poniedziałek, 12 września 2016

Spragniony - Rozdział 1

Ona jest naprawdę zjawiskowa, obłędnie piękna, często gdy znienacka spogląda w moją stronę czuję się speszony jakby przyłapany na gorącym uczynku w niemoralnej sytuacji. Moja upragniona na imię ma Izabella jest szczupłą blondynką o jasnych włosach, delikatnych rozkosznych piegach i błękitnych oczach, mierzy metr sześćdziesiąt dwa i jest 15 centymetrów niższa ode mnie. Jest dla mnie marzeniem, które spełniam teraz wybierając się na wieczorny prysznic i gdy tylko otwieram drzwi łazienki słyszę jej głos:
- Jesteś już – mówi to to z małym grymasem oczekiwania na twarzy, ma na sobie czerwoną-białą  koszulę w kratę w nowoczesnym kowbojskim wydaniu, koszula jest napięta na jej klatce piersiowej przez co dostrzegam mostek białego biustonosza, a krótkie niebieskie delikatnie wytarte jeansowe szorty, ledwo zasłaniające jej linię pośladków - nie mogłam się doczekać kiedy się w końcu pojawisz…
- Czekałem na Ciebie równie niecierpliwie, ślicznie wyglądasz – mówię powoli zbliżając się do niej i delikatnie muskając jej policzek, następnie obejmując ją za plecami.
- Na co dziś masz ochotę, myślałam o wspólnym prysznicu
- Jestem… - przeciągam krótko - … zdecydowanie za
Uśmiecha się do mnie i zbliża swoje wargi do moich po czym składa delikatny krótki, pełen rosnącej namiętności pocałunek po czym taktownie odchyla się z powrotem znajdując oparcie w moich rękach. Subtelnym wspólnym krokiem przemieszczamy się zaledwie kilka centymetrów do drzwi kabiny prysznicowej. Składam na jej drobnych ustach przeciągły pocałunek po czym czuję jak pragnie bym objął jej usta w pełni namiętnym wszystko mówiącym pocałunku. Prawą rękę przesuwam na jej biodro, po czym łukiem zataczającym po jej ciele składam dłoń na jej lewym policzku, dołączam lewą dłoń na drugi policzek.
Niegrzecznie przerywam pocałunek, aby patrzeć jak dłonie zmierzają do pierwszego guzika jej koszuli, grzecznie go rozpinając, spoglądam na chwilę na nią i nasze oczy się spotykają w podniecającej radości na to co nas czeka. Rozpinając koszulę mogę już podziwiać jej biały koronkowy staniczek idealnie dopasowany do piersi, a gdy widzę już jej pępek na widok którego przez myśl przebiega mi tysiące fantazji jak go zaangażować do wspólnej zabawy.
Nie zdejmuję jej koszuli poczekam, może sama ją zaraz zrzuci odchylając ramiona do tyłu i wypinając piersi do przodu jakby w geście oddania. Sam przyklękam przed nią, by sunąc opuszkami palców po złączeniu jej gładkiej skóry podbrzusza i linii szortów od strony bioder do miejsca, gdzie wzniośle rozpinam jej spodnie. Zsuwając je z mocno bijącym mi serduchem, zaczynam podziwiać jej białe koronkowe stringi z przodem dyskretnie zdradzającym co się pod nimi kryje. Jej koszula opada gdy się podnoszę i od razu czuję jak jej delikatne ruchy palców rozpinają moją koszulę po czym wznoszą się po moim ciele płynnym ruchem od pasa do ramion i subtelnie pozbawiają mnie górnej części garderoby. Kładzie mi swoją głowę na piersi jakby nasłuchiwała rytmu bicia oszalałego serca i spoglądając w dół odpina guzik moich spodni oraz rozpina powoli błyskawiczny zamek.
Niecierpliwie drżąco poruszam biodrami i nogami dzięki czemu pomagam jej w pozbyciu się moich spodni, a na jej ustach maluje się uśmiech mówiący, że jestem zbyt niecierpliwy.
Iza przesuwa palcem wskazującym po górnej krawędzi moich slipów, a ja czuję rosnącą erekcję, z każdym przemierzonym przez nią centymetrem coraz większą, a ona uśmiecha się z tym wyrazem droczenia się na ustach. Wie jak uwielbiam kiedy to robi, jak puls w całym ciele przyspiesza i wie jak ciężko mi wytrzymać tą jej słodką torturę. Mimo tego nie przerywa i rozkoszuje się tym wiedząc jaką władzę ma nad moim umysłem i ciałem.
Wtulona i wpatrzona w swoje poczynania w okolicach mojego pasa podejmuje kolejny krok tej nierównej gry, swoją dłoń wsuwa do slipów i dokonuje ręcznego pomiaru poziomu mojej ekstazy.
- Koniec tych gierek – mówi – zobaczmy co my tu mamy? – Przyklęka i łapie za majtki i uwalnia mojego członka, który zachowuje się niczym trampolina na pływalni z której właśnie oddano skok do wody, podobnie i z uśmiechem podsumowuje to Izabella – Cóż za wyskok…
- Jest niesamowicie spragniony - kończę sugerując podjęcie dalszych działań gdy całkowicie zostaję pozbyty bielizny.
- Równie bardzo jak jego właściciel
Mówiąc to ze swoim złaknionym uśmiechem ujmuje penisa w rękę, zsuwa z jego żołędzia napletek i zbliża usta z wysuniętym lekko języczkiem… Odchylam głowę do tyłu czując, że ta chwila właśnie nastąpi.
Gdy słyszę głos córki po Izie nie ma śladu moja fantazja się rozpłynęła. Zostałem sam pod prysznicem z wolno lecącą wodą i penisem w trakcie erekcji w dłoni. To by było na tyle. Okropne zakończenie, gorsze niż wyrwanie ze snu, no może z wyjątkiem snu erotycznego. Muszę szybko nanieść na siebie odrobinę żelu do mycia i szybko się spłukać zza drzwi łazienki dobiegają stale komentarze „już nie mogę – nie wytrzymam – muszę do łazienki”. Wychodzę spod prysznica zostawiając tam ze przygnębieniem w podświadomości ostatni przyjemny moment, zakładam majtki i szlafrok, na szczęście erekcja opadła na tyle by spokojnie schować pena do gaci, zakryty dodatkowo szlafrokiem nikt się domyśli co się tam działo… co się stać miało.
Słyszę tylko wreszcie z głębokim westchnięciem, gdy pod ręką przelatuje mała siedmioletnia mierząca 115 centymetrów blondynka w różowej pidżamie z wyhaftowanym na niej imieniem Marysia, zaraz po tym jak przekroczyłem próg łazienki drzwi z trzaskiem się zamykają i blokują od środka.
Tak się czasem dzieje w tym mieszkaniu na warszawskiej woli, z podciętymi skrzydłami kieruję się do sypialni, która od 3 lat kojarzy mi się w realu z pomieszczeniem do obejrzenia wieczornych newsów, jakiejś konfliktowej rozmowy politycznej, oraz odbycia snu. I na pewno nie jestem też wdowcem czy rozwodnikiem, nie jesteśmy też w separacji, po prostu żyjemy ze sobą. Joanna moja żona czeka jeszcze w pokoju córki, aby upewnić się że zaśnie. Mamy jeszcze synka Maćka czterolatka, dziś wrócił zmęczony z dworu więc szybko zasnął.

Joanna jak tylko wróci położy się jak co wieczór po swojej lewej stronie łóżka zwrócona plecami w kierunku strony prawej i zaśnie. Ale skoro nie przyszła jeszcze spać to włączam telewizor i oglądam ostatnie fragmenty wiadomości, po czym wyłączam i kładę się na plecach spoglądając w sufit. Z początku zatracam się w nicości, podobno faceci tak mają i panie nam tego strasznie zazdroszczą, posiadamy umiejętność nie myślenia o niczym, totalne wyłączenie, kobietom zaś zawsze przelatują jakieś myśli, raczej więcej niż mniej. Po przewróceniu się na prawą stronę dopuszczam jeszcze ostatnie wspomnienia spod prysznica, moment ściągnięcia slipów i jego uwolnienie, co by się działo dalej… Próbuję odtworzyć ten klimat, lecz nic z tego. Zanim ponownie się nakręcę czuję już frustrację po wieczornym nie udanym zrzuceniu z kija ciążącego balastu, a dzięki mojej fantazji materiału tylko się nagromadziło. Czuję nadchodzący sen, zatem to jemu się oddaje w nadziei na oczekiwaną wizję, którą będę mógł wspominać w ciągu dnia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz