czwartek, 16 lutego 2017

Pamiętnik Studentki cz 7

Dzień siódmy

Pierwszy dzień wykładów, spodziewałam się chyba wolniejszego tempa, a tu na każdym wykładzie tempo przekazywania informacji było dość spore, wielu rzeczy nie udało mi się zanotować. Najgorsze było prawo administracyjne, profesorka korzystając z rzutnika kładła folie z tekstem, który należało przepisać, tempo było zabójcze widziałam jak niektóry po pierwszych trzech tekstach to zaczęli się poddawać, to szukali możliwości współpracy umawiając się na przepisywanie po połowie wyświetlanego tekstu i praktycznie wszystko z paragrafami z ustawy i kodeksu.
Czy był dziś jakiś ciekawy wykład – NIE!!!
Cieszę się, że jestem w pokoju i szykuję sobie paluszki rybne, choć to co się znajduje w nich ciężko nazwać rybą…
W między czasie wróciła Olga zajadając się hamburgerem, czułam się pokarana przez ten dzień. Ale mam nadzieję, że jutro będzie o niebo lepiej, a może po prostu spokojniej.

Pod wieczór wróciła Julita, która już integrowała się z nowymi znajomymi. Pierwsze kroki skierowała do łazienki, a następnie do lodówki w poszukiwaniu czegoś co zaspokoiłoby jej wilczy apetyt po alkoholu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz