną koronkami u dołu i na
piersiach. Przeszła przeze mnie nie pytając nawet czy może wejść na moje łóżko
i położyła się od strony ściany wyciągając spod siebie mój koc aby pod niego
wejść. Leżałam odwrócona do niej tyłem, serce biło mi mocno, jakbym nie
wiedziała co się dzieje, przytuliła się do mnie i szepnęła mi na ucho Może razem jakoś uda nam się zasnąć szybciej
i objęła mnie układając dłoń na brzuchu, w którym czułam jakby mnie coś
ściskało, jakiś skurcz, taki jak w dniu kiedy Paweł mnie pocałował, a potem
poszliśmy pierwszy raz do łóżka.
Gdy się
budziłam ręka Julii obejmowała mnie tak samo jak w nocy. Odkręciłam się i tym
ją obudziłam wywołując na jaj ustach serdeczny, miły uśmiech.
- Cześć. –
Powiedziała cichym głosikiem. – Cudownie mi się spało, a Tobie?
- Cześć, mi
również. Chyba dość szybko zasnęłam.
- Widzisz razem
zawsze łatwiej zasnąć, ja też szybko zasnęłam.
Weekend z Pawłem
Przedwczoraj
ustaliłam z dziewczynami, aby nie wracały w trakcie zajęć do akademika gdyż
planuję spotkanie z Pawłem tutaj, wystarczy nam tej rozłąki, a poza tym jestem
przed okresem i nie lubię do końca znosić tego napięcia sama. W końcu dwa
tygodnie temu Julita zaprosiła swoją przyjaciółkę i nie sądzę że tylko
plotkowały, tym bardziej po tym jak mi powiedziała na zakupach o swojej
orientacji. W ostatnim tygodniu przyszła do mojego łóżka dwa razy nic się nie
wydarzyło, ale nie jestem taka jak ona, dziwnie się czuję od tamtej pory kiedy
przebierałam się przy niej, choć nie powiem bielizna jest idealna i dziś ją
założyłam. Muszę jej pokazać, że nie będzie mogła na mnie liczyć jak zachce jej
się kochać z dziewczyną, a nie będzie miała swojej kochanki koło siebie. Jest
miła i nasze relacje powinny pozostać w tym stadium, w którym się teraz
znajdują współlokatorka, koleżanka z akademika, powierniczka.
Mniejsza o to
wszystko. Paweł przyjdzie o dziewiątej. Na tę okazję specjalnie włożyłam biały
koronkowy staniczek i stringi, które kupiłam ostatnio podczas wypadu z Julitą,
do tego ulubioną czarną spódniczkę i top z dużym dekoltem.
Pukanie do
drzwi, błyskawicznie się zerwałam. To on. Mój Paweł miał na sobie ortalionową
niebieską wiatrówkę, a pod nią błękitną gładką koszule zapiętą bez dwóch
najwyższych guzików. Wpuściłam go do środka, zamknęłam drzwi, a jak się tylko
obejrzałam przede mną wyrósł przepiękny bukiet tuzina róż. Wzięłam go rumieniąc
się i objęłam go mocno nie pozwalając mu zdjąć kurtki ani buków.
Tuliliśmy się
i całowaliśmy siedząc koło siebie, ale ja nie mogłam wytrzymać szalejącej we
mnie potrzeby więc zrobiłam to co robię zawsze kiedy chcę się z nim kochać,
usiadłam mu na kolana, objęłam go i zaczęłam namiętnie całować w usta. Od razu
podziałało i czułam jego rękę przesuwającą się po brzuchu powoli do góry, wiedziałam
że zaraz nieumyślnie zaczepi kciukiem o biustonosz i będzie badał czy może
posunąć się dalej i objąć pierś przez top.
Odpowiadając
na jego podchody zaczęłam odpinać guziki jego koszuli i wyciągnęłam ją ze
spodni i nie czekając złapałam jego pasek. Raczej rzadko jestem tak szybka i
lubię jak mnie się dopieszcza, tak teraz czułam nieodpartą pokusę by go
zobaczyć, bo czuć jak rośnie w moim dotyku. Odpięłam guzik spodni i lekko je
rozsunęłam by moja dłoń swobodnie wsunęła się i czuła rosnącą erekcję Pawła.
Ściągnął ze
mnie top namiętnie całując moje ciało w okolicach biustu i podniósł mnie by
pozbawić mnie spódniczki. Stałam przed nim w samej bieliźnie, sam również
wstał, a zrobił to by spodnie mogły mu opaść. Obsypując mnie pocałunkami i
tuląc do siebie ułożył mnie na łóżku palcem przemierzał moje ciało skupił się
na dolnej części bielizny z początku delikatnie masując odciągną materiał
zasłaniający moją szparkę wzdłuż, której teraz przesuwał się jego paluszek w
lewo i prawo odgarniając włoski po czym w górę i w dół delikatnie, aż w końcu
zdecydował się sprawdzić czy jest wilgotna ośmielając się wsunąć palec
wskazujący.
Rozanielony
łatwością z jaką mu to przyszło, złapał mnie za brzegi stringów i ściągnął je
ze mnie. W chwilę potem pojawił się nade mną niczym wyposzczony wilk nad swoją
ofiarą naciskał na mnie pęczniejącą w jego slipach erekcją, nie uwolniłam jej
od razu, ale też nie trzymałam go zbyt długo w tej pozycji. Położyłam dłoń na
wypukłości slipów co spowodowało jeszcze większe wierzganie penisa w jego
slipach, na myśl mi przyszło skojarzenie z rozjuszonym bykiem w boksie przed
wypuszczeniem na corridę.
Uwolniłam go.
Był sztywny jak potężna gałęź drzewa za nic mająca podmuchy wiatru. Ułożył
pomiędzy moimi wargami gotowy do energicznego wejścia na które się
przygotowałam. A jednak zrobił to tak jak lubię powoli i delikatnie zaczął się
we mnie wsuwać, napotykając lekki opór nie otartej jeszcze pochwy wycofał się
ponownie powoli wszedł i jeszcze raz aż w końcu wypełnił mnie i przyspieszył
sprawiając sobie większą przyjemność.
Otworzyłam się
dla niego, objęłam go rękami i częściowo nogami pozwalając mu na tempo,
tęskniłam za tym…
Nie kochaliśmy
się od mojego wyjazdu i choć zdarzały się nam takie przerwy podyktowane
warunkami to chociaż spotykaliśmy się regularnie.
Po takiej
rozłące z jego ciałem czuję głód dotyku jego skóry wszędzie tam gdzie nie
wypada dotykać się publicznie, pragnę smakować jego ust gdy jest we mnie tak
jak teraz i czerpać przyjemność z namiętności jego pieszczot rozpoczynających
się od muskania mojego ciała opuszkami palców, a kończących się na
zdecydowanych ruchach we mnie i uściskach. Moje piersi i pupa zdążyły zatęsknić
za jego dotykiem, gdy dotykam się sama nie czuję tego dreszczu podniecenia,
którym mnie obdarowuje. Pragnę z jednej strony aby tak leżąc na mnie nie
kończył w ogóle tylko kochał się ze mną godzinami, z drugiej pragnąć zaczynam
obudzenia się w nim tego zwierzęcego oblicza, gdy zbliża się do finału, kiedy
delikatne pieszczenie zmienia się w gwałtowne ruchy, moje piersi w jego
dłoniach są mocno ściskane.
Czuję go jak
dochodzi wiem, jego ruchy nabierają szalonego tempa… wychodzi ze mnie gdy jest
już na skraju, nie założył prezerwatywy więc chwytam go w dłonie i starając się
utrzymać tempo jakie narzucił będąc we mnie czuję na ciele ciepłe miejsca.
Sen
Chcąc wstać z
łóżka przechodziłam na czworaka nad Julitą przypadkowo ją wybudzając z
płytkiego jeszcze snu, nie zdawałam sobie wtedy sprawy z tego, że dekolt mojej
koszuli nocnej znacząco odsłonił to co było pod nią. Jej oczy poruszały się
powoli to w górę to w dół obejmując wzrokiem moją twarz i piersi. Zbyt długo
tak trwałam, ale podniosłam rękę i przytrzymałam koszulę wychodząc z łóżka do
łazienki.
Wracając
wiedziałam już że nie mogę ot tak wejść i trzymałam krańce błękitnej koszuli
wracając na swoje miejsce. Chyba tylko dlatego, że już kiedyś Julita widziała
mnie nago w przebieralni kiedy zgodziłam się aby została w środku przy
przymierzaniu staników nie popadłam w większe zakłopotanie.
Wtedy Julita
odwróciła się w moją stronę pytając czy jestem śpiąca bardzo, bo chce
porozmawiać, odparłam, że trochę tak ale mogę trochę porozmawiać, choć
panicznie już się bałam czego będzie dotyczyła ta rozmowa.
- Tylko się
nie wystrasz, że tak bezpośrednio, ale muszę Ci to powiedzieć, już wcześniej
chciałam, ale to nie było okazji, to nie zdobyłam się na zadanie pytania. Chcę
Ci powiedzieć, że masz bardzo ładne piersi…
Milczenie i
wbity w nią wzrok nie potrafiłam inaczej zareagować na to co usłyszałam.
- Szczerze
mówiąc to już od pierwszego dnia jak cię zobaczyłam to już byłam ciekawa jak
wyglądasz i myślałam jak wejść do łazienki kiedy będziesz brać prysznic, ale
bałam się też twojej reakcji, ucieszyłam się gdy to Ty wparowałaś do łazienki i
mnie zobaczyłaś. Dzięki temu wiedziałaś, że nie krępuję mnie Twoja obecność gdy
jestem nago i wtedy w szatni bardzo chciałam to powtórzyć pokazać Ci się
jeszcze raz…, chciałam też zobaczyć Ciebie, pragnęłam zobaczyć Ciebie i udało
się, a wtedy coś we mnie rozbłysło, postanowiłam Ci się przyznać też do swojej
orientacji. Poczułam pewne otwarcie się z Twojej strony, a bardzo mi na tym
zależało, bo…
- … bo co? –
pytam szepcząc i drżąc na każde kolejne jej słowo.
- … ja się w
Tobie zauroczyłam jak cię zobaczyłam już wtedy kiedy mnie przywitałaś, a potem
to we mnie rozkwitało…
- Ale Ty masz
już kogoś, masz dziewczynę i chłopaka, a dla mnie to chyba zbyt skomplikowane…
-
Nie jestem już z Anitą, a z Maćkiem wiesz że praktycznie się nie widuję… Nie
chcę na Ciebie naciskać, ale jakbyś chciała spróbować tylko kiedyś to chcę,
żebyś wiedziała, że jestem na Ciebie otwarta i czekam…
Bałam
się tego wewnątrz siebie, czasem rozmyślałam o pewnych sytuacjach jakie między
nami zaistniały: moje wejście do łazienki, ten jej wyraz twarzy gdy mnie
umalowała, jakby chciała mnie pocałować, przymierzanie staników, wspólne
spanie, jej wyznanie. Zaczynało mi się mieszać w głowie i w brzuchu, a teraz ta
rozmowa i ten ucisk w podbrzuszu i to szalone bicie serca… To jest dla mnie jak
kuszenie, ona jest śliczną dziewczyną i taką odważną, ja taka nie jestem, boje
się tego, mam Pawła, jakby on na to zareagował. Prowadziłabym podwójne życie,
jestem ledwie studentką i nie mam jeszcze nawet narzeczonego. Kocham Pawła i
nie zostawiłabym go nawet dla doktora Brzyskiego.
Długo
milczałam zbierając myśli, gdy przerwała moją kontemplację.
-
Dawno się nie dotykałam też już i mam taką głupią prośbę oczywiście zrozumiem
jeśli odmówisz…
-
Nie mam nic przeciwko, jak potrzebujesz to ok możesz się dotykać.
-
Ale mam jeszcze jedną prośbę… Czy odsłonisz mi swoje piersi, abym mogła na nie
popatrzeć tylko, chciałabym się podotykać patrząc na Ciebie. Wiesz oczywiście
odsłonię Ci swoje jeśli chcesz.
- To jak
zabawa nastolatków rozbieranie się wzajemne żeby na siebie popatrzeć...
Nie wiem
dlaczego to robię, co mną dyktuje, ale dzieje się to bez brania pod uwagę moich
sprzeciwów.
- Wiem,
widziałam już Twoje piersi, ale sama wiesz, że inaczej jest na żywo niż wspominając
czy wyobrażając coś sobie, a nie będę Cię dotykać możesz być spokojna.
Podniosłam się
i zrobiłam to, podwinęłam koszulę ponad piersi i położyłam się na boku przodem
do Julity, która nie była już Julitą, lecz Martą. Ona nie tylko podwinęła swój
nocny różowy top z czarnym koronkowym wykończeniem zdjęła go i położyła się
naprzeciw mnie wpatrując się we mnie, nie miałam pojęcia co ona tu robi,
dlaczego tu jest dlaczego jest prawie cała nago.
Pogrążona w
tym myślach Marta zsunęła z siebie również dolną bieliznę, a ja nie mogłam
powstrzymać się od spojrzenia tam kiedy jej dłoń zmierzała tam palcami
zasłaniając gładką skórę jej kobiecości.
- Możesz
śmiało patrzeć, będzie mi miło jak będziesz miała ochotę możesz mnie dotknąć. –
Wyszeptała i masowała się delikatnie.
Wolną ręką
objęła moją dłoń i przekręciła się na plecy, rozszerzyła lekko nogi jedną
podkuliła, drugą pozostawiła na leżącą dalej się dotykając i nie pozbawiając
mnie tego widoku kusząc mnie.
Moje ciało
wariowało gdy widziało tą scenę rozgrywającą się na moim łóżku tuż obok mnie,
ręka trzymana przez Martę bezwładnie jakby drgała w jej stronę. Czułam jak
pewna część mnie nie marzy o niczym innym jak tylko dotknąć jej skóry, druga była
zszokowana tym na do tej pory pozwoliłam.
Zabrała rękę
ze swojej kobiecości uniosła ją do ust nawilżając palce i zaczęła wmasowywać je
do środka.
Przybliżyłam
się do niej chcąc lepiej widzieć co robi, od razu to wychwyciła obdarowując
mnie słodkim uśmiechem. Nie zorientowałam się, że już dotykam jej ciała, jej
delikatnej skóry.
Źle zrobiłam
wykonując następny ruch i wiedziała o tym moja racjonalnie myśląca strona.
Położyłam rękę na jej brzuchu otwartą dłoniom, którą powiodłam do góry
dotykając jej wyraźnego zarysu piersi i nie spodziewałam się, że będzie to tak przyjemne
w dotyku. Podążając dalej ledwie muśnięcie sutków doprowadziło do kurczenia się
brodawki i twardnienia sutka.
Chciałam
sprawdzić czy poczuje różnicę…, poczułam… To był inny dotyk a jej ciało się
wygięło, ręka na dole wykonywała intensywniejszy masaż. Pocałowałam ją w usta a
przez moje ciało przebiegł dreszcz wywołany skosztowaniem zakazanego owocu.
Niewinny całus przerodził się w namiętny pocałunek dwóch przyjaciółek z
ogólniaka.
Ostentacyjnie
oblizała masujące do tej pory palce i w dłoniach objęła moją twarz. Dłoń
schodziła z mojej twarzy przesuwając się niżej po szyi, podkreśliła obojczyk i
dalej postąpiła po moim boku pomijając podciągniętą koszulę. Zaczęła przebiegać
pod moją piersią, nigdy nie czułam takiej przyjemności, nigdy kiedy się
dotykałam, nigdy kiedy robił to Paweł. Czują to teraz za dotykiem Marty i nie
chcę żeby przerywała delektuję się tym otwierając w podnieceniu usta i
wyraźniej oddychając.
Otrzymałam
całusa w podbródek, w szyję i w obojczyk. Sutek na mojej piesi został
zadziornie muśnięty wywołując nagły dreszcz przyjemności po czym został objęty
ustami. Podobało mi się to, wplotłam rękę w ciemne blond włosy Marty chcąc ją
zatrzymać, niech mnie całuje.
Poczułam dłoń
układaną na moim łonie, palce zataczające małe kółeczka. Nie wiem kiedy
straciłam dolną część bielizny. Ale poczułam jak głowa Marty znika z moich
piersi i znajduj się pomiędzy moimi nogami.
Dreszcz.
Nie
spodziewałam się tak łatwo zrezygnować z pieszczot moich piersi, ale było to
zaskakująco proste. Nie mogłam zapanować nad swoim ciałem utrzymać go w jednej
pozycji, czułam ciągłe skręcanie.
Pojęcia nie
miałam o tym jak może być przyjemne całowanie moich intymności, nie godziłam
się na to z Pawłem, to był dla mnie granica której nie chciałam przekroczyć a
teraz żałowałam i delektowałam się tym co robi Marta.
Jej języczek
poruszał moje najwrażliwsze miejsca, usta obejmowały wargi. Masowałam swoje
piersi dla spotęgowania doznań i ten moment kiedy czuję się jakbym zaraz miała
upaść i upadam w rozkoszy, moje ciało wykonuje ostatnie podrygi.
- Chyba coś
bardzo przyjemnego Ci się śniło?
Słyszę glos
Julity. Leżę na plecach ręce mam odpowiednio pod piersiami i na figach, koszula
podciągnięta pod same piersi jeszcze trochę i by się odsłoniły.
- Miałam jakiś
sen, ale nie pamiętam co mi się śniło… – Skłamałam, dobrze wiem o czym śniłam.
- Może do rana
Ci się przypomni, czasem tak jest.
Do rana?
Spojrzałam na zegarek jest ledwo pierwsza w nocy. Ale nie zasnęłam szybko tylko
rozmyślałam o tym śnie. Ile rzeczy się na niego mogło złożyć. Julita i jej
informacja o tym że jest biseksualna, to jak widziałam ją nago, to jak ona mnie
widziała. Moja najlepsza przyjaciółka, która jest tak daleko, nie mam żadnej
wiedzy na temat jej orientacji, ale ma chłopaka i nigdy się do mnie nie
przystawiała. Pierwszy raz w życiu miała lesbijski sen. Ale był przyjemny, śnić
i fantazjować w końcu to nie taki grzech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz